Aptekarski kalendarz. W mroźną noc styczniową 1863….
Wrześniowe święto Kosmy i Damiana i październikowe obchody Dnia Aptekarza, uroczystości rocznicowe samorządu aptekarskiego, listopadowe konkursy nalewek w Krakowie i Katowicach, słynny, styczniowy krakowski Noworoczny Koncert Aptekarzy… Szereg imprez sportowych: Puchar Polski Farmaceutów w Narciarstwie Alpejskim w grudniu, Mistrzostwa Polski Farmaceutów w Maratonie MTB i Żeglarskie Mistrzostwa Polski Aptekarzy we wrześniu, Mistrzostwa Polski Farmaceutów w Raftingu w maju, Mistrzostwa Polski Okręgowych Izb Aptekarskich w Piłce Nożnej Halowej w kwietniu… Do tego cykliczne imprezy o charakterze lokalnym.
A jak wyglądał aptekarski kalendarz kilkadziesiąt lat temu, w okresie dwudziestolecia międzywojennego? Czym żyli nasi poprzednicy w czasie, gdy kształtowały się podstawy nowoczesnego polskiego aptekarstwa oraz krystalizowała myśl o samorządzie i o roli farmaceuty w opiece zdrowotnej państwa? Jakie wydarzenia towarzyszyły aptekarzom w latach dwudziestych i trzydziestych przez cały rok? Co inspirowało nasze środowisko do organizowania uroczystości? Czy integracja środowiska była równie wysoka, jak ma to miejsce obecnie? W bieżącym roku, w cyklu „Aptekarski kalendarz” przybliżać będziemy Czytelnikom „Aptekarza Polskiego” wydarzenia sprzed osiemdziesięciu i dziewięćdziesięciu lat, które w stały, cykliczny sposób towarzyszyły naszym poprzednikom, a swój wyraz znajdowały na łamach czasopism zawodowych: „Kroniki Farmaceutycznej”, „Wiadomości Farmaceutycznych”, „Farmacji Współczesnej” i „Czasopisma Towarzystwa Aptekarskiego”.
W poprzednim, grudniowym numerze „Aptekarza Polskiego” omówiliśmy szczegółowo obfitujący w wydarzenia i imprezy okres grudnia i stycznia. Jak Czytelnicy pamiętają, był to czas spotkań opłatkowych i choinkowych, czas zabaw sylwestrowych i karnawałowych, przeciągających się aż do lutego… W styczniu jednak, w „aptekarskim kalendarzu”, pojawiały się równolegle tony znacznie poważniejsze, skłaniające pomimo karnawałowego nastroju do refleksji i zadumy… Nie tylko nad historią naszego zawodu, ale i znacznie szerszej – nad historią państwa, historią Rzeczpospolitej.
Nie ma chyba pośród narodowych zrywów trudniejszego w ocenie, niż Powstanie Styczniowe. Współcześni historycy bardzo często kwestionują jego celowość, wskazują na tragiczne konsekwencje, przede wszystkim zaś na utratę kilkudziesięciu tysięcy najbardziej wartościowych przedstawicieli nauki, kultury czy sztuki, którzy zginęli, bądź musieli udać się na emigrację, zasilając żywotne siły innych krajów i narodów. W okresie dwudziestolecia międzywojennego żaden historyk ani polityk, tego typu informacji nie śmiałby publicznie głosić. Powstanie Styczniowe uważane było wówczas nie tylko za wydarzenie, dzięki któremu Polska odzyskała niepodległość, ale także za moment przełomowy w dziejach narodu, moment, dzięki któremu ukształtowała się tożsamość i dojrzała myśl o państwowości, do której dążono wytrwale przez kolejnych pięćdziesiąt lat. Taki sposób postrzegania Powstania Styczniowego usankcjonowały przede wszystkim poglądy Józefa Piłsudskiego, wyrazem ich był zaś prawdziwy kult, którym otoczono wszystkich weteranów wydarzeń z lat 1863-1864. Sędziwi mężczyźni w charakterystycznych mundurach, byli nieodłącznym elementem uroczystości państwowych, stanowiąc gości honorowych, a – jak było to w przypadku prapradziadka autora niniejszego artykułu, powstańca Wiktora Przybylskiego – maszerujące kolumny wojska często nadrabiały wiele kilometrów, by pod oknami gdzie weteran mieszkał, oddać hołd i uzyskać jego żołnierskie pozdrowienie!
