|

Farmaceuta – zawód z misją

Każdy początkujący przedsiębiorca wie (a przynajmniej wiedzieć powinien), jak ważne jest przed podjęciem działalności sformułowanie wizji i misji przedsiębiorstwa. Sceptycy uznają, że to zbędne teoretyzowanie, bo w końcu celem zasadniczym biznesu jest po prostu zysk. Nic bardziej mylnego.

Bez jasno zarysowanej wizji, większość firm odejdzie w zapomnienie. Tym zaś, co wizję determinuje, jest jasno sformułowana misja. I dotyczy to nie tylko przedsiębiorstw, ale również każdego z nas.

Spojrzeć z lotu ptaka

Wizja to nic innego, jak miejsce, do którego pragniemy dotrzeć lub też cele, które przed sobą stawiamy. Misja zaś jest przyczyną, dla której to robimy. Pracując nad wizją odpowiadamy sobie choćby na pytanie, ile produktów chcielibyśmy sprzedać w ciągu roku. Misja natomiast jest mniej przyziemna i stanowi odpowiedź na kwestię – co w ten sposób chcemy zmienić? Co dzięki nam osiągnie nabywca, jak wpłynie to na komfort jego życia, zdrowia czy pracy?

Wiedząc, gdzie jesteśmy dziś, możemy zaplanować, dokąd chcielibyśmy dotrzeć jutro.

Refleksja nad wizją i misją skłania nas do spojrzenia na swoje życie (zawodowe, jak i prywatne) z pewnej metaperspektywy. Wiedząc, gdzie jesteśmy dziś, możemy zaplanować, dokąd chcielibyśmy dotrzeć jutro. I co dzięki tej wędrówce będziemy mieli dla siebie oraz innych.

Jest oczywistym, że zawód farmaceuty należy do profesji zaufania publicznego, obarczonych szczególną odpowiedzialnością. To zawód z misją, którą jest niesienie pomocy osobom chorym i zapobieganie zachorowaniom. Tym, co ową misję może wznieść na dodatkowy poziom jest opieka farmaceutyczna. Najprościej definiuje się ją jako dokumentowanie farmakoterapii pacjenta, czuwanie nad jej przebiegiem i wspieranie pacjenta we wprowadzaniu zmian służących jego zdrowiu.

Powołany w 2017 roku zespół ds. opieki farmaceutycznej przy Ministerstwie Zdrowia opracował model zawierający podstawowe postulaty, mające charakteryzować opiekę farmaceutyczną. Zgodnie z nimi powinna być ona: regularna, refundowana i spójna ze standardami usługi farmaceutycznej. Dzięki polepszeniu jakości życia pacjentów można docelowo zmniejszyć koszty leczenia – wiadomo wszak nie od dziś, że taniej zapobiegać niż leczyć. Celem pośrednim przepisów dotyczących opieki farmaceutycznej było także należne podniesienie prestiżu zawodu farmaceuty w Polsce.

Po pierwsze farmaceuta

Fundacja Aflofarm wraz z Naczelną Izbą Aptekarską zorganizowała kampanię wizerunkową „Po pierwsze farmaceuta”. Ma ona uświadomić pacjentom, że farmaceuta jest kimś więcej niż sprzedawcą w aptece – a apteka to nie tylko sklep z lekami. Pacjenci mogą, a nawet powinni od farmaceutów oczekiwać szerszego spektrum wsparcia, wykraczającego poza rekomendację tańszego zamiennika.

Projekt ustawy ze stycznia 2019 roku określa zawód farmaceuty mianem „samodzielnego zawodu medycznego”. Przygotowywane zapisy przewidują również, że w ramach opieki farmaceutycznej farmaceuta przeprowadzi kontrolę zażywanych przez pacjenta leków, oceniając czy nie występują między nimi niebezpieczne interakcje. Jest to o tyle istotne, że według różnych szacunków nawet 10% hospitalizacji wynika z niepożądanych interakcji czy powikłań polekowych.

Projekt ustawy spotkał się z przychylną opinią Naczelnej Izby Aptekarskiej, choć nie obyło się bez zastrzeżeń, dotyczących przede wszystkim konieczności doprecyzowania części przepisów. Kontrowersje budzą także kwestie modernizacyjne i związane z nimi koszty. Prowadzenie opieki farmaceutycznej wymagałoby ze strony aptek poniesienia kosztów choćby infrastrukturalnych, wynikających z konieczności przygotowania dodatkowego pomieszczenia, w którym odbywałyby się rozmowy z pacjentami oraz gdzie przechowywana byłaby dokumentacja. Część środowiska farmaceutów postuluje przypisanie opieki farmaceutycznej do konkretnych przychodni, w których łatwiej o gabinet, uzyskanie dokumentacji i o współpracę z lekarzem.

