Farmaceutka malarką.
– Farmaceutka malarką, czy malarka farmaceutką? Kim Pani jest bardziej?
Kim czuję się bardziej: malarką czy farmaceutką? Jestem w pierwszej kolejności farmaceutą, a apteka to miejsce pracy, dziecko, którego nie wolno spuścić z oczu, trzeba cały czas z nim być. To ludzie, którzy przychodzą, ich zdrowie i problemy. Pracuję nie wyłączając Wigilii, Sylwestra i innych świąt. Apteka wypełnia moje życie po brzegi, rodzina nie raz była stratna. A kiedy myślę, żeby się wyrwać z tego tygla leków, recept, przepisów, szkoleń idę coś namalować. Tak po prostu.
W roku 1990 rodzice kupili aptekę i moje plany na przyszłość musiały się skrystalizować. Wychowywałam się w ciągłym kontakcie z apteką, gdyż często odwiedzałam w pracy swoją mamę, która kierowała apteką w Teresinie, a następnie w Piastowie. Miałam poczucie, że to dobry zawód i zdecydowałam się za namową rodziców na studia farmaceutyczne. Przyznam, że ciężko było się przestawić na chemię, wzory, miareczkowania. Lecz do głowy mi nie przyszło żeby zrezygnować.
Wiedziałam, że muszę to polubić ponieważ tak wybrałam. I polubiłam w momencie jak wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Koniec studiów był wręcz przyjemny. Zawód farmaceuty wykonuję od 18 lat, niezmiennie pracuję w aptece. Zrobiłam specjalizację apteczną, jestem członkiem PTFarmu, ciągle się doszkalam. Od roku 2015 działam również w Samorządzie Aptekarskim. Malarstwo pozostało odskocznią dla niewyrażonych myśli.
– Czy uczyła się Pani rysunku i malarstwa? Od jak dawna maluje Pani obrazy?
Jako mała dziewczynka próbowałam różnych form aktywności artystycznej. Malowanie i rysunek było jednym z nich. Tata dostrzegł moje zainteresowania i kupił mi wiele lat temu sztalugę, a także zorganizował prywatne lekcje rysunku. Przez jakiś czas marzyłam nawet o studiach na ASP. Często bywałam z rodzicami w warszawskiej Zachęcie i innych galeriach.
– Nasycone intensywnymi barwami obrazy, które Pani wystawiła przykuwały uwagę zwiedzających. Czy tematyka kobieca, portrety, które Pani wystawiła są charakterystyczne dla Pani twórczości?
Lubię malować twarze, głównie kobiece, bo one wiele mogą powiedzieć. Kobiety skrywają różne tajemnice, są barwne i nieskończenie różne. Podziwiam zarówno te z pozoru słabe i niewinne, jak i te silne, zdecydowane od początku do końca.
– Gdzie, w jakiej galerii można oglądać Pani obrazy?
Nie myślałam o wystawianiu swoich prac w galerii, gdyż nie jestem prawdziwą artystką, nie posiadam stosownego wykształcenia. Wystawa zorganizowana z okazji 25-lecia odrodzenia Samorządu Aptekarskiego była dla mnie pierwszą okazją, aby pokazać swoje prace. Lecz zakiełkował we mnie pomysł amatorskiej wystawy. Może uda się kiedyś taką zorganizować.
rozmawiał: Zbigniew Solarz
Pani magister Agnieszka Głowacka wystawiała własne obrazy na wystawie zbiorowej „Farmaceuta artystą”, będącej częścią obchodów Jubileuszu 25-lecia Odrodzonego Samorządu Aptekarskiego.
Wernisaż wystawy odbył się 9 listopada 2016 roku w foyer Filharmonii Narodowej w Warszawie. Mgr farm. Agnieszka Głowacka jest członkiem Okręgowej Izby Aptekarskiej w Warszawie.