O aptekarzach – powstańcach styczniowych, nasze środowisko przypomniało sobie na początku lat trzydziestych, kiedy to na łamach „Wiadomości Farmaceutycznych”, ukazał się siedmioczęściowy cykl artykułów „Farmaceuci w Powstaniu Styczniowym”, autorstwa Wacława Sokolewicza, podpułkownika-aptekarza, ówczesnego naczelnika Wydziału Farmaceutycznego w Departamencie Służby Zdrowia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W artykule tym wymieniony został liczący blisko sto nazwisk poczet nazwisk dobrze zasłużonych Ojczyźnie przedstawicieli naszego zawodu, należących do garstki bohaterów, którzy w mroźną noc styczniową 1863 r. stanęli do walki o niepodległość Ojczyzny z potężnym, a tak znienawidzonym wrogiem – caratem moskiewskim. Autor we wstępie do cyklu wyłożył całe ówczesne pojmowanie Powstania Styczniowego: powstanie styczniowe zgromadziło pod sztandarami walki o wolność Ojczyzny ludzi różnych warstw społecznych i różnych zawodów, którzy opuszczając swe stanowiska, swe warsztaty pracy, niejednokrotnie od szeregu lat z wysiłkiem zdobyte. Jak podkreślił Sokolewicz, czyn ten odbił się w duszy narodu krwawym stygmatem męczeństwa, które w dziejowym splocie zdarzeń późniejszych zrodziło niepodległość. (…) Legjony z 1914 roku – oto spadkobiercy czynu orężnego szarej braci z 1863 roku. Wielki ich Twórca i Wódz Komendant Józef Piłsudski uwieńczył zwycięstwem rozpoczęte przez dziadów i ojców naszych dzieło walki o niepodległość.
Od momentu opublikowania cyklu „Farmaceuci w Powstaniu Styczniowym” – kilkukrotnie jeszcze przedrukowywanego i powtarzanego w wycinkach – temat zaangażowania aptekarzy w ten zryw niepodległościowy zaczął regularnie pojawiać się w styczniowych i lutowych numerach wszystkich czasopism zawodowych, ukazujących się w latach trzydziestych XX wieku. W okolicznościowych artykułach zwracano uwagę na tragiczny wybór, z jakim zmierzyć się musieli aptekarze, wybór pomiędzy zawodowym powołaniem do niesienia pomocy i ratowania zdrowia, a koniecznością walki z bronią w ręku. Jak podkreślano w „Kronice Farmaceutycznej” z 1938 roku, nieliczne tylko jednostki z zawodu farmaceutycznego, służąc w szeregach, mogły poświęcić się pracy zawodowej, zajmując się zaopatrywaniem w materiały sanitarne i leki, większość zaś farmaceutów, zaciągając się do szeregów powstania, nie myślało o dotychczasowym zawodzie, lecz z bronią w reku walczyło z innymi, uważając, że ten rodzaj służby dla ojczyzny jest w takich warunkach nie mniej, a może nawet bardziej potrzebny, niż wykonywanie pracy zawodowej.
Tradycyjnie, w styczniu, lutym i marcu, w siedzibach organizacji zawodowych organizowano wieczory ku czci aptekarzy uczestników Powstania Styczniowego, w czasie których głoszone były okolicznościowe odczyty, recytacje, pieśni oraz deklamacje. Ukazywały się także kolejne artykuły, poświęcone udziałowi aptekarzy w Powstaniu Styczniowym, w których autorzy, powołując się na rezultaty kwerend archiwalnych i wywiadów terenowych, prowadzonych na terenie całej Polski, odkrywali nieznane Wacławowi Sokolewiczowi nazwiska.

Ulubieńcem czasopism aptekarskich był magister Walenty Milczarski, urodzony w roku 1847, żołnierz oddziałów Langiewicza, Grylińskiego, Czachowskiego i Ziembowicza, ranny w walce, w roku 1931 czynny jeszcze zawodowo jako zarządca apteki w Choceniu. Dnia 20 marca 1938 roku, decyzją Zjazdu Delegatów Związku Zawodowego Farmaceutów Pracowników w Rzeczypospolitej Polskiej Milczarski został członkiem honorowym Związku. Moment nadania członkowstwa honorowego, okraszony był burzą długo niemilknących oklasków, sam zaś weteran obdarowany został przez dzieci farmaceutów-pracowników wiązanką purpurowych kwiatów, jako wyraz hołdu i gorącej wdzięczności za walkę o wolną Polskę. W tym samym roku, jak donosiło lutowe „Czasopismo Towarzystwa Aptekarskiego”, podczas niezwykle uroczyście obchodzonego 75-lecia Powstania Styczniowego, p. W. Milczarski został odznaczony przez Naczelnego Wodza oficerskim orderem Polonia Restituta.
