|

11.2015 – „Dostojność zanurzona w teraźniejszości.”

listopad 2015, nr 111/89 online
 
 
(Ewa Sitko) Pani Magdo, niedawno zwiedzałam muzeum aptekarstwa. We wnętrzach emanujących – szukam słowa – dostojnością, wyobrażałam sobie nie tylko aptekarzy sprzed stuleci, ale także i tych, którzy wykonywali swój zawód kilkadziesiąt lat temu.
(Magdalena Bucior) O! Przywołuje Pani współcześnie rzadko używane słowo: dostojność. Ciekawa jestem, gdzie Pani widzi źródło odczucia dostojności. Czy to wystrój wnętrz, kolor mebli, solidność ich wykonania czy jeszcze coś innego?
(E) Zachęca mnie Pani do głębszej refleksji. Wystrój dawnych aptek na pewno miał jakiś wpływ na „odczytywanie” klimatu miejsca, ale myślę, że to nie wszystko. Szukam dalej źródła swoich odczuć i muszę na tej drodze najpierw poszukać odpowiedzi na pytanie, czym jest dostojność. W aspekcie filozoficznym dostojność jest postawą wobec życia, w której wyraża się przekonanie człowieka, że podejmowane przez niego działania są właściwe i dobre [1]. Jeżeli tak, to widzę, że na moje myślenie mają wpływ tzw. społeczne dowody słuszności. To w przekonaniu większości farmaceuta jest tym, „który wie” i ja się podświadomie z tym przekonaniem identyfikuję, a otaczająca mnie w muzeum dystynkcja i elegancja (chociażby mebli) tylko to odczucie potęguje.
(M) Jak rozumiem, chciałby Pani, aby każdy aptekarz był takim nimbem dostojeństwa otoczony. Ja jednak chcę zwrócić uwagę, iż teraźniejszość aptek, pod kątem tego, co zewnętrzne (meble, kolorystyka, komputer) zasadniczo odbiega od dostojeństwa. Nie mówiąc już o sposobie wykonywania zadań. Obecnie, w ciągu kilkudziesięciu sekund, aptekarz profesjonalista zyskuje dostęp do wszystkich potrzebnych informacji – i organizacyjnych (zasoby apteki, dostępność leku w hurtowni) i prawnych, i medycznych (skład leku, sposób jego działania, interakcje). Nowoczesne teorie związane z organizacją przestrzeni i technologie na pewno zmieniają funkcjonowanie aptek.
(E) W to nie wątpię, ale… czy zmieniają i czy powinny zmieniać funkcjonowanie aptekarzy?
(M) Myślę, że zmieniają, a czy powinny zmieniać? Tego nie jestem już tak pewna. Myślę przede wszystkim o młodych aptekarzach. Wpisują się oni w pokolenie opisywane jako pokolenie Y. Jego przedstawicieli cechuje aktywne korzystanie z technologii i mediów cyfrowych, duża pewność siebie i dążenie do wysokiej jakości życia. Według badań przeprowadzonych w University of New Hampshire – także wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach, przekonanie o własnej wyjątkowości, nadmierne oczekiwania oraz silna awersja wobec krytyki. Czy to nie zmienia funkcjonowania? Czy nie utrudnia bycia dostojnym?
   Współczesność, między innymi nowoczesne technologie, wpłynęły na rozumienie tego, czym jest na przykład czas pracy i odpoczynku. Chociażby sieć internetowa – zmieniła proporcje pomiędzy czasem wolnym, a czasem pracy. Po pierwsze, umożliwiła przenoszenie pracy do domu. Kierownik apteki może podejmować wszystkie najważniejsze, dotyczące apteki decyzje nie wychodząc z domu. Po drugie – rozmyły się granice pomiędzy domem, a apteką. Współczesny farmaceuta ciągle jest on- line. Mówi się o „czasie wolnym rozsypanym”. Obserwujemy także zjawisko odwrotne – wkradania się prywatności do czasu pracy. Młodzi ludzie, dla których technologie to chleb powszedni, czasami już podczas pierwszych godzin pracy piszą prywatne maile (oczywiście, żeby to