12.2011 – „Aptekarz ostatniej carowej – Jan Andrzejewski.”

grudzień 2011, nr 64/42 online

APTEKARZ OSTATNIEJ CAROWEJ

– JAN ANDRZEJEWSKI 

    Złożoność ludzkich losów, ich tragizm, zmienne koleje to nie tylko domena odnosząca się do panujących, rządzących, stojących na czele wojsk, czyli wielkich i ważnych, ale to też w większym lub mniejszym stopniu następstwa historii, które w zależności od tego w jakim czasie przyszło nam żyć, gmatwają i nasze drogi życiowe, czynią je trudnymi do pokonania, bardzo często zakończonymi  trudnym do zaakceptowania, ponurym finałem. A historia miała niegdyś  i ma dzisiaj, ogromny wpływ na przedstawicieli naszego zawodu, będących przecież tylko niewielką częścią społeczeństwa. I jak zdawać by się mogło, tkwiących nieco na uboczu w swoich cichych, spokojnych, bezpiecznych aptekach. Aptekach, które są placówkami ochrony zdrowia, opieki nad człowiekiem potrzebującym wsparcia, bardzo często nie tylko materialnego w leki, dziś nazywane produktami leczniczymi, ale i często duchowego, wiążącego się z troską, zainteresowaniem, współczuciem. Zdawało by się więc, że apteki powinny być otoczone przez wszystkich szczególnym szacunkiem i poważaniem. Burzliwe czasy wojen i następujących zmian ustrojowych nie oszczędzają jednak nic i nikogo, nie pozostawiają na świecie nikomu z nas, bezpiecznych enklaw, oaz ciszy i spokoju.

   Druga połowa XIX wieku, czas zaborów, braku na mapach granic naszego państwa, uciążliwych represji politycznych i ekonomicznych a później wiek XX, niepokoje o różnych podłożach ogarniające całą Europę, I Wojna Światowa, jej bezkresne, krwawe pola bitew,  trudne początki odradzającej się naszej państwowości, lata rewolucji, która według ideologów niosła ze sobą sprawiedliwość społeczną, a w rzeczywistości terror i nędzę, czy w końcu okres II Wojny Światowej, który to nam jako narodowi przyniósł niewypowiedziane klęski i cierpienia, holokaust, pacyfikacje, masowe egzekucje, obozy zagłady oraz powojenną walkę z „wrogami ustroju” – to właśnie burzliwe, dramatyczne  czasy życia polskiego aptekarza Jana Mariana Antoniego Andrzejewskiego i jego najbliższej rodziny, uwikłanej w dziejowe zdarzenia wbrew woli, ale niejako zesłane za sprawą czasu, historii, geografii.

   Wspomniane, czasy zaborów, niezwykle trudne dla całego narodu, bardzo dotkliwie doświadczały też polskie ziemiaństwo, nakładając na nie wielkie obciążenia finansowe, opłaty i kontrybucje, którym nie byli w stanie sprostać, co prowadziło w konsekwencji do zubożenia tej klasy społecznej, utraty majątków,  bądź częściowej wysprzedaży uprawianych ziem, będących w posiadaniu rodów od pokoleń, bądź całkowitej zmiany pozycji społecznej, przenosin do miast, zasilenia warstw inteligencji i mieszczaństwa. W takiej właśnie zubożałej, rodzinie szlacheckiej w Moszczynkach, guberni smoleńskiej, przyszedł na świat 17 czerwca  1881 r. Jan Marian Antoni Andrzejewski, syn Michała i Heleny z Olszewskich.

   123 lata ciemiężenia Ziem Polskich przez zaborców i wielkie wolnościowe zrywy narodu tj. Powstanie Listopadowe i Powstanie Styczniowe a w ich wyniku egzekucje, konfiskata majątków i zesłania na Syberię, a w miarę złagodzenia kar przez „miłościwego cara” powrót zesłanych i wysiedlonych bliżej granic nieistniejącej Ojczyzny, spowodowały właśnie rozsianie Polaków po terenach rozległego, rosyjskiego imperium. Tak zapewne też było w przypadku rodziców Jana, którzy znaleźli się w głębi Rosji, daleko od rdzennych ojczystych  ziem. Wychowywał się w domu, wraz z trójką starszego rodzeństwa, miał dwie siostry i brata. To właśnie w rodzinnym domu odebrał solidne podstawy wykształcenia jak to było wówczas powszechnie praktykowane. Jako najmłodszy z rodzeństwa, został przez rodziców przeznaczony do stanu duchownego. Duży wpływ na jego wychowanie i wykształcenie wywarł bardzo zamożny kuzyn, finansowo pomagający rodzinie. Jan wykazując niezależność i ogromne zdolności, przy jednoczesnym braku powołania do stanu duchownego, podjął studia na Imperatorskim Uniwersytecie w Petersburgu i ukończył je w 1904 r. mając zaledwie dwadzieścia trzy lata, uzyskując tytuł magistra farmacji. Jak to wynika z ocalałych zdjęć był bardzo przystojnym, zgrabnym i urodziwym młodzieńcem, co też miało mieć duży wpływ na jego dalsze losy.

