Jak trwać, czyli rzecz o wierności sobie
(Ewa Sitko) Pani Magdo, z dużą przyjemnością zasiadam do kolejnej rozmowy z Panią. Wymiana naszych myśli zostanie zamieszczona w jubileuszowym wydaniu Aptekarza Polskiego, przygotowanym z okazji 25-lecia Odrodzonego Samorządu Aptekarskiego. Muszę przyznać, że jest to dla mnie nie tylko wyróżnienie, ale i wyzwanie. Moją uwagę skupiają różne zagadnienia, które spostrzegam jako istotne dla aptekarzy. Jestem jednak przekonana, że w dzisiejszej rozmowie powinnyśmy poszukiwać treści ponadczasowych, takich, które zobrazowałyby ćwierćwiecze wspierania aptekarzy na ich zawodowych drogach.
(Magdalena Bucior) Rozumiem, że chciałaby Pani porozmawiać o kwestiach uniwersalnych – tak samo ważnych dla aptekarza dwadzieścia pięć lat temu, jak i dzisiaj.
(E) O, nawet więcej. Mam nadzieję, że dostrzeżemy ponadczasowy aspekt aptekarstwa. Przypomniało mi się zdanie św. Augustyna „Obecnością rzeczy przeszłych jest pamięć, obecnością rzeczy teraźniejszych jest dostrzeganie, obecnością rzeczy przyszłych – jest oczekiwanie”. O czym pamiętać powinni aptekarze, co dostrzegać i czego oczekiwać?
(M) Pamiętać powinni o powołaniu, dostrzegać jego obecność w codziennej pracy i oczekiwać, że to jedno (niezależnie od zewnętrznych okoliczności) się nie zmieni – to pierwsze myśli, które przyszły mi do głowy w odpowiedzi na Pani pytanie. Oczywiście pozwalam swoim myślom podążać dalej. Pojawia się pytanie o wyraz tego powołania.
(E) Dla mnie (mam nadzieję, że Pani się ze mną zgodzi) wyznacznikiem powołania jest wierność. Poruszyła mnie kiedyś sentencja autorstwa Francisa Bacona [1] „Bądź wierny sobie, a nie będziesz niewierny innym”. W pracy farmaceuty te dwa aspekty wierności są szczególnie wyraziste. W Kodeksie Etyki Aptekarza Rzeczpospolitej czytam: Powołaniem Aptekarza jest troska o osoby powierzone jego umiejętnościom fachowym. [2] Chciałabym więc, abyśmy o wierności swojemu powołaniu, a przez to wierności tym, którzy od nas zależą, porozmawiały. Wydaje mi się to tym ważniejsze, że przecież zapis w Kodeksie Etyki jest zwerbalizowaną praktyką. Aptekarze na przestrzeni wiekowej tradycji swojej profesji troszczyli się o powierzone im osoby. Trudno więc o bardziej ponadczasową wartość.
(M) Przytoczone przez Panią zdanie z kodeksu etyki wydaje mi się być kwintesencją aptekarskiego powołania. Przyczyna – jubileusz samorządu aptekarskiego – sprzyja spojrzeniu na tę wierność w biegu ludzkiego życia. Jak odczytuje wierność aptekarskiemu powołaniu młody, a jak dojrzały aptekarz?
(E) Nie jest możliwe, aby wierność powołaniu wyrażała się cały czas w ten sam sposób, ale oczywiście jest możliwe, aby cały czas być w tej sferze, nie rezygnować – być uważnym, rozeznawać, jak pomimo zwiększających się ograniczeń aptekarskie powołanie w zgodzie ze sobą realizować. Jest to o tyle ważne, że, jak już wiemy, w tym szczególnym wypadku wierność sobie skutkuje wiernością pacjentowi, a więc oznacza działanie na rzecz drugiej osoby.
(M) Pytanie o jakość powołania rodzi czasami gorzką wiedzę. To wiedza, którą uzyskujemy na drodze szczerego i „nielukrowanego” dialogu z samym sobą. Gorzka także dlatego, że rzeczywistość czasami zmusza nas do niekomfortowych wyborów. To trudne uświadomić sobie, że były chwile, w których samych siebie zawiedliśmy.
(E) To wiedza niełatwa, ale mówimy przecież o dojrzałych pytaniach i dojrzałych odpowiedziach. Wracam więc do podstawowego pytania: Po czym poznam aptekarza wiernego swojemu powołaniu?
(M) Na pewno nie po tym, że realizuje wierność temu powołaniu stale tak samo. Raczej po tym, że zadaje sobie pytanie o charakter zmian, że jest ich świadomy, że szuka nowych dróg sprostania zadaniom.
(E) Kiedy sięgam pamięcią wstecz i przywołuję obraz samej siebie zaraz na początku drogi zawodowej, to widzę osobę tak pewną siebie, tak nieustępliwą, że teraz myślę, iż mogłam być postrzegana jako wręcz arogancka. Chciałam być bezkompromisowo wierna temu, czego się nauczyłam i o słuszności czego byłam przekonana.
(M) Myślę, że takie niebezpieczeństwo czyha na wszystkich, którzy z powagą wkraczają na drogę zawodową, na młodych aptekarzy także. Można je jednak zminimalizować, jeżeli w ramach współpracy środowiskowej (np. zebrań Okręgowych Izb Aptekarskich) zagadnienie etosu zawodowego będzie często poruszane. Dla mnie zacytowane przez Panią słowa z Kodeksu Etyki są podpowiedzią, w jakim kierunku powinna iść refleksja nad wiernością powołaniu z odniesieniem do biegu życia.