Na ręce magistra Milczarskiego organizacje zawodowe przesyłały także życzenia i listy gratulacyjne z okazji kolejnych rocznic Powstania Styczniowego. O wielkiej żywotności weterana niech świadczy fakt, że w styczniu roku 1939, a zatem w wieku 92 lat, Milczarski osobiście przybył do siedziby redakcji „Kroniki Farmaceutycznej”, by podziękować za przesłane Mu życzenia świąteczne i noworoczne i ze swej strony życzyć Związkowi dalszego rozwoju i zrealizowania postulatów pracowniczych, a koleżankom i kolegom wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.

„Wiadomości Farmaceutyczne” przypominały o aptekarzach, uczestnikach Powstania Styczniowego, którzy zaczęli wyrabiać broń chemiczną, stosowaną – ze zmiennym szczęściem – w walce z Moskalami, szczególnie zaś płyn samozapalny, zwany wówczas „płynem gorejącym”, i gazy trujące. Anonimowy autor artykułu w „75. rocznicę bohaterskiej akcji farmaceutów” przypomniał postać Antoniego Schmidta, prowizora apteki Karpińskiego, który w organizacji powstańczej był głównym zarządzającym zakładami chemicznymi Rządu Narodowego i przyboczną apteką. Produkowano w niej, w celach bojowych, wspomniany płyn samozapalny, będący roztworem fosforu w dwusiarczku węgla, po wylaniu na powietrze łączącym się z tlenem i wybuchającym, wytwarzającym wielką ilość dymu. Postaci aptekarzy-konspiratorów, którzy skądinąd za swą działalność odpowiedzieli wyrokami śmierci zamienionymi tuż przed wykonaniem egzekucji na wieloletnie zesłanie na Syberię, „Wiadomości Farmaceutyczne” określiły mianem pionierów broni chemicznej i połączyły ze współczesną rolą aptek w zakresie obrony przeciwlotniczo-gazowej. [1]
Czasopisma aptekarskie najsilniej koncentrowały się na tematyce Powstania Styczniowego w jego okrągłe rocznice: siedemdziesiątą oraz siedemdziesiątą piątą, tzn. w roku 1933 i 1938.

O Powstaniu Styczniowym przypominała już tytułowa strona „Kroniki Farmaceutycznej” z 1 lutego 1933 roku (ilustracja 3), zamieszczając podobizny żyjących czcigodnych naszych weteranów-aptekarzy: członka Z.Z.F.P. kol. Mr-a Walentego Milczarskiego, oraz M-ra Zygmunta Sas-Saskiego. Redakcja „Kroniki…” z dumą podkreślała, że wśród żywych pomników bohaterstwa, tych relikwij narodowych, są również nasi staruszkowie Koledzy. W podniosłych słowach redakcja czasopisma relacjonowała uroczystości rocznicowe: po siedemdziesięciu latach stanęły przed naszemi oczami cienie tysięcy bezimiennych, szarych orłów, co się porwały do czynu – do walki na życie i śmierć, w obronie umęczonej Ojczyzny… Nie zabrakło także emocjonalnych tonów: w wyobraźni naszej przesuwają się wizje rozpaczliwych i bohaterskich poświęceń, tych, co krwią ofiarną zrosili ziemię naszą, a kości których znaczyły dalekie drogi, aż hen do groźnego Sybiru. Z ich trudu i cierpień, z ich nieśmiertelnej idei – niewzruszonej wiary w dziejową misję narodu, powstała Wielka Zjednoczona i Niepodległa Polska.
Kulminacją „aptekarskich” obchodów siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego były uroczystości w dniu 5 marca 1933 roku. W siedzibie Związku Zawodowego Farmaceutów Pracowników w Rzeczypospolitej Polskiej odbył się wówczas „Wieczór ku czci aptekarzy – uczestników walk 1863 r.”. Uroczystość ta zgromadziła nie tylko weteranów 63 roku, ale i najważniejsze persony, związane z polskim aptekarstwem. Obecni byli m.in. naczelnik Sokolewicz, znany doskonale czytelnikom „Aptekarza Polskiego” profesor Bronisław Koskowski, przedstawiciele władz państwowych i zawodowych, przedstawiciele władz miasta stołecznego Warszawy, inspektorzy farmaceutyczni, przedstawiciele przemysłu chemiczno-farmaceutycznego oraz młodzieży farmaceutycznej. Uroczystość otworzyło przemówienie prezesa Związku Zawodowego, magistra Edmunda Szyszko, który o uczestnikach Powstania powiedział m.in. ginąc za Polskę na polu chwały, na szubienicach, w ciemnych i wilgotnych lochach więziennych lub na dalekim, groźnym Sybirze, wierzyli oni niezłomnie, iż ziemia polska, obficie zroszoną krwią ich ofiarną, bujne kiedyś musi wydać plony. I nie zawiedli