   Poszukując lepszych źródeł zarobkowania wyjechał do Finlandii, tu przebywał, pracując do ok. 1913 r. w Wilmanstrand. W tym czasie nastąpiły istotne zmiany w jego życiu osobistym. Około 1908 r. poślubił w obrządku augsbursko-ewangelickim Amalię Malwinę Baćklund (1888-1959) urodzoną w Mikkeli, w okolicach Helsinek. Według oświadczenia pisanego ręcznie po latach przez żonę, w czasie późniejszego starania się o polskie obywatelstwo, ich dzieci przyszły na świat odpowiednio – Brygida (1909-1975), Alina (1911-1990), Jan Kajus (1913-1944) w Wilmanstrandzie, Michał (1919-1940) w Carskim Siole i najmłodsza Helena (1924-2003) już w Mołodecznie, gdzie Jan miał własną aptekę. 

   Po powrocie do Petersburga Jan spotkał na swej życiowej drodze, ostatnią carową Rosji, żonę Mikołaja II, Aleksandrę Fiodorowną (1872-1918), księżniczkę hesko-darmasztadzką, Alix, wnuczkę królowej angielskiej Wiktorii, która imię zmieniła po przejściu na prawosławie. Dynastia Romanowych, która panowała w Rosji od 1613 r. wywodziła się ze starego, znakomitego rodu bojarskiego. Uzyskał on znaczne wpływy w wieku XVI po małżeństwie Iwana Groźnego z Anastazją Romanową. Sobór Ziemski w 1613 r. obrał carem Rosji Michała Romanowa. A wnuk Michała, Piotr I zwany Wielkim, który przyjął tytuł Imperatora, był najwybitniejszym przedstawicielem tej dynastii. Córka Piotra I, Anna i Karol Fryderyk książę holsztyńsko-gottorpski z dynastii oldenburskiej stworzyli linię Holstein-Gottorp-Romanow, odsuniętą od panowania przez rewolucję lutową i wymordowaną w czasie rewolucji październikowej.

   Carowa Aleksandra Fiodorowna, która poślubiła Mikołaja II w 1895 r., wywarła wielki wpływ na małżonka, historycy jednak mało przychylnie oceniają jej postać. Carowa mająca liczną rodzinę, w tym cztery córki i syna, następcę tronu, dotkniętego groźną, dziedziczoną po męskich przodkach nieuleczalną chorobą – hemofilią, starała się otoczyć swoich bliskich doskonałą opieką w tym także medyczną. Ulegała wprawdzie wpływom różnych ludzi, którzy dawali jej złudną nadzieję poprawy zdrowia syna, w tym osławionego faworyta Rasputina – prymitywnego człowieka, którego pozycja na carskim dworze niczym nie była usprawiedliwiona i który w końcu stracił życie w skrytobójczym zamachu. A był tylko pochodzącym z Syberii chłopem o charyzmatycznym wyglądzie i sugestywnym oddziaływaniu na otoczenie, które różnymi metodami starał się sobie podporządkować, w tym carową, niemiecką księżniczkę. Jednak współcześni historycy opierając się na badaniach w carskich archiwach nie przypisują Rasputinowi wpływów o jakie oskarżali go współcześni.

   Alix Hessen-Darmstad, której przyjazd do Rosji w przeddzień śmierci Aleksandra III zwiastował niejako następne, ponure i tragiczne wydarzenia, przez swoje arystokratyczne otoczenie była bardzo źle oceniana. Słabo znała język rosyjski, co przy wiedzy męża Mikołaja, który niezwykle biegle władał angielskim, znał też niemiecki i francuski, było bardzo źle odbierane. Nie znała także rosyjskich  realiów i stosunków, tradycji i historii, tego wielkiego, złożonego z różnych kultur narodu. Po śmierci Aleksandra III, która nastąpiła w wyniku zamachu, następną katastrofą była uroczystość koronacyjna jej i Mikołaja II w czasie której zginęło na Polu Chodyńskim około tysiąca czterystu ludzi, a wiele osób odniosło rany i urazy. Prowadziło to wszystko do ostatniego, najtragiczniejszego dramatu, który rozpoczął się uwięzieniem całej rodziny najpierw w Carskim Siole, później w Tobolsku i Jekaterynburgu, gdzie zabito całą rodzinę cara – wszystkich wraz z osobami towarzyszącymi, w sumie dwanaście osób.

