Między kuchnią a apteką, czyli o renesansowych środkach leczniczych

luty 2015, nr 102/80 online
 
   Renesansowe środki lecznicze to temat, który został zapoczątkowany w kilku wcześniejszych numerach „Aptekarza Polskiego” artykułami: „Arkana Medycyny” (Aptekarz Polski nr 93), „O rzeczach wodnych albo miękkich do lekarstw potrzebnych” (Aptekarz Polski nr 95), „O kruszczynach, a o rzeczach z ziemie kopanych” (Aptekarz Polski nr 96) oraz „Surowce zwierzęce w renesansowej medycynie” (Aptekarz Polski nr 98). Zagadnienia związane z medycyną i farmacją okresu renesansu to dziedziny nauki, które pozostawiają w dalszym ciągu szerokie pole do badań.
   Epoka odrodzenia w przeciwieństwie do poprzedzającego ją średniowiecza, charakteryzowała się większym zainteresowaniem sprawami człowieka i jego ziemskim bytem, stąd też dużym powodzeniem cieszyły się poradniki medyczne, herbarze i zielniki. Do dostępności tej wiedzy przyczynił się między innymi wynalazek druku, dzięki czemu książki mimo, iż początkowo były bardzo drogie, to jednak docierały do większego grona odbiorców w porównaniu ze średniowiecznymi manuskryptami. Renesansowe lecznictwo opierało się przede wszystkim na wiedzy starożytnych uczonych, między innymi: Hipokratesa, Dioskorydesa, Pliniusza, Galena. Doskonałym przykładem pokazującym jaki wpływ miały nauki starożytnych na medycynę w XVI wieku, jest „Herbarz Polski” Marcina z Urzędowa wydany w 1563 roku. „Herbarz” jest uznawany za pierwsze oryginalne dzieło farmakognostyczne napisane w języku polskim, gdyż wcześniej wydawane opracowania Stefana Falimirza, Marcina Siennika i Hieronima Spiczyńskiego były kompilacjami włoskich poradników nazywanych „Ogrodami zdrowia”. Ponadto Marcin z Urzędowa w przeciwieństwie do swoich poprzedników był lekarzem, kształcącym się najpierw w Akademii Krakowskiej (1517-1525), gdzie uzyskał tytuł magistra, a następnie na Uniwersytecie Padewskim (1534-1538) studiował medycynę i promowany został na doktora medycyny. Wiadomości z zakresu botaniki zdobywał na uniwersytetach, a następnie pogłębiał je własnymi badaniami prowadzonymi podczas podróży do Włoch, Szwajcarii i Węgier. Po powrocie do kraju kontynuował swoje pasje badając florę Sandomierza, Tatr, okolic Sącza, Kraśnika i rodzinnego Urzędowa. W „Herbarzu” oprócz opisanych czterystu gatunków roślin, odnajdujemy również monografie surowców pochodzenia mineralnego i zwierzęcego. W niniejszym artykule, który opiera się na wiadomościach zawartych w „Herbarzu” Marcina z Urzędowa, zaprezentowane zostały właściwości lecznicze pokarmów, które stosowane były nie tylko jako pożywienie, ale również jako składniki leków do użytku zewnętrznego.
 
 
Tłustości jako sadła, łoje i insze
(Adeps & Pinguedo animalium)
 
 
   Tłuszcze zwierzęce od wieków wykorzystywane były jako środki lecznicze, a także jako podłoża maściowe wiążące inne składniki. W zależności od źródła pochodzenia tego surowca, tłuszcz wykazywał odmienne właściwości.
   Sadło świeże gęsie, kokosze, kacze, kapłonie bardzo pomaga zapsowaniu w niewieścich miejscach twardości i boleści ulżywając, czytamy u Marcina z Urzędowa, który podaje tę informację za Dioskorydesem. Podobnie zalecany był „świni smalec”. Z kolei: jeleni i słoniowy łój – węże odpędza, zaś kozi łój pomocny miał być w bólach żołądka, zażywany wraz z mąką jęczmienną lub podawany w postaci lewatywy po wymieszaniu z wywarem z jęczmienia. Sadło wieprzowe (im starsze tym lepsze posiada właściwości – jak podaje „Herbarz”) po wypłukaniu w winie i zmieszaniu z wapnem lub popiołem miało być pomocnym lekarstwem w pleurze czyli zapaleniu opłucnej. Ze względu na właściwości „rozmiękczające” zalecane w przypadku różnorakich wrzodów skórnych czyli jak podaje Marcin z Urzędowa: przeciw zapuchłym sadzelom i bolączkom, fistułom i inszym zastarzałym niedostatkom. Sadło „kokosze” i gęsie zalecane było w przypadku pękania warg, a także dla wybielenia cery. W celach kosmetycznych używane było także sadło niedźwiedzie, które służyło na porost włosów: czyni długie włosy, miejsca wygolałe od włosów pomazując wypełnia.
   Marcin z Urzędowa monografie o tłuszczach podsumowuje na koniec: sadła ze wszystkich zwierząt potrzebne w lekarstwach, a najwięcej wieprzowe. Słowa te mogliby potwierdzić i współcześni farmaceuci, Adeps suillus nadal wykorzystywany jest w recepturze aptecznej (szerzej na temat współczesnego wykorzystania smalcu możemy przeczytać w artykule „Adeps suillus w recepturze aptecznej” publikowanym w Aptekarzu Polskim nr 45).
 
