03.2010 – „Gospodarka lekiem z perspektywy pacjenta.”

marzec 2010, nr 43/21 online
 
GOSPODARKA LEKIEM Z PERSPEKTYWY PACJENTA
 
CZY LIBERALIZACJA RYNKU JEST
 
OPTYMALNYM ROZWIĄZANIEM
 
DLA POLSKIEGO SPOŁECZEŃSTWA?
 
 
     Na rynku farmaceutycznym mamy do czynienia z twardą konkurencją w każdym jego sektorze. Producenci leków konkurują wprowadzając leki innowacyjne i generyczne. Pojawiają się nowe substancje lecznicze (niestety ze względu na koszty badań i ich czas niezwykle rzadko) jak i stare, dobrze znane leki w zmodyfikowanej formie lub o zmodyfikowanym składzie. Efektem jest terapia oparta o wygodne dawkowanie jeden raz na dobę i o większej skuteczności. Wprowadzane leki odtwórcze charakteryzują się nie tylko taką samą biodostępnością, ale również zdecydowanie bardziej atrakcyjną ceną niż leki oryginalne. Hurtownie farmaceutyczne dbają o stały dostęp do leków, dostarczając je kilka razy dziennie do aptek. W celu zmniejszenia ceny leków, ograniczane są koszty operacyjne, a przez przejęcia i fuzje następuje stabilizacja rynku. Zarówno przedsiębiorcy hurtowi, jak i detaliści korzystając z ekonomiki skali proponują leki w atrakcyjnych cenach przy zachowaniu rozsądnej marży. Aptekarze konsolidują  swoje działania tworząc sieci zakupowe i sieci sprzedaży skrzętnie przestrzegając zapisów Prawa Farmaceutycznego o 1% udziału w rynku. Apteki bez zaplecza w postaci silnych partnerów – sieci aptek lub hurtowni, popadają w spiralę zadłużenia  i znikają niepostrzeżenie z rynku. Dobre apteki w znaczeniu ekonomicznym „ściągają” konkurencję. Walka cenowa pomiędzy aptekami doprowadza do obniżenia cen leków ku zadowoleniu pacjentów i sukcesywnemu pogarszaniu się sytuacji aptek tradycyjnych, rodzinnych. W coraz większej liczbie aptek widzimy przemyślanie wyeksponowane produkty, personel przeszkolony z umiejętności sprzedaży i komunikacji z „trudnym klientem.” Podsumowując, zasady marketingu i ekonomii zdecydowanie zdominowały rynek farmaceutyczny. Według podstaw ekonomii konkurencja na rynku jest gwarantem największych korzyści dla klientów – ale czy na pewno na rynku farmaceutycznym?
   Łańcuch dodanych korzyści, począwszy od wyprodukowania leku aż do jego sprzedaży składa się z wielu elementów, jednak z perspektywy pacjenta najważniejsze jest to ostatnie ogniwo – kupno leku w aptece. Wbrew temu, o co walczyli aptekarze w Polsce, rynek apteczny jest bardzo liberalny. Kolejne nowelizacje prawa farmaceutycznego ograniczają możliwość reklamy leków, jednak w praktyce mamy do czynienia z wolnym rynkiem ograniczonym preskrypcjami lekarskimi (w coraz mniejszym stopniu, ponieważ wzrasta zjawisko samoleczenia). Właścicielami aptek mogą być wszyscy, bez względu na wykształcenie lub też jego brak, apteki mogą być otwierane w swoim bezpośrednim sąsiedztwie. Tak zwana geografia aptek, a więc przemyślana koncepcja rozmieszczenia aptek w celu maksymalnego dostępu pacjenta do leków, nie istnieje. Jednym słowem o cenach leków i ich dostępności decyduje wolny rynek. Eksperyment na rynku detalicznym leków trwa już wiele lat i możemy się pokusić o odpowiedź na pytanie: czy zgodnie z przewidywaniami faktycznie pacjent w Polsce zyskał czy stracił na uwolnieniu rynku leków?

