Migawki z dziejów polskich izb aptekarskich. Okręgowa Izba Aptekarska w Rzeszowie
W poprzednich odcinkach cyklu „Migawki z dziejów polskich izb aptekarskich” omawiałem niezwykle szerokie i bardzo zróżnicowane działania samorządu zawodowego w latach 1945-1951. Jak pamiętamy była to m.in. pomoc oddziałom i wydziałom farmaceutycznym uczelni wyższych (OIA we Wrocławiu i Gdańsku), organizacja zjazdów naukowych i zawodowych (OIA w Bydgoszczy i Poznaniu), czy zagospodarowywanie i organizacja służby zdrowia na terenie tzw. Ziem Odzyskanych (OIA w Szczecinie i Olsztynie). Wspomniane zostały także izby aptekarskie, które odznaczyły się konkretnymi, trwałymi osiągnięciami, jak założenie plantacji roślin leczniczych (OIA w Warszawie i Lublinie), czy organizacja laboratorium analitycznego (OIA w Łodzi). Były także izby aptekarskie, których aktywność nie była skupiona wyłącznie na problemach zawodowych, a działacze samorządowi z wielką energią włączali się w rozmaite działania charytatywne. Jako przykład takiej właśnie izby aptekarskiej omówimy działalność samorządu aptekarskiego w Rzeszowie.
Ilustracja 1. Zarząd Okręgowej Izby Aptekarskiej w Rzeszowie w latach 1948-1951. Od lewej: prezes magister farmacji Ferdynand Lipczyński, wiceprezes doktor Józef Jankowski, wiceprezes magister farmacji Edward Rachwał, sekretarz magister farmacji Wincenty Kołodziejczyk („Farmacja Polska” 1949, nr 11-12, s. 454).
Okręgowa Izba Aptekarska w Rzeszowie zorganizowana została w październiku 1944 roku, jako druga w Polsce, po OIA w Lublinie. W zamieszczonej na łamach „Farmacji Polskiej” relacji z pięcioletniej działalności Izby wspominano, że struktury samorządu aptekarskiego w Rzeszowie powstawały w czasie, gdy w odległości 20 km. toczy[ła] się jeszcze zacięta walka pozycyjna, a miasto Rzeszów cierpi[ało] od codziennych nalotów. Ówczesne województwo rzeszowskie nie było łatwym terenem do organizowania samorządu: ubóstwo ludności było powszechne, trwały masowe wysiedlenia, wiele miast i miasteczek było w dużym stopniu zniszczonych działaniami wojennymi, a walki z Ukraińską Powstańczą Armią nabierały coraz okrutniejszego przebiegu. Pomimo tych przeciwieństw, aptekarze szybko zorganizowali sprawnie działającą strukturę swego samorządu: powstało biuro Izby i jego działy, powołano właściwe struktury organizacyjne (zarząd, rada i komisje), zarejestrowano apteki i aptekarzy, rozpoczęto obsadzanie farmaceutami aptek opuszczonych. Wreszcie zorganizowano Spółdzielnię Aptekarzy „Farmacja”, dzięki której znacznie poprawiło się zaopatrzenie nawet najodleglejszych od Rzeszowa aptek w niezbędne leki. Wspólnie z Izbą Aptekarską w Krakowie organizowane były kursy dokształcające, a do wszystkich członków Izby trafiały pisma omawiające nie tylko bieżące zagadnienia zawodowe, ale także – najnowsze zdobycze nauki. W Rzeszowie powstała Sekcja Farmaceutów Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia, a delegaci Izby czuwali nad właściwym funkcjonowaniem aptek na terenie całego województwa. W roku 1946, prezes magister farmacji Ferdynand Lipczyński podkreślał, że Izba nie ustaje w pracy, to są zaledwie początki, ale pracę tę będzie prowadzić dalej i tak długo i wytrwale, aby jako przedstawicielka zawodu aptekarskiego mogła zgodnie odpowiedzieć w imieniu swych członków: budujemy i zbudujemy dla siebie nową demokratyczną Polskę. Polskę, w którejby najcenniejszy skarb jakim jest zdrowie dla każdego obywatela było chronione w razie potrzeby odpowiednio, i zawczasu skutecznie leczone.
Rzeszowscy działacze samorządowi nie poprzestawiali na wzniosłych hasłach i poza aktywnością ściśle zawodową bardzo szybko zaangażowali się w działalność społeczną. Okręgowa Izba Aptekarska w Rzeszowie została członkiem m.in. Ligi Lotniczej, Ligi Morskiej, Towarzystwa Burs i Stypendiów, Związku Zachodniego, Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Na wszystkie te instytucje Izba, licząca w 1947 roku 118 członków, łożyła pokaźne świadczenia. Ponadto, w krótkim okresie istnienia, władze OIA przekazały na rzecz różnych inicjatyw i instytucji łącznie kilka milionów złotych! Na corocznie organizowaną akcję Pomocy Zimowej Izba zaangażowała łączną kwotę 1 350 000 złotych, wyrażającą się wartością bonów, za które pacjenci pobierali w aptekach nieodpłatnie leki. W drodze zbiórek, organizowanych wśród właścicieli i pracowników aptek, zebrano kwotę 1 472 318 złotych, przeznaczoną na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy.