 
Oliwa i masło
(Oleum olivarum & Butyrum)
 
 
   Monografię oliwy z oliwek odnajdujemy w Farmakopeach Polskich i Farmakopei Europejskiej, tradycje stosowania tego surowca w lecznictwie sięgają czasów starożytnych.
   Galen nazywa oliwę najzacniejszym lekarstwem, zaś Marcin z Urzędowa podaje za Dioskorydesem: z tego czynią maści rozkoszne. Dioskorydes najbardziej zachwala oliwę, która leżakowałaby sto lat, wówczas nabiera konsystencji balsamu oraz właściwości rozgrzewających. Taki olej zalecany był do przecierania „mgłych oczu”. Im starsza oliwa tym lepszą posiadała siłę działania w przypadku opuchlin i bolesnych zgrubień skórnych. Ponadto według zaleceń starożytnych oliwa pomocna być miała w przypadku stanów zapalnych przyzębia i dziąseł: opuchliny około dziąsł pomazując spędza, rany goi. Podobne działanie wykazuje oliwa stosowana w przypadku ran na skórze. Był to również jeden ze środków używanych przy zatruciach, gdyż podana w większych ilościach wywoływała odruch wymiotny.
   Oliwa wyciśnięta z dojrzałych oliwek stosowana wewnętrznie, działała lekko przeczyszczająco, jeśli podawana była w ilości „pół kwaterki” [1] po wymieszaniu z „tyzanną” [2], a ponadto jak czytamy w „Herbarzu”, takie stosowanie oliwy: ciało czyni rychłe ku każdej sprawie. W przypadku kolki Marcin z Urzędowa poleca podgrzanie oliwy z zielem ruty i stosowanie doustnie lub w postaci okładów na okolice pępka. To samo lekarstwo stosowano również przeciwrobaczo.
   Zastosowana na skórę głowy: padania włosów niedopuszcza, łuski, parchy, krosty, świerzbie, trędowaciny i insze plugawości na głowie spędza. Autor „Herbarza” jednocześnie przestrzega: a wszakoż, którzy często tym olejem mażą, rychło osiwieją.
   Dioskorydes zaleca użycie masła w lekarstwach jedynie w wypadku gdy brak jest oliwy. Główne właściwości masła to „odmiękczanie” i „zbieranie” wrzodów skórnych, nabrzmiałych węzłów chłonnych i łagodzenie dolegliwości związanych z wyrzynaniem się zębów u dzieci. W tym ostatnim przypadku mieszano masło z miodem i tym specyfikiem smarowano bolące dziąsła. Mazidło takie miało być równie pomocne w przypadku krost i ran w ustach i na wargach dziecka. Marcin z Urzędowa, podając za  Dioskorydesem zaleca masło jako kosmetyk do ciała: ciało nim pomazując czyni śliczne a jasne. Według wskazań starożytnych masło stosowano także jako składnik plastrów na wrzodziejące rany.
 
 
Woda (Aqua)
 
 
   Woda jest ważnym składnikiem warunkującym życie, ale to również podstawowy surowiec recepturowy. Obecnie w recepturze stosujemy wody destylowane w tym wypadku substancja ta pełni rolę rozpuszczalnika, ale również nie zapominamy o leczniczych właściwościach wód mineralnych.
   Woda, jak podaje Marcin z Urzędowa jest jedna rzecz między inszemi, której też w lekarstwach bardzo potrzebujemy. Autor zwraca uwagę, że woda jest niezbędna do zachowania zdrowia, ale również może przyczyniać się do zapadalności na różne choroby: przeto są wody, które gdy je człowiek pije czynią wielkie podgardla, są wody, które gdy kto pożywa czynią morzenia w żywocie [3], zakrzywianie ust, czarność ciała. Marcin z Urzędowa przytacza zalecenia Hipokratesa, który zachwala wodę z wysokich miejsc – gór, pagórków jako najsmaczniejszą i najzdrowszą, a przestrzega przed spożywaniem wody płynącej w ziemi, gdzie znajdują się rudy złota, srebra lub siarki, gdyż taka woda może być przyczyną różnych dolegliwości i chorób (biegunki, „puchnienie żywotów”, „schnienie piersi i rąk”, niepłodność, trudne lub śmiertelne rodzenie, przepukliny u dzieci, „wrzedliwe” rany na goleniach u mężczyzn).
   Już Starożytni wiedzieli, że dobra woda powinna być przeźroczysta, słodka i pozbawiona przykrych zapachów, smaku i która „bez boleści z żołądka wychodzi”. Woda jak podaje Marcin z Urzędowa za Avicenną ma za zadanie pokarm roznosić po ciele, a następnie zostaje wydalona w postaci uryny. W tej monografii, autor podaje również tajemniczą wiadomość o wodzie, która może sprowadzić na ludzi nieszczęścia, prawdopodobnie jest to miejscowa legenda z okolic Sącza: wiem za pewną rzecz, wodę na Podgórzu za Sączem, między skałami, która gdyby kto chciał wynieść z granice onej dziedziny, tedy czyni gromy, trzaskawice, dżdże, niepogody etc. a ludzie zaraża.
 