Nie ma jednak wątpliwości, że systemowa opieka farmaceutyczna może przełożyć się na realne korzyści społeczne. Naczelna Izba Aptekarska przywołuje dane z krajów tzw. starej Unii, twierdząc, że „Francja wprowadzając w 2013 r. wsparcie terapeutyczne dla pacjentów przyjmujących doustne leki przeciwzakrzepowe zrealizowała w ciągu pierwszego roku funkcjonowania opieki ponad 161 tys. konsultacji farmaceutycznych w 63% aptek. 90% pacjentów oceniło usługę za komplementarną do porady lekarskiej, a ponad 74% z nich uznało, że przyczyniła się do poprawy stanu ich wiedzy na temat choroby. […] Według danych brytyjskiego NHS w 2015 r. pacjenci korzystający z porady farmaceutów zaoszczędzili ok. 600 mln funtów, a realizowane przez apteki usługi pozwoliły zaoszczędzić tej instytucji 3 mld funtów” [1]. Według ekspertyz w Polsce oszczędności w skali roku mogłyby sięgnąć nawet pół miliarda złotych.

W poszukiwaniu sensu

Współuczestniczenie przez farmaceutę w leczeniu pacjenta jest czymś znacznie większym, aniżeli tylko dodatkowym uprawnieniem nadanym przez ustawodawcę. To bowiem właśnie egzemplifikacja misji, którą jest ochrona zdrowia i życia ludzkiego. Coś, co wykonywanej pracy może nadać dodatkowego sensu. A jego codzienne poczucie stanowi warunek optymalnej kondycji psychicznej. Tego zdania jest między innymi Irvin Yalom – jeden z największych terapeutów XX wieku, twórca psychoterapii egzystencjalnej. Wyróżnia on cztery podstawowe troski ludzkiego życia, do których obok poszukiwania poczucia sensu, należy dążenie do wolności, lęk przed samotnością oraz nieuchronność śmierci [2].

Z kolei według psychiatry Aarona Antonovsky’ego poczucie sensu stanowi jedną z trzech składowych opracowanej przezeń koncepcji koherencji (spójności), będącej wraz z odpornością biologiczną wielkimi filarami ludzkiego zdrowia. Dwie pozostałe składowe to zrozumiałość, czyli poczucie jasności odbieranych ze świata informacji i umiejętność ich przetwarzania oraz zaradność – zdolność podjęcia na podstawie posiadanej wiedzy konkretnych działań, w tym zdolność skutecznego zwrócenia się po pomoc [3].

Również Victor Frankl – psychiatra i więzień obozu niemieckiego w Auschwitz, podkreślał, że kwestią podstawową dla zdrowia psychicznego człowieka jest poczucie sensu. Nie bez przyczyny swojej najsłynniejszej książce nadał tytuł „Człowiek w poszukiwaniu sensu” [4]. Frankl jeszcze przed II wojną światową pracował w Wiedniu jako uznany profesor psychiatrii. W czasie wojny stracił całą rodzinę, sam natomiast trafił do Auschwitz. W tym piekle na ziemi spędził aż trzy lata mając w sobie dogłębną wolę przetrwania i opowiedzenia światu o tym, co zobaczył. Frankl przekonywał, że można człowiekowi zabrać wszystko prócz jednego – wolności w nadawaniu znaczenia swoim doświadczeniom. Sam uważał, że jego misją jest napisanie na nowo książki, której rękopis w drodze do obozu utracił. Czynił to w owych makabrycznych warunkach, gdzie śmierć czaiła się za każdym rogiem. Posiadanie celu (a może być nim zarówno praca zawodowa, jak i poświęcenie na rzecz kogoś, kogo kochamy), jest, zdaniem Frankla, tym, co dodaje człowiekowi siły i pozwala iść mu odważnie przez życie. Można posłużyć się tu właśnie pojęciem misji, co szczególnie dotyczy zawodów związanych z ochroną zdrowia.

Na szczyt piramidy

Bez względu na wykonywany zawód warto zadać sobie pytanie, co sprawia, że czuję w życiu zawodowym spełnienie. Że dzięki temu, co robię, samorealizuję się? A zatem sięgam szczytu słynnej hierarchii potrzeb Abrahama Maslowa. Teorię tę opisał badacz w słynnej monografii Motivation and personality (Motywacja i osobowość) z roku 1954 [5]. Maslow wskazał na następujące poziomy potrzeb – poczynając od najbardziej podstawowego:

  1. Fizjologiczne (Physiological)
  2. Bezpieczeństwa (Safety)
  3. Przynależności (Belongingness)
  4. Szacunku/uznania (Esteem)
  5. Samoaktualizacji (Self-actualization)

Potrzeba uznania i szacunku wyraża się dwukierunkowo. Polega ona bowiem na odpowiedniej samoocenie, szacunku do samego siebie oraz na szacunku ze strony innych osób.  Szacunek do samego siebie stymuluje poczucie pewności siebie, jego brak natomiast prowadzi do poczucia niższości, bezwartościowości, a przez to do inercji i przekonania o daremności podejmowania jakichkolwiek prób. Co znamienne, jedna z ulubionych sentencji Maslowa brzmiała: „Jeśli coś nie jest warte zrobienia, nie jest warte, aby robić to dobrze”. To przesłanie i zarazem przestroga dla każdego z nas. Biorąc pod uwagę zawody z misją, takie jak zawód farmaceuty, słowa te nabierają głębszego znaczenia.