zrobić nie muszą korzystać z służbowych komputerów) lub wchodzą na portale społecznościowe. Nie dostrzegają ograniczeń wypływających z tej dwoistości – wręcz przeciwnie, traktują ją jako „przewietrzenie głowy”. Dzięki nowoczesnym technologiom miejsce pracy nie stało się już tak usztywnione – w każdym tego słowa znaczeniu. Aptekarz może w każdej chwili skorzystać z merytorycznej podpowiedzi kolegi po fachu lub sprawdzić każdą informację we wspomnianych już zasobach internetowych (oczywiście mamy na myśli wyłącznie profesjonalne publikacje). Rozwój transportu przyczynił się między innymi do migracji zarobkowych – w obecnej chwili możemy codziennie pracować w miejscu oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania. Ci, z którymi pracujemy, nie muszą znać, i często nie znają, naszego prywatnego oblicza. Zanika sprzężenie zwrotne pomiędzy rodzajem wykonywanego zawodu, a sposobem spędzania wolnego czasu, doborem przyjaciół, społecznego obrazu, który chcemy stworzyć.
(E) Ciągnę dalej myśl o tym, że miejsce pracy nie jest już tak usztywnione jak dawniej. Sięgnijmy myślą chociażby 50 lat wstecz. Małe lokalne społeczności, których aptekarz był ważną postacią i – jak już wielokrotnie pisałyśmy – ważnym filarem. Współtworzył obowiązujące w niej standardy. Współtworzył, czyli wyznaczał. Oczekiwano od niego, że jako osoba, którego profesja służy ratowaniu ludzkiego życia, będzie także i swoimi prywatnymi wyborami odpowiadał na wysokie oczekiwania. Aptekarz musiał zachowywać się dostojnie. Stawał się człowiekiem dostojnym to znaczy: pełnym powagi, rozsądku i rozwagi.
   Dzisiejsze standardy są inne. W dalszym ciągu oczekujemy od aptekarza pełnego profesjonalizmu. Fachowość wciąż jest bardzo cenioną wartością. Jednak już opisywanie relacji z pacjentem jako dostojnej wydaje się być anachronizmem. Wręcz zaleca się, aby była to relacja, która przełamuje konwencję usztywnienia, nadmiernej powagi. Aptekarz musi umieć spotkać się z pacjentem, być empatycznym, otwartym, unikać wznoszenia barier. Nie chcę użyć słowa „rozluźnionym”, bo przywodzi mi ono na myśl sztuczną lekkość. Ale z całą pewnością nie może być tutaj nadmiaru powagi i podniosłości. No i oczywiście – nikt już nie oczekuje dostojeństwa w jakichkolwiek prywatnych wyborach. A więc, czy to oznacza, że dostojeństwo w XXI wieku w żaden sposób nie może zaistnieć?
(M) Dostojny, czyli „w pełni samodzielny intelektualnie". Nie wymaga ukierunkowania w życiu. Wie, jakie obrać drogi życiowe, które często są nowe. Nieustannie zmienia siebie i stara się wpływać pozytywnie na otoczenie. Jest krytyczny w stosunku do ugruntowanego rozumienia miłości, współczucia, litości i pomocy. Człowiek dostojny jest indywidualnością, jak każdy z nas, z tym, że on szuka drogi do własnej osobowości, co korzystnie wpłynie na jej proces rozwoju i ukształtowania się. Świadomość człowieka dostojnego mówi mu, że pod względem rozwoju osobowości reprezentuje on poziom wyższy od przeciętnego, wcale nie redukuje u niego właściwych odruchów w aspekcie niesienia pomocy potrzebującym. Jego pomoc nie polega na biernym współczuciu, ale jest radosnym aktem, pełnym aktywnej reakcji. Możliwość udzielenia pomocy jest dla niego wysoce satysfakcjonująca. Stara się w znaczący sposób zmienić położenie osób potrzebujących [2]. Jak widać – w XXI wieku można i należy zachowywać się dostojnie. Filozoficzne ujęcie, do którego się przed chwilą odniosłam, opisujące dostojność jako postawę wobec życia nie wyklucza ujęcia językowego. Pośród wielu synonimów słowa „dostojny” znalazłam chociażby takie, które i w dzisiejszych czasach warte są uwzględnienia: pełen godności osobistej, uroczysty, szlachetny, skupiony, godny szacunku, wzbudzający respekt i godny.
(E) Moja myśl biegnie do określenia „uroczysty”. Myślę, że opisanie, jakie treści niesie ze sobą to słowo, jeszcze bardziej przybliży nas do rozumienia pojęcia „dostojeństwo”. Wizyta w aptece nazwijmy to „dawnej przestrzeni” była czymś uroczystym. Bardzo lubię bywać w aptekach, umiejscowionych w starych, krakowskich kamienicach, bo zachowana tradycyjna aranżacja wnętrza sprzyja swoistej podniosłości chwili. Ale „uroczysty” nie odnosi się wyłącznie do tych zewnętrznych wyznaczników. To my, swoim przeżywaniem, nadajemy chwilom uroczysty charakter.
(M) Więc najpierw jest ta uroczystość we wnętrzu, a potem dopiero nadajemy tej wewnętrznej uroczystość zewnętrzny wyraz?
(E) Niekoniecznie – staranna oprawa, dbałość o najdrobniejszy szczegół budują i w nas poczucie uroczystej chwili. Ale nie ma prawdziwego święta i prawdziwej uroczystości bez spotkania się tych dwu wyznaczników – zewnętrznej oprawy i wewnętrznego przekonania, że uczestniczymy w czymś szczególnym, ważnym, mającym znaczenie. Nowoczesne apteki dążą do jak najbardziej profesjonalnej, ergonomicznej i przyjaznej pacjentowi aranżacji wnętrza. Nierzadko budują to wnętrze przy pomocy specjalistów i dbają o wyeksponowanie detali, które to poczucie profesjonalizmu wzmacniają. Czy jest to przestrzeń uroczysta? Myślę, że dla większości pacjentów – nie. Ale może stać się uroczysta dzięki tej – opisanej już powyżej – dostojnej postawie farmaceuty – intelektualnej samodzielności, dobrego wpływu i aktywnej reakcji.
(M) Zastanawiam się, z którymi z przymiotów dostojeństwa, wskazanych przez doktora Sławomira Letkiewicza, farmaceuci identyfikowaliby się najchętniej?
(E) Myślę, że najprzyjemniej przypisywać jest sobie to, co szlachetne: aptekarz nieustanie dba o własny rozwój, pozytywnie wpływa na otoczenie, z satysfakcją udziela pomocy, dba, aby pomóc tym, którzy najbardziej pomocy potrzebują. Czuję jednak (wyobrażam sobie, że to mnie dotyczy, że jestem aptekarzem) niepewność, zażenowanie, kiedy ma utożsamić się z atrybutem osobowości, której rozwój wyrasta ponad przeciętność. Zadaję sobie pytanie – skąd te uczucia? Czy to następstwo  obawy przed posądzeniem o pychę? Czy może coś innego?
(M) Tak, skromność rozumiana często jako niedocenianie siebie jest społecznie bardziej pożądana niż opisywanie siebie jako kogoś „wyższego”. Bardzo delikatna jest granica między prawdziwą a fałszywą skromnością. Myślę jednak, że ludzkość rozwijała się i rozwija dzięki tym, którzy byli i są „wyżej”, byli i są dostojni. Dążenia do tak rozumianej „wyższości” nie należy się wstydzić. Aptekarze teraźniejszości, aptekarze nowoczesnych i skomputeryzowanych wnętrz, aptekarze „cały czas dyspozycyjni” mają przed sobą wielkie zadanie – swoją postawą, kulturą osobistą, klasą, szlachetnością, językiem, którym się posługują, wzbogacać przestrzeń apteki o element uroczystości i właśnie dostojeństwa.
 
Ewa Sitko
Magdalena Bucior

Fot. Fotolia.pl

[1] Za: dr n. med., dr n. hum. (filozofia) Sławomir Letkiewicz
[2] Lekarz – istota dostojna dr n. med., dr n. hum. (filozofia) Sławomir Letkiewicz Przegląd Urologiczny 2007/6 (46)

Podobne wpisy