się! – podkreślił magister Szyszko, mówiąc dalej: choć wróg pokonał ciało, to jednak nie złamał ducha. Ginęli, jak wolne orły giną… Z ich bohaterstwa i nieśmiertelnej idei w ciągu kilkudziesięciu lat czerpały późniejsze pokolenia swą moc duchową, wierząc, że tylko czynem orężnym uda się zrzucić hańbiące jarzmo. Ponadto chór związkowy odśpiewał hymn narodowy i „Warszawiankę”, wywołując w oczach wielu uczestników tego momentu (…) łzy wzruszenia, a aptekarze-członkowie Związku, obdarzeni piękną dykcją, odczytywali wiersze autorstwa – oczywiście! – aptekarzy, dedykowane powstańcom. Uroczystość uświetnił także odczyt Wacława Sokolewicza, który wzbudził prawdziwe zainteresowanie obecnych, a przede wszystkim czcigodnych staruszków, przed wyobraźnią których przesunęły się znów wizje bohaterskich walk, w których osobiście brali udział. Redakcja „Kroniki Farmaceutycznej”, relacjonując wydarzenie, zwracała uwagę, że widać było, jak pilnie słuchając o bitwach, w których brali udział, to rozjaśniały się, to chmurzyły ich szlachetne oblicza… przeżywali jeszcze raz w tych chwilach dawno minione czasy, pełne nadziei… i srogich zawodów…
W roku siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego Walenty Milczarski ogłosił w „Kronice Farmaceutycznej” obszerną relację z wyprawy pięciu weteranów Powstania Styczniowego do Hradec Králové, czeskiej Pragi i Kutnej Hory (fotografia 4). Do Czechosłowacji weterani udali się na zaproszenie Komitetu obchodu 70-letniej rocznicy powstania Styczniowego w Hradcu Kralowym, a w czasie swej podróży, niezależnie od miejsca postoju, czy pobytu, byli entuzjastycznie wiwatowani przez kilkunastotysięczne tłumy, zarówno Polaków, jak i Czechów, zarówno przez dziatwę szkolną, jak i władze miast, czy miasteczek, fetowani przez najwyższych dygnitarzy wojskowych i cywilnych, przy obowiązkowej asyście kompanii honorowej, dźwiękach orkiestr i pokłonach sztandarów…

Także strona tytułowa lutowego numeru „Kroniki Farmaceutycznej” z roku 1938 w całości poświęcona była Powstaniu Styczniowemu (ilustracja 5). Redakcja w patetycznym tonie relacjonowała obchody rocznicy wybuchu Powstania: cały Naród polski z najwyższymi dostojnikami państwowymi na czele złożył głęboki hołd tym wszystkim Bohaterom 1863 roku, którzy w walce o wyzwolenie Ojczyzny życie swe na ofiarny złożyli stos, tym których kości rozrzucone na bezkresnych obszarach Sybiru znaczyły drogę męczeństwa polskiego, wreszcie tym Czcigodnym i Najstarszym Żołnierzom Niepodległości, którym Opatrzność pozwoliła doczekać zjednoczonej i wolnej Polski. Nie zabrakło pośród nich oczywiście magistra Milczarskiego, któremu redakcja dziękowała za przelaną krew ofiarną, trud i znoje. Sędziwy weteran określony został mianem cząstki żywych relikwii narodowych, czytelnikom zaś przypomniano, że czcigodny Kolega Mr Walenty Milczarski jest w stałym kontakcie ze Związkiem, jako jego członek.

Na koniec niniejszego opracowania podkreślmy, że wielu pośród uczestników opisanych powyżej uroczystości, z Wacławem Sokolewiczem na czele, już wkrótce, w czasie II wojny światowej, konsekwentnie złożyła ofiarę ze swego życia, podobnie, jak bohaterowie Powstania Styczniowego. Heroiczne postawy powstańców z 1863 roku, których aprobatę i uwielbienie wyrażano przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego, stały się drogowskazem dla kolejnego pokolenia, które za wierność ideałom utożsamianym z sędziwymi weteranami, płaciło cenę masowych egzekucji i komór gazowych obozów koncentracyjnych. Odwieczne pozostanie pytanie, czy było warto, niezmiennym będzie natomiast fakt, że taka właśnie była tradycja polskich poświęceń, z którą dyskutowali, ale też i swoim życiem akceptowali nasi dziadowie i pradziadowie. I z pewnością, niezależnie od współczesnych ocen, należy im się wyraz wdzięczności, wpisany w nasz współczesny, aptekarski kalendarz…
dr n. farm. Maciej Bilek
piśmiennictwo u autora
[1] Więcej na ten temat w marcowym numerze „Aptekarza Polskiego” z 2015 roku, w artykule zatytułowanym „Apteka – placówką zdrowia publicznego”.