    Jednak wcześniej  Aleksandra Fiodorowna, bardzo oddana bliskim, starała się też zadbać o zdrowie całej licznej rodziny metodami bardziej postępowymi i dlatego w Carskim Siole, swojej pięknej, letniej rezydencji, zatrudniła młodego aptekarza, ale już z doświadczeniem i zagraniczną praktyką – Jana Andrzejewskiego, zapewniając jemu i jego w owym czasie powiększającej się rodzinie, doskonałe warunki egzystencji, choć jej samej i jej rodzinie najbliższa przyszłość niosła niezwykle tragiczny los. 

   Najstarsza z córek Jana, Brygida, nazywana przez rodzinę Brytą, po latach wspominała ze zrozumiałą nostalgią piękno, urok, rozmiary, bogactwo i wspaniałości Carskiego Sioła. Carskie Sioło, czyli cesarska wieś, zdecydowanie odbiegała przepychem, ogromem, architekturą, nazwiskami twórców od prawdziwej, sielankowej, skromnej, cichej wsi. Była jednak przepięknym miejscem, majestatycznym, świadczącym o potędze i bogactwie caratu, uciekającego się przez wieki do wyzysku własnego i wielu innych, podbitych narodów oraz o kunszcie, smaku i warsztacie pracujących tu architektów. Powstanie tego zespołu pałacowo-parkowego datuje się na wiek XVIII, kiedy to Katarzyna I została obdarowana przez męża, Piotra I zwanego Wielkim, bagiennymi terenami 25 km od Petersburga, siedziby carów. W miarę upływu czasu i zmieniających się władczyń Rosji, nadających według swojej woli,  zrodzonym marzeniom realne kształty, wcielane w życie przez rzeszę wykonawców, ten piękny zespół ulegał wielu przeróbkom i ciągłej rozbudowie. Najpierw powstał mały park z oranżerią oraz drewniana cerkiew pod wezwaniem Św. Katarzyny, zbudowano też niewielki pałacyk dla monarchini. Od 1725 r. dla tego miejsca przyjęto nazwę Carskie Sioło. Za czasów panowania carowej Elżbiety nastąpiły istotne zmiany – wraz z wielką rozbudową obiektu, połączono odrębne pawilony, dodano wiele detali, kolumn, posągów oraz wspaniale ozdobiono budynki i pomieszczenia kolorystycznie: bielą, błękitem i matowym złotem. Kiedy na tronie Rosji zasiadła znienawidzona przez Polaków Katarzyna II, powiększyła pałac nową kolumnadą z popiersiami z brązu, kazała zbudować nowe okazałe pawilony kąpielowe przez co całość zyskała indywidualne cechy klasycyzmu rosyjskiego.

   Wielkimi architektami, którzy tu pracowali, tworząc ogromne, wspaniałe pałace i parki byli: Braunstein, Zemkow, Francesko Bartolomeo Rastelli, Charles Cameron, John Busch,  Giacomo Quarenghini. Ogrody przy pałacach podzielono na parki: francuski, angielski oraz część nazywaną Zwierzyniec, służącą do polowań wnukowi Katarzyny II, Aleksandrowi. Była też część chińska z terenem odpowiednio ukształtowanym, mosty i wioska. Całość to ogrom – dziesiątki hektarów, urzekające swoją perspektywą, starannym rozplanowaniem i pięknem, których jednak też nie oszczędziły burze dziejowe, rewolucja i wojny. Miały i tutaj miejsce ogromne dramaty i tragedie. Właśnie w Carskim Siole został po aresztowaniu osadzony ostatni car Rosji Mikołaj II z dynastii Romanowych w czasie trwania Rewolucji Lutowej, a następna rewolucja pozbawiła go życia w Jekaterynburgu w okrutny, skrytobójczy sposób, wraz z całą liczną rodziną, żoną, córkami i nieuleczalnie chorym synem.

   Burzliwe czasy rewolucji, śmierć protektorki, troska o rodzinę, zmusiły aptekarza Jana Andrzejewskiego do opuszczenia Rosji w której zawarł jeszcze ślub cywilny z własną żoną 24.04.1918 roku – wymagano tego widocznie przy opuszczaniu państwa i na krótko przeniósł się do Wilna, a następnie do Mołodeczna, gdzie prowadził własną aptekę. Niepewność o los żony, dzieci i własny, a także o wykształcenie i przyszłość dzieci skłoniły go do wyjazdu do Polski, która właśnie odzyskała niepodległość. Był to jednak też okres kryzysu, szalejącej inflacji, kiedy sprzedał aptekę, został bez środków do życia, a otrzymane pieniądze nie przedstawiały już żadnej realnej wartości. Pozostawała dramatyczna sprawa wyjazdu. Rodzina rozdzieliła się, Jan wracał przez Finlandię, żona z dziećmi w przebraniu przez granicę polsko-rosyjską. Dopisało im jednak szczęście, spotkali się w Polsce. W 1922 r. zrzekając się obywatelstwa rosyjskiego wystąpili o obywatelstwo polskie, dla siebie i dzieci.

   Rodzinny kraj w owym czasie nie zapewniał wszystkim miejsc pracy, mimo wiedzy, praktyki i zdolności i dlatego Jan, po powrocie do Ojczyzny, pracował krótko w różnych miejscach, a sytuacja materialna nie pozwalała mu na otwarcie czy zakup własnej apteki. Na zjeździe aptekarzy w Poznaniu poznał Stanisława Witolda Zwolińskiego, który studia ukończył też w Rosji i był absolwentem Uniwersytetu w Moskwie, dyplom otrzymał w 1910 r. i prowadził własną aptekę w Żelechowie. To właśnie do niewielkiego Żelechowa wyjechał Jan Andrzejewski wraz z rodziną w 1926 r. i osiadł tam na stałe, pracując w aptece w wyuczonym zawodzie.

   Nadchodziła jednak nieuchronnie II Wojna Światowa i okresowa stabilizacja Jana i jego całej  rodziny, bardzo dosłownie, legła w gruzach. Pogarszające się zdrowie zmusiło Jana do pobytu w bielańskim szpitalu w Warszawie. Tu zginął 18 września 1939 r. podczas nalotu bombowego, dokonanego przez hitlerowskiego agresora. To jednak nie jedyna, bolesna strata jaka dotknęła rodzinę. W Katyniu zginął syn Michał, plutonowy podchorąży polskiego wojska, który ukończył Męskie Gimnazjum w Łukowie, studiował na Politechnice, a po wstąpieniu do wojska służył w 22 Pułku Piechoty wchodzącym w skład 9 Dywizji Piechoty, a czasie wojny walczył pod Tucholą, później ze swoją jednostką wycofał się do Brześcia, dostał się do niewoli po zdradzieckiej napaści 17 września 1939 r. na Polskę, przez drugiego, okrutnego agresora jakim był Związek Radziecki. Najpierw był w Kozielsku, ale zginął w Katyniu.

   Następna tragiczna karta w dziejach narodu i rodziny to Powstanie Warszawskie, przykład niezwykłego bohaterstwa narodu i nielojalności naszych sojuszników deklarujących w większości jedynie słowną pomoc, powstanie, które przyniosło ogromne straty. Ta 63 dniowa walka, rozpoczęta 1 sierpnia 1944 roku doprowadziła do śmierci ok. 18 tysięcy powstańców, zginęło 150 tysięcy ludności cywilnej, liczba rannych to 25 tysięcy. Warszawa została zniszczona w 80% przez specjalne oddziały niemieckie. Przeciwko niewyszkolonym, młodym ludziom, gorąco pragnącym wolności, skierowało niemieckie dowództwo 55 tysięcy
najokrutniejszych, świetnie wyszkolonych, szturmowych oddziałów okupacyjnej armii.

   W Powstaniu Warszawskim zginął drugi syn Jana, kapitan Jan Kajus Andrzejewski, dowódca zgrupowania „Broda 53”, wcześniej szef Centrum Wyszkolenia, pośmiertnie mianowany podpułkownikiem, odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych i orderem Virtuti Militari. Poległ podczas próby przebicia się ze swoim oddziałem ze Starówki do Śródmieścia. A już w polskim więzieniu w okresie tzw. niepodległości stracił życie zięć, Ewald Waldemar Tarraro (1906-1950) – mąż Bryty, wojskowy okresu międzywojennego. Po wojnie pracował jako księgowy w Państwowych Zakładach Zbożowych. Po zmianie pracy, aresztowany na dzień przed Wigilą, pod pozorem nieprawidłowości w dokumentach finansowych, bez aktu oskarżenia i procesu po dwu latach zmarł w więziennym szpitalu we Wrocławiu podobno z powodu choroby nerek. Córki nie znają bliższych okoliczności. „Odwilż" 1956 r. przyniosła rodzinie jednorazowe odszkodowanie i dożywotnią rentę matce i żonie. 

   „Wolność jest wpisana w każdą polską duszę”, lecz nie zawsze jest ona równoznaczna z prawdziwą wolnością. A kosztuje bardzo drogo, jak mówią słowa niezwykle popularnej, wzruszającej, wojennej pieśni „wolność krzyżami się mierzy”. Lecz często brak krzyży i brak mogił jak w przypadku Jana Andrzejewskiego i członków jego rodziny, którzy oddali swe młode życie w obronie tej wolności, wolności która w końcu nadeszła, jednak jak pokazał czas – znacznie, znacznie później.

                                                                      Jolanta Połajdowicz

fot. Wikimedia Commons

Literatura:
1. Pierre Gilliard Tragiczny los