Troska o powierzone osoby… Chciałabym powiedzieć: postawa troski. Nie tylko o pacjentów, ale i współpracowników. U początkującego aptekarza może przejawiać się w służeniu innym najnowszą wiedzą merytoryczną, nowinkami ze świata nauki, kontaktami z młodymi naukowcami czy coraz bardziej istotną w funkcjonowaniu apteki sprawnością informatyczną. Wierność sobie w tym wypadku wpływa na rozwój innych. Dojrzały aptekarz przejawia swą troskę już inaczej – poprzez kontakt pełen nie tylko zrozumienia, ale i akceptacji. Jego dbałość przejawia się także we wprowadzeniu do zespołu poczucia stabilności oraz w bardzo istotnej, a wciąż niedocenianej umiejętności wzmacniania obecności apteki w środowisku lokalnym np. małej osiedlowej ojczyźnie.
(E) Idąc tropem Pani myśli, skupię się na powierzeniu… Początkowo powierzenie wyraża się pragnieniem decydowania, kierowania, szybkiego podejmowania decyzji, czasami decyzji „za kogoś”. Wierny sobie młody farmaceuta wie, co jest odpowiednie dla pacjenta. Dojrzały aptekarz rozeznaje, w którym momencie pełna decyzyjność jest po jego stronie, w którym – po stronie szukającego pomocy. Ale u dojrzałego aptekarza głębsze rozumienie słowa „powierzenie” może oznaczać także większą asertywność w kontakcie z tzw. trudnym pacjentem, umiejętność zadbania o własne prawne bezpieczeństwo, sprawność w opieraniu się w tym względzie na przepisach prawa.
(M) I ostatnie sformułowanie – umiejętności fachowe… Jak określamy i przeżywamy „umiejętności fachowe” w przebiegu życia? Z jednej strony myślenie o umiejętnościach może przeciwstawiać je wiedzy, a więc podkreślać, że są jej najpełniejszą konsekwencją. Z drugiej – umiejętności mogą być rozumiane jako praktyczna znajomość czegoś, biegłość w czymś [3]. Mogą oznaczać wyjątkową sprawność w danym działaniu. Wierności powołaniu upatrywałabym tutaj w trzech aspektach. Pierwszy aspekt to gotowość do przeanalizowania tego, czy sposób zdobywania wiedzy na drodze codziennej pracy w aptece (wymagającej staranności, czasami monotonnej) jest dla mnie odpowiedni. Jeżeli tak – uważności w czasie tego praktykowania, jeżeli nie – rozpoznania, na jakiej drodze, zgodnej z moimi preferencjami, chciałbym się doskonalić. Aptekarz wierny sobie, zgodny ze swoim powołaniem, zadaje sobie takie pytania i szuka na nie szczerych odpowiedzi. Drugi aspekt umiejętności fachowych kieruje myśl w stronę wskaźników mistrzostwa.
(E) Myślę, że to szczególnie ważne. W czasach, w których powszechnym staje się zasięganie porady lekarza czy farmaceuty na drodze wpisywania pytań w przeglądarkę internetową, dbałość o własne mistrzostwo jest wskaźnikiem trwania na straży powołania. Wierność powołaniu oznaczałaby w tym przypadku zlokalizowanie wskaźników mistrzostwa w działaniu na rzecz konkretnego pacjenta.
(M) W relacji bezpośredniej z pacjentem wybrzmiewa trzeci aspekt fachowych umiejętności, czyli sprawność w komunikowaniu się. Ścieżka budowania tej sprawności wiedzie od dobrego kontaktu z samym sobą (czego ja chcę, o czym marzę w kontekście wykonywanej pracy) do uświadomienia sobie, co chciałbym ofiarować innym. Pokuszę się jeszcze o refleksję nad jakością komunikowania się ze współpracownikami. Wierność powołaniu oznacza świadomość, że jest ono realizowane w konkretnym miejscu, w konkretnej przestrzeni. Jakość tej przestrzeni może to powołanie wzmacniać, ale może także temu powołaniu się sprzeniewierzać. Troska aptekarzy o dobre relacje w pracy, o dobre porozumiewanie się na pewno jest tym, co powołanie dopełnia.
(E) Pani Magdo, nasza rozmowa, w której szukałyśmy odpowiedzi na pytanie: „Czy w ogóle można na przestrzeni wielu lat wypełniać powołanie w zgodzie z sobą?„ dobiega końca. Mam nadzieję, że nasza konkluzja będzie dla wszystkich świętujących dziś aptekarzy istotna: to, co ponadczasowe w wypełnianiu ich misji zawodowej, czyli troska o powierzone im osoby, musi być tym, z czym się aptekarz bezwarunkowo identyfikuje. Wtedy ani okoliczności zewnętrzne (prawo, rentowność, styl pracy w danej aptece), ani wewnętrzne (gorsza kondycja fizyczna lub psychiczna) nie osłabią tego trwania. Świadomość jasnego celu i świadomość, że nie jest się odosobnionym, pomaga się nie poddawać.
Ewa Sitko
Magdalena Bucior
[1] Francis Bacon – ur. 22 stycznia 1561 roku w Londynie, zm. 9 kwietnia 1626 roku w Highgate. Angielski filozof. Uchodzi za jednego z twórców nowożytnej metody naukowej opartej na eksperymencie i indukcji. Jest też uważany za jednego z twórców empiryzmu. (Wikipedia, wolna encyklopedia)
[2] Kodeks Etyki Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej – art. 2 pkt 1.
[3] Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego