czerwiec 2015, nr 105/83 online
(Magdalena Bucior) Pani Ewo, co jakiś czas docierają do nas smutne informacje o odchodzeniu ważnych postaci życia kulturalnego lub politycznego. W ostatnim czasie pożegnaliśmy profesora Władysława Bartoszewskiego. To, jak zewsząd słyszę, jedna z ostatnich postaci, o której można powiedzieć – autorytet całego pokolenia.
To zdarzenie poruszyło we mnie refleksję dotyczącą odchodzenia postaci ważnych, ważnych nie tylko w skali całego narodu, ale także mniejszego środowiska, lokalnej grupy, małej ojczyzny. Odchodzenia rozumianego także jako migracja, wyjazd, opuszczenie dotychczasowego miejsca zamieszkania. Dziś zachęcam Panią do refleksji na temat tego, jaka osoba w społeczności lokalnej ma szansę stać się osobą znaczącą, kto jest w stanie w małym środowisku być swoistym „dobrym duchem" tego miejsca?
(Ewa Sitko) Myślę o tym, jak wielowymiarowe mogą to być postaci. Każda z nich wyraża siebie inaczej, przez to każda wnosi coś innego do tych lokalnych społeczności. Na przykład osoby starsze – takie, które były zawsze, są zawsze obok, i wydaje się, że w tym małym miasteczku, małej miejscowości będą zawsze i swoją obecnością budują poczucie tożsamości społeczności lokalnej. W świecie szybkich zmian są dowodem swoistej stałości. Wydaje się niemożliwe, żeby ich nie było. Kiedy „odchodzą” uświadamiamy sobie, że na naszych oczach zachodzą nieodwracalne zmiany.
(M) Oczywiście, katalog tych osób jest bardzo szeroki. Należą do niego wszystkie osoby, które mają bezpośredni wpływ na środowisko lokalne. Od nich, ich osobowości, poziomu zaangażowania, gotowości na działanie zespołowe zależy funkcjonowanie administracji samorządowej, oświaty czy służby zdrowia. Oni kreują stan szeroko rozumianego bezpieczeństwa, stan świadomości społecznej.
(E) Pojawia się we mnie pokusa, aby na potrzeby naszej rozmowy bardzo zawęzić ten katalog tylko do farmaceutów prowadzących w małych miejscowościach – miasteczkach, wsiach – apteki.
(M) Pokusa jest zrozumiała, jeśli myślimy o naszych czytelnikach, ale też obarczona ryzykiem zamknięcia naszej rozmowy w konwencji retrospektywnej refleksji nad rolą farmaceuty w społeczności lokalnej. Współczesna myśl i praktyka społeczna wskazuje, że realny wpływ na małe społeczności mają inicjatywy angażujące więcej niż jeden podmiot.
(E) Jeśli dobrze rozumiem, nie chce Pani wspominać, lecz inspirować?
(M) Tak, chciałabym, abyśmy wyszły z przeszłości i przeszły przez teraźniejszość w przyszłość. Nie chcę umniejszyć przy tym znaczenia źródeł, bo czerpanie z nich jest oczywistym zasobem. Sama z zainteresowaniem czytam artykuły dr n. farm. Macieja Bilka, który opisując historię farmacji wyraźnie wskazuje także na społeczną rolę aptekarzy i nie pozostawia wątpliwości, iż należeli oni do osób znaczących nie tylko dla małych społeczności, ale i dla narodu. Nie chciałbym jednak, aby był to jedyny punkt odniesienia w naszej rozmowie. Współcześnie zostanie osobą znaczącą w społeczności lokalnej wymaga, w moim przekonaniu, szerszego spojrzenia.
(E) Jeżeli tak, to jak szeroko chce Pani patrzeć? Do jakiego wzorca odnieść?
(M) Myślę o idei i praktyce ekonomii społecznej. W niej widzę miejsce dla aptekarzy szczególnie w obszarze dostrzegania niedostatków i bogactw małych społeczności i integrowania wokół siebie tych, którzy potrafią tym niedostatkom zaradzić, a potencjał wykorzystać.
(E) Idea ekonomi społecznej na pewno jest warta upowszechniania i chętnie razem z Panią na łamach Aptekarza Polskiego to zrobię. Najpierw, jak zwykle, pojęcia. Według europejskiej sieci badawczej EMES – ekonomia społeczna to jeden ze sposobów określenia działalności gospodarczej, która łączy w sobie cele społeczne i ekonomiczne. Bywa ona określana również jako gospodarka społeczna lub przedsiębiorczość społeczna. [1]
(M) Według mnie miejsce dla aptekarza rysuje się szczególnie mocno, gdy popatrzymy na cele ekonomii społecznej. Powinna być ona zorientowana na społecznie użyteczny cel, ma być wynikiem obywatelskiej, oddolnej inicjatywy oraz zakłada wspólnotowy charakter działania. To tylko oczywiście niektóre cele, ale najważniejsze, jeśli pragniemy wskazać ścieżkę, po której wędruje farmaceuta stawiający sobie za cel zostanie osobą znaczącą dla danej społeczności.
(E) Dla mnie w tak określonych celach ekonomii społecznej najważniejsze jest podkreślenie społecznego charakteru celu, który za pomocą jej narzędzi ma być osiągany. Podmioty ekonomii społecznej uczestniczą w systemie ekonomicznym, ale kieruje nimi silne poczucie odpowiedzialności za los osób i społeczności zaangażowanych w działania. „Innymi słowy – są to przedsięwzięcia, których celem jest działalność społeczna, a narzędziem – nie zawsze jedynym – rynek”. [2]
(M) Tak, funkcjonowanie na rynku jest tutaj środkiem do spełnienia celu społecznie ważnego, np. aktywizowania osób z niepełnosprawnością intelektualną, a nie celem samym w sobie.
(E) Zadaję sobie pytanie, co z rentownością takich przedsięwzięć?
(M) Jak widać, przedsięwzięcia ekonomii społecznej łączą w sobie i społeczną wrażliwość i myślenie kategoriami ekonomicznymi. To działania, które scalają sferę socjalną z rentownością, wypełniają lukę, kiedy to po okresie całkowitego nieliczenia się z realiami ekonomii nastąpił rozkwit przekonania o regulowaniu gospodarki wyłącznie poprzez zasady wolnego rynku.
Bogactwo działań opisanych w przykładach dobrych praktyk pokazuje, jak wiele może być pomysłów na umiejętne godzenie ze sobą i myślenia w kategoriach realnych zysków i strat, i pełnego wrażliwości odczytywania celów społecznych. W aspekcie rentowności warto podkreślić, że opłacalność prowadzenia aptek w małych środowiskach jest związana ze świadomością mieszkańców, z ich przywiązaniem do farmaceuty, z postrzeganiem go jako osoby znaczącej. Początkiem i następstwem takiego myślenia jest współodpowiedzialność. Można przypuszczać, że mieszkańcy, obywatele „małych ojczyzn” nie pojadą do apteki np. sieciowej w mieście po tańszy lek, bo mają świadomość wzajemności.
(E) Wskazała Pani ważny element rozumienia ekonomii społecznej. Chciałabym podkreślić, że omawiamy tutaj przede wszystkim idee, które nas interesują i poruszają, siłą rzeczy nie możemy odnosić się do szczegółów ekonomicznych i prawnych. Ekonomia, która uwzględnia walory i potrzeby małych społeczności, nie spełnia się w jakiejś innej przestrzeni, tylko wśród tych właśnie małych środowisk. Istnieje sprzężenie zwrotne pomiędzy pomysłowością i wrażliwością na potrzeby lokalnego środowiska, a wrażliwością i zrozumieniem ze strony tego środowiska. Podmioty ekonomii społecznej i podmioty, które się tą ideą inspirują bez tego pozytywnego sprzężenia zwrotnego po prostu nie mogą istnieć.