 
Jaja (Ovum)
 
 
   Marcin z Urzędowa pisze, iż o zdrowotnych właściwościach jajek wie każde dziecko, że jest to najprzedniejsza rzecz, która czyni dobrą krew w człowiecze. Jajko ugotowane na miękko zalecane były do spożywania po upustach krwi, gdyż panowało przekonanie, że mają właściwości uzupełniania ubytku krwi.
   Za najzdrowsze uchodziły jaja „kokosze” i „bażantowe”, zaś jajka wróbla polecane były jako afrodyzjak. Jaja ptactwa wodnego zaliczane były do niezdrowych. Marcin z Urzędowa przestrzega by zważać na to by jajka były świeże, bo w przeciwnym razie można sobie tylko zaszkodzić, a ponadto nie poleca spożywania jajek gotowanych na twardo, gdyż są „gorsze niźli kapusta kwaśna”, a najbardziej niezdrowe są jajka smażone, powodujące zgagę i niestrawność. Jedynym wskazaniem, kiedy jajka gotowane na twardo lub smażone są pożyteczne dla organizmu to choroby przebiegające z biegunką.
   W medycynie renesansowej jajka doceniane są nie tylko jako pokarm, ale również stosowane jako lek do użytku zewnętrznego między innymi „przeciw boleściam w oczu” polecano przykładać na szmatkach lnianych, jajko rozkłucone z olejkiem lnianym lub też samo białko wymieszane z szafranem. „Przeciw bolączkam a sadzelom [4] w siedzeniu” Dioskorydes nakazuje utłuc jajka z nostrzykiem i przykładać na schorzałe miejsca. Na świeże oparzenia wskazanym było robić okład z białka jaja kurzego co miało zapobiec powstawaniu blizn. Ten sam składnik używany był jako naturalny filtr przeciwsłoneczny: oblicza słońce nie opala, gdy je białkiem położą.
 
 
Chleb (Panis)
 
 
   Jako pokarm autor „Herbarza” zaleca spożywać chleb pszeniczny, przy czym nie powinien być ani stary, ani ciepły. Równie zdrowy jest chleb żytni, nie zalecany zaś owsiany, jęczmienny i gryczany.
   Chleb z octem zagotowany, zalecany jest przez Marcina z Urzędowa na stłuczenia i „wywinięcia” stawów, a także na zastrzały powstające przy paznokciach, zaś z wodą gotowany i dodatkiem oliwy lub olejku różanego, wskazany by przykładać na bolące wrzody skórne, opuchlizny i zgrubienia w tym również powstające pod stopami odciski.
   Chleb pieczony z mąki trzyletniej zmieszany z miodem leczy „zeszpecenia” i „otarcia na licu”, a także jak podaje Marcin z Urzędowa cytując Pliniusza: „wyczyszcza, goi i blizny spędza”. W przypadku opuchniętych powiek zalecano przykładanie chleba moczonego w winie. To samo lekarstwo, po dodaniu "prochu mirtowego drzewa” miało być pomocne na „krosty na głowie”.
   Przedstawione powyżej środki lecznicze znajdziemy w każdej kuchni, choć niektóre z nich jak chociażby oliwa (Olea olivarum) czy tłuszcz wieprzowy (Adeps suillus), obecne są nadal w recepturze aptecznej. Trudno dziś odpowiedzieć czy wszystkie opisane w „Herbarzu” Marcina z Urzędowa, zalecenia starożytnych były praktycznie stosowane i w jakim stopniu. Biorąc jednak pod uwagę dostępność do wymienionych środków można przypuszczać, że mogły zostać zaadoptowane do leczenia praktykowanego w domach w okresie renesansu, kiedy to możliwość korzystania z opieki lekarskiej przysługiwała tylko najbogatszym.

    mgr farm. Joanna Typek
 

[1] kwarta – miara pojemności równa zwykle czwartej części garnca lub naczynie przeważnie metalowe o pojemności około 1 litra.
[2] tyzanna – wywar z ziarna jęczmienia.
[3] morzenie w żywocie – ból brzucha
[4] sadzel – rana, guz, wrzód

Podobne wpisy