Pojęcie samorealizacji (samoaktualizacji, samospełnienia), wywiedzione zostało z pracy Kurta Goldsteina The organism. A holistic approach to biology derived from pathological data in man (1939). O idei samorealizacji powiadał Goldstein, iż jest ona najlepszym wykorzystaniem możliwości człowieka w określonych okolicznościach. Można by ten pogląd zilustrować sentencją autorstwa legendarnego trenera koszykówki, Johna Woodena: „zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy i to jest sukces”.

Samorealizacja jest zdaniem Maslowa znamieniem dojrzałości, jednak dostęp do niej, według uczonego, zyskuje zaledwie 1% populacji. Przestrzega, by nie traktować jej jako statycznego stanu nirwany, lecz raczej osiągnięcie, które można pogłębiać i które staje się zadaniem realizowanym, nie zaś osiąganym raz na zawsze.

Na temat samoaktualizacji Maslow pisze, że „ludzie muszą być tym, kim mogą być” [5]. Brak podjęcia działań na rzecz spełnienia swoich marzeń i rozwoju wewnętrznego potencjału może skazać człowieka na wieczną karę frustracji. Z samoaktualizacją wiąże się także pojęcie doświadczenia szczytowego, przebłysku, jaki zdarza się osobom wyjątkowo twórczym, bardzo często geniuszom, którym przypatrywał się Maslow. Za takie, które spełniają kryteria samospełnienia uważał Abrahama Lincolna, Thomasa Jeffersona, Alberta Einsteina, Eleonorę Roosevelt, Jane Adams, Alberta Schweitzera, Aldousa Huxleya czy Benedicta de Spinoza.

Według Maslowa warto analizować życie osób, które dokonały rzeczy imponujących, ponieważ może to służyć za naukę możliwą do przetransponowania na własne życie. Ale trzeba stwierdzić, że nie musimy mieć aspiracji na miarę Einsteina, by wieść życie spełnione. Wielkie umysły mogą stanowić inspirację do tego, by wierzyć w to, co robimy i wkładać w swoje działania odpowiedni wysiłek. A także, by nie zrażać się niepowodzeniami, gdyż są one nieodłączną częścią poszukiwań.

Samorealizację można porównać do osobistych dążeń pracownika do zdobycia perfekcji w swoim fachu, warunkiem motywacji do takich działań jest jednak przekonanie o słuszności podejmowanych trudów oraz o wartości wykonywanej pracy. W przypadku zawodu farmaceuty nie należy mieć żadnych wątpliwości co do społecznej wartości jego pracy. Należy jednak tę świadomość pielęgnować, traktując ją jako latarnię, ku której zwracamy swój wzrok zwłaszcza wtedy, gdy zgubimy kierunek podróży.

Klasyk zarządzania Peter Drucker nazwał dążenie do perfekcji osobistą odpowiedzialnością pracownika, skłaniającą go do dawania z siebie więcej, opartego na przeświadczeniu o dużym tego znaczeniu, tak dla samego zatrudnionego, jak i zespołu, którego nieodłączną część stanowi. To przypomnienie, że jesteśmy częścią większej całości i nasze wysiłki przekładają się na dobro wspólne.

Powrót do źródła

Zawód farmaceuty (aptekarza) od początku formalnego odseparowania go od profesji medyka, znajdował się pod szczególną kuratelą państwa. Dostrzegano bowiem jego wagę oraz odpowiedzialność spoczywającą na osobach zajmujących się przygotowywaniem leków. Obecnie branża farmaceutyczna staje przed wyzwaniem, jakim jest poszerzenie codziennej pracy apteki o świadczenia wchodzące w zakres opieki farmaceutycznej. Pomijając obawy związane z implementacją ewentualnych założeń ustawy, warto wrócić do źródła, czyli poczucia misji. Misji niesienia pomocy chorym, w czym farmaceuci ramię w ramię z lekarzami maszerują w pierwszym szeregu. Jako ci, których my pacjenci obdarzamy społecznym zaufaniem. I którzy mają niewątpliwy przywilej zmieniania świata na lepsze.

dr n. o zdr. Adam Zemełka

[1] https://www.nia.org.pl/2019/08/19/nia-o-projekcie-ustawy-o-zawodzie-farmaceuty/ (dostęp: 15.09.2019)

[2] I. Yalom, Psychoterapia egzystencjalna, Warszawa 2008

[3] A. Antonovsky, Rozwikłanie tajemnicy zdrowia – jak radzić sobie ze stresem i nie zachorować, Warszawa 2005

[4] V. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu, Warszawa 2011

[5] A. Maslow, Motywacja i osobowość, Warszawa 2009

Podobne wpisy