Wróćmy jeszcze do postaci moderatorów ekonomii społecznej. Zastanawiam się, jakie pytanie może zadać aptekarz i myślę, że po pierwsze zapyta: jak identyfikować cele użyteczne społecznie?
(M) Sięgnijmy ponownie do Atlasu dobrych praktyk na przywoływanej już stronie internetowej
www.ekonomiaspoleczna.pl. Ich wspólną cechą jest dokładna analiza środowiska pod kątem potrzeb i możliwości. Farmaceuta na pewno znajdzie dla siebie miejsce wśród osób podejmujących takie działanie lub sam może być jego inicjatorem. Przeczytałam na tej stronie „Pięć lat temu mieli zarośniętą rzekę, biedę, bezrobocie. Dziś bezrobocie jest minimalne, rzeką płyną tratwy z turystami, a o Parku Jurajskim słyszała cała Polska. Co roku przyjeżdża tu ponad 200 tysięcy turystów.” To opis efektów działań małej społeczności. Na pewno ludzie, którzy zaanimowali to przedsięwzięcie są i będą osobami znaczącymi dla tej konkretnej społeczności lokalnej. Użyję ponownie sformułowania, że „są dobrymi duchami” tego miejsca.
(E) Oczywiście takie rezultaty są możliwe przy założeniu, że aptekarz (będący jednym spośród osób znaczących w określonym środowisku) ma poczucie misji i identyfikuje się jako obywatel konkretnej „małej ojczyzny”. Niech tę myśl zilustruje zdanie ,,Animator społeczny idzie w gromadzie, jak towarzysz i współpracownik, nigdy nie powinien naśladować dobroczyńcy, zstępującego z wysoka do maluczkich. Wartość jego pracy mierzy się nie tym, co czyni sam, lecz tym, co potraf wydobyć z gromady, wśród której i z którą pracuje.” [3] W tym miejscu nasuwa mi się jeszcze jedno spostrzeżenie, jeszcze jedna cecha, której nie może zabraknąć osobie społecznie znaczącej: odwaga. To słowo ma tak wiele odcieni znaczeniowych, że postanowiłam, na użytek naszego artykułu je doprecyzować – a więc w rozumieniu teraz nam potrzebnym: niezłomność, śmiałość, zapał i żarliwość. Osoba prawdziwie znacząca potrafi w swoim działaniu godzić rzeczy wydawałoby się sprzeczne: jest szanowanym członkiem danej społeczności, jest w nią wrośnięta, a jednocześnie w jakiś sposób ją wyprzedza. Widzi rzeczy szerzej i odważniej. Odciąża je ze stereotypów i przyzwyczajeń. I na dodatek potrafi daną społeczności zainspirować, ale jej do sobie nie zraża. Pokonuje opór, ale nie wzbudza dużej niechęci. Jest odporna na manipulację, ale z drugiej strony potrafi z konkretnych osób wydobyć to, co ważne dla zrealizowania danego celu. Dla mnie osoba znacząca to taka, która trafnie interpretuje, w jakim działaniu potencjał danej grupy może się wyrazić.
(M) W sposób oczywisty, w tym miejscu, nasuwają mi się zdania wypowiadane w naszej ostatniej rozmowie na temat wewnętrznego „ognia”. To właśnie on (ten ogień) sprzyja temu, aby jednostka z własnej nieprzymuszonej woli pełniła znacząca rolę w swojej społeczności. Motywowała do działania i inicjowała zdarzenia.
Ewa Sitko
Magdalena Bucior
[3] M. Dudkiewicz, T. Kazimierczak, I. Rybka, M. Rymsza, Animacja lokalna. Jak aktywizować społeczność wiejską. Z doświadczeń projektu ,,W stronę polskiego modelu gospodarki społecznej – budujemy nowy Lisków”, Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2008, s. 6