Tabela nr 1. Dostępność geograficzna do aptek
 
*kliknij, aby powiększyć
 
   Chociaż  dane z powyższej tabeli charakteryzują się dużym przybliżeniem ze względu na brak porównania liczby aptek w miastach i na terenach wiejskich, to widoczne są duże wahania w dostępności do leków. W województwie lubuskim na 10 000 mieszkańców przypadają ok. dwie apteki, podczas gdy w Małopolsce i łódzkiem jest ich dwa razy więcej. Jeżeli spojrzymy na zagęszczenie aptek pod względem terytorialnym, to różnice są jeszcze większe, co oczywiście przekłada się na odległości, jakie muszą pokonywać pacjenci aby wykupić leki. Najwięcej aptek, bo ok. 13, znajduje się na powierzchni 100 km2 na terenie województwa śląskiego, co stanowi kontrast z ok. 1-2 aptekami na takim samym terenie w lubuskiem. Należy pamiętać również, że dostępność do aptek na terenach wiejskich  jest zdecydowanie gorsza niż w miastach.

Samolecznie
   Jednym z fundamentów polityki zdrowotnej Unii Europejskiej jest wspieranie rozwoju samoleczenia. Przesłanki, jakie przemawiają za taką polityką mają charakter ekonomiczny, społeczny i zdrowotny. Ze względu na coraz większą świadomość zdrowotną społeczeństw oraz dzięki szeroko stosowanej profilaktyce chorób cywilizacyjnych opierającej się na edukacji prozdrowotnej, możliwe było odciążenie wysoce wyspecjalizowanych systemów opieki medycznej od podstawowych, wstępnych działań leczniczych. Pozostawiono je obywatelom. Oszczędności dla budżetów państw członkowskich w skali roku szacowane są na miliony euro. Filozofia, jaka stoi u podstaw samolecznia jest bardzo prosta. Dobrze wyedukowany, odpowiedzialny za swoje zdrowie pacjent najwcześniej może rozpocząć proces leczenia zaniepokojony pierwszymi symptomami choroby. W celu wspierania tego zjawiska pacjent otrzymał narzędzia w postaci szeregu leków, które zmieniły swój status z leków dostępnych na receptę – na leki dostępne w sprzedaży odręcznej. Liczba substancji leczniczych ze statusem OTC różni się zasadniczo między krajami Wspólnoty. Podstawowym warunkiem, jaki musi być spełniony, aby dana substancja uzyskała status OTC jest udokumentowany profil bezpieczeństwa leku i sposób użycia bardzo prosty i zrozumiały dla każdego pacjenta. Wartość rynku leków w 2009 roku wyniosła 25 959 mln PLN, tj. o 8,25% więcej niż w 2008 roku (23 953 mln PLN). Największy wzrost osiągnął segment leków OTC (wzrost o 13,81%.) Natomiast segment leków refundowanych wzrósł o 4,87%, leków pełnopłatnych o 6,68%.   Statystyczna apteka w 2009 roku miesięcznie wykazywała  obrót rzędu 159,41 tys. PLN. W porównaniu do wyników z 2008 roku średni obrót apteki wzrósł o 6,74%. W dużym stopniu wzrost ten był spowodowany wzrostem sprzedaży leków OTC (12,22%  wzrost w porównaniu z rokiem 2008).

Tabela nr 2. Udział sprzedaży leków OTC
w sprzedaży leków w cenach detalicznych.
 

Rok

2004

2005

2006

2007

2008

2009

Udział  procentowy

28,90%

29,36%

30,14%

b.d.

33,92%

35,66%

 
   Niestety wraz ze wzrostem dostępności leków OTC, które można kupić nie tylko w aptekach ale również w sklepach spożywczych, na stacjach benzynowych – rośnie liczba ostrych zatruć lekami. Szacuje się, że rocznie trafia do szpitali kilka tysięcy Polaków zatrutych lekami przeciwbólowymi. Narasta zjawisko lekomanii, co skutkuje dodatkowymi kosztami hospitalizacji, rent i zasiłków chorobowych, nie wspominając o przypadkach śmiertelnych.
   Z danych dostępnych w Urzędzie Rejestracji Leków wynika, że w 2008 roku z 902 nadesłanych raportów o niepożądanych działaniach leków, na drugim miejscu jako przyczynę niepożądanych działań leków wymienione są niesteroidowe leki przeciwzapalne (10,7% przypadków). W około 60% z 902 istniała konieczność hospitalizacji pacjentów.
   W 2001 roku w USA działania niepożądane leków, w tym spowodowane ich nadużywaniem, stanowiły dziesiątą przyczynę zgonów. Propagatorzy samoleczenia wychodzą z założenia, że pacjent jest przygotowany i świadomy działania farmakologicznego kupowanych przez siebie leków. Polska rzeczywistość, potwierdzana przez doniesienia klinicystów i obserwowana w aptekach przez farmaceutów, zdaje się głośno krzyczeć, że Polacy nie są gotowi do tak szerokiego dostępu do leków wydawanych bez recepty.

