06.2009 – „Aptekarski dwugłos.”

Dokładnie pamiętam, jak w toku prac reaktywujących powstanie samorządu aptekarskiego, bardzo mocno była podnoszona kwestia uregulowań prawnych stosujących zasadę – „apteka dla aptekarza”. Już wówczas w środowisku występowały różne, odrębne zdania, modyfikujące tę zasadę. „Apteka dla aptekarza”, ale przy przyjęciu jednak zastrzeżenia, że również dla „dzieci aptekarza i innych następców prawnych” (nie będących mgr farmacji) z tytułu praw do dziedziczenia. Występujący wówczas brak konsekwencji i determinacji ze strony środowiska aptekarskiego doprowadził do sytuacji prawnej – że w imię racji obejmującej swobodę działalności gospodarczej – o koncesję, a później zezwolenie na prowadzenie apteki mógł ubiegać się każdy (zarówno osoby fizyczne jak i osoby prawne).
Późniejsze zmiany legislacyjne ugruntowały zasadę swobodnego dostępu do możliwości ubiegania się o zezwolenie na prowadzenie apteki, co więcej, w coraz szerszym zakresie o zezwolenia takie występowały osoby prawne. Problem „apteka dla aptekarza” uległ pewnemu „zapomnieniu”. Środowisko aptekarskie bardziej zainteresowane było zmianami legislacyjnym obejmującymi przyjęcie zasad „terytorialnych” i „populacyjnych” , zmierzających do ograniczeń w powstawaniu nowych aptek. Co więcej, coraz bardziej odchodzono od zasady „apteka dla aptekarza”, przyjmując zasadę umożliwiającą następcom prawnym przejmowanie zezwoleń na prowadzenie apteki. Osoba przejmująca – następca prawny – nie musiał wykazywać się tytułem magistra farmacji.
To tylko kilka uwag dotyczących konsekwencji wynikających z ewentualnego wdrożenia zasad zawartych w przedmiotowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości. Wydaje się być koniecznym, aby przed przystąpieniem do prac zmierzających do wprowadzenia powyższych, rewolucyjnych zmian ustawowych, przeprowadzić dogłębne badania i analizy określające stanowisko całego środowiska.
Uważam, że w tej sprawie powinien wypowiedzieć się każdy farmaceuta w formie przeprowadzonej przez samorząd ankiety.
Prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Krakowie
Z satysfakcją przeczytałem Komunikat nr 44/2009 z 19 maja 2009 Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-531/06 i C-171/07 i In. ETS uznał bowiem, iż w trosce o Obywateli każde Państwo może ograniczyć przy pomocy środków prawem przewidzianych prawo posiadania apteki jedynie przez osoby, które posiadają tytuł magistra farmacji.
Jeżeli chodzi o spojrzenie aptekarza to odnalazłem w tym komunikacie w zasadzie wszystko to, o co ludziom odbudowującym samorząd aptekarski chodziło. W przytoczonych rozstrzygnięciach ETS jest potwierdzenie celów, które od początku towarzyszą farmaceutom w odbudowywaniu struktur i rangi samorządu aptekarskiego. ETS stwierdza, iż zawodowy farmaceuta prowadzi aptekę nie tylko w celu osiągnięcia zysków, ale także by realizować swe obowiązki zawodowe. Można uznać to jako swego rodzaju hołd dla całego aptekarskiego środowiska, które w gruncie rzeczy największą wagę przykłada do dobra pacjenta, a w dalszej kolejności skupia się na czerpaniu zysków z prowadzonej działalności zawodowej.
Państwo z całym swoim aparatem ma prawo i obowiązek troszczyć się o dobro swojego obywatela, a niezaprzeczalnie najwyższym takim dobrem jest jego zdrowie. Nad takimi demokratycznym standardami w Starej Europie pracowały całe pokolenia, a my w naszym kraju mamy za sobą niecałe dwadzieścia lat.
Niestety ten okres dla naszego samorządu nie był najszczęśliwszym. Liberalna polityka nie przyniosła dobrych efektów dla naszego środowiska. W niczym niekontrolowany rozwój aptek doprowadził wręcz do ich nadmiernego rozrostu, a jakie są tego skutki – wszyscy wiemy. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku marzyły nam się apteki tylko dla aptekarzy, mieliśmy jakikolwiek wpływ na ich rozwój. W chwili obecnej mamy – można zaryzykować stwierdzenie – iluzoryczny wpływ na ich rozwój wydając opinie, z którymi nie każdy musi się liczyć.
Wyrok trybunału sprawiedliwości tchnął we mnie pewną nadzieję i pozwolił znowu marzyć. Eksponując naszą służebną rolę wobec społeczeństwa oraz wiele elementów, które były przez nasze środowisko podnoszone, ale przez nikogo nie wysłuchiwane. Przykrym jest fakt, że słyszę to z ust sędziów ETS a nie naszych polityków. Obawiam się jednak, że ochrona „prawy nabytych” będzie dla naszych decydentów najważniejsza.
Wyrok trybunału dla mnie, aptekarza jak i prezesa izby aptekarskiej, ma wielkie znaczenie gdyż opierając się na jego treści wykorzystując autorytety jego Autorów, jako osób bezstronnych, możemy przedstawiać naszą korporację w całkiem innym świetle niż jest przedstawiana w naszych krajowych mediach. Idąc tą drogą powinniśmy eksponować aptekarstwo, jako wolny zawód służebny wobec społeczeństwa. Uważam, że powinniśmy zdobyć się jeszcze raz na zbiorowy wysiłek i wystąpić z inicjatywą obywatelską przedstawiając nasz projekt Prawa farmaceutycznego. Jestem pewien, że takowy spoczywa w szufladzie Prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej. Przy tych rozważaniach musimy pamiętać o tym, że nadrzędnym celem jest bezwzględnie bezpieczeństwo zdrowotne każdego obywatela, również jego portfela jak i portfela państwa. Eksponując jedynie nasze wewnętrzne – korporacyjne problemy, bez wątpienia zostaniemy oskarżeni o działania zmierzające jedynie do ochrony wyłącznie naszych interesów, a nie interesów całego społeczeństwa. Zdobądźmy się jeszcze raz na ten wysiłek – dostaliśmy mocny oręż do ręki w formie wyroku trybunału.
Prezes Okręgowej rady Aptekarskiej w Opolu