Na tym jednak ofiarność Izby Aptekarskiej w Rzeszowie się nie kończyła. Ponad milion złotych przeznaczonych zostało na zapomogi dla wdów i sierot po farmaceutach. Do roku 1949 na Polski Czerwony Krzyż przekazano 68 000 złotych, zaś na Towarzystwo Przyjaciół Żołnierza – 35 300 złotych. Pokaźne datki – signum temporis! – trafiały na budowę Centralnego Domu Zjednoczonej Partii Klasy Robotniczej (wkrótce – Dom Partii), Fundusz Wydawniczy Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej i Robotnicze Towarzystwo Pomocy Dzieciom. Ponadto, jednorazowymi dotacjami, Izba wsparła w roku 1945 repatriantów, zaś w 1946 – komitety powodziowe. W roku 1946 przekazano także pokaźną sumę 15 000 złotych na tzw. „Daninę Narodową”, mającą służyć zagospodarowywaniu Ziem Zachodnich. Ponadto apteki zobowiązane zostały do udzielania wskazanym instytucjom charytatywnym (np. PCK) rabatów od obowiązującej ceny leków.
Władze Izby, obok wymienionych niemałych sum, przekazywanych na cele społeczne i charytatywne, zastrzegały w corocznych sprawozdaniach, że każdy członek Izby działa prywatnie w tym samym duchu i w tym samym kierunku w ramach swoich możliwości finansowych. Przykładem takich właśnie działań prywatnych może być udział członków rzeszowskiej Izby w coniedzielnych wyjazdach ekip lekarskich, niosących pomoc ludności wiejskiej.
Na szczególną uwagę zasługuje ofiarność Izby Aptekarskiej na potrzeby szkolnictwa farmaceutycznego w Krakowie i Lublinie, zamykająca się w kwocie blisko półtorej miliona złotych. Co ciekawe, wielosettysięczną pomoc finansową krakowskiemu Oddziałowi Farmaceutycznemu ujmowano skromnie w sprawozdaniach jako dotacje dla Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie. Ponadto 330 000 złotych przekazano na stypendia studenckie, 61 000 na Koło Farmaceutów Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego i 58 700 na Towarzystwo Przyjaciół Wydziałów i Oddziałów Farmaceutycznych. W roku 1947 Izba regularnie wypłacała czterem studentom miesięczne stypendia w wysokości 3 000 złotych.
Władze rzeszowskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej odpowiadały także na doraźne prośby i apele o pomoc finansową. I tak, po wydelegowaniu do organizującego się Wojska Polskiego farmaceutów – członków Izby, zarząd zdecydował o przyznaniu ich rodzinom stałych zapomóg. W odpowiedzi na apel profesora Tadeusza Estreichera, dyrektora krakowskiego Oddziału Farmaceutycznego, Izba przekazała kwotę 15 000 złotych na rzecz Towarzystwa Popierania Nauk Farmaceutycznych, które podjęło wysiłek ponownego urządzenia zrujnowanego w czasie okupacji niemieckiej ogrodu roślin leczniczych, znajdującego się na terenie Ogrodu Botanicznego. Na marginesie warto odnotować, że w roku 1946 i 1947 członkiem zarządu tegoż Towarzystwa był magister Edward Rachwał, wiceprezes rzeszowskiej Izby Aptekarskiej. W najtrudniejszym okresie funkcjonowania Oddziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, w drugiej połowie 1946 roku, wszyscy członkowie rzeszowskiej Izby łożyli na comiesięczne, nadzwyczajne dotacje w kwocie 15 350 złotych. Członkowie Izby opodatkowali się także dobrowolnie na rzecz kursu na stopień pomocników aptekarskich, organizowanego przez Naczelną Izbę Aptekarską, a mającego dostarczyć wyniszczonemu wojną aptekarstwu nowych, fachowych kadr.
Aktywność Okręgowej Izby Aptekarskiej w Rzeszowie na polu społecznym i charytatywnym warta jest szczególnego podkreślenia, gdyż, jak relacjonowano w sprawozdaniu Izby z roku 1947, województwo rzeszowskie było województwem kresowym jeszcze obecnie w dalszym ciągu niepokojonym. Nie wolno zapominać o tym, że niektóre apteki zostały kilkakrotnie zniszczone i zrabowane, w końcu, że ludność w miejscach stałego frontu dotkliwie ucierpiała i w wysokim stopniu zubożała. Wiele więc złotówek, przekazywanych przez aptekarzy Podkarpacia na wspomniane powyżej szczytne cele, traktować należy jako przysłowiowy, najcenniejszy „wdowi grosz”!
dr n. farm. Maciej Bilek
Piśmiennictwo i autora