Ceny leków
   Według złotych zasad rynkowych wolna konkurencja powoduje obniżenie cen produktów przy poprawiającej się ich jakości. „Produktem” apteki kupowanym przez pacjenta jest usługa – serwis farmaceutyczny, a nie lek. Lek jest produktem koncernu farmaceutycznego o określonym działaniu farmakologicznym, cenie, opakowaniu itp. Konkurencja wymusza obniżanie ceny usługi – marży aptecznej, lecz nie powoduje to poprawienia jakości samego serwisu farmaceutycznego. Przy dążeniu do optymalizacji kosztów funkcjonowania apteki coraz częściej zamiast magistrów farmacji w aptekach pracują technicy. Właściciele, nastawieni na maksymalizację obrotu, sprowadzają rolę farmaceuty do sprzedawcy. Niestety, ostatnie lata utwierdziły tylko ten obraz w społeczeństwie. Pacjenci odwiedzający apteki wchodzą w dyskusje „merytoryczne” z pracownikami aptek, udowadniając, że pomimo braku wykształcenia farmaceutycznego znają się lepiej na farmakoterapii. Co jeszcze bardziej smutne, farmaceuta nauczony technik sprzedaży ogranicza się do ekspedycji towaru, żegnając pacjenta wychodzącego z siatką pełną leków, promiennym uśmiechem dobrego sprzedawcy. Wbrew oczekiwaniom zwolenników wolnej konkurencji, ceny leków w Polsce rosną, pacjenci płacą za nie coraz więcej, a Państwo ogranicza listy leków refundowanych. 

Tabela nr 3. Jednostkowe ceny leków.
 

 

2004

2005

2006

Średnia cena opakowania leku

12,66 zł

13,1 zł

13,59 zł

Cena leku refundowanego

21,47 zł

22,1 zł

23,4 zł

Jednostkowa cena pozostałych produktów

7,03 zł

7,32 zł

7,57 zł

Źródło: PharmaExpert

Podsumowanie
 
   Publikacje ostrzegające przed skutkami nadmiernej liberalizacji rynku leków ukazywały się już w Unii Europejskiej, wnioski z nich płynące w sposób zaskakujący znajdują swoje odbicie w naszej polskiej rzeczywistości:
 
 
1.    Wbrew oczekiwaniom pacjent nie płaci mniej za leki.
2.    Dostęp do leków jest nierównomierny – bardzo dobry w dużych aglomeracjach miejskich, najlepszy w dużych aglomeracjach miejskich o bardzo dobrej sytuacji ekonomicznej, a słaby w pozostałych regionach kraju.
3.    Konkurencja odbija się na jakości serwisu farmaceutycznego, niestety nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Redukcja kosztów zmusza do oszczędzania na wykwalifikowanym personelu farmaceutycznym.
4.    Dopuszczenie do szerokiej sprzedaży leków ze statusem OTC wpisuje się coraz częściej w historię choroby pacjentów pod postacią niepożądanych działań leków lub zatruć.
5.    Oszczędności dla pacjenta wiążą się nie z walką cenową na rynku aptekarskim, a z rzetelnym serwisem farmaceutycznym. Opierać się on powinien na kontroli farmakoterapii i jej efektów już na poziomie apteki, kontroli działań niepożądanych, współpracy pacjenta z farmaceutą przy doborze leków OTC.
 
 

mgr farm. Michał Tracz, dr n. farm. Irena Wejman,
 dr n. farm.Urszula Kurczewska, dr n. farm. Piotr Szcześniak,
 prof. dr hab. n. farm. Daria Orszulak-Michalak
Zakład Biofarmacji, Katedra Biofarmacji
Wydziału Farmaceutycznego
Uniwersytetu Medycznego w Łodzi
 
Fot. Pascal Fossier – Fotolia.com
 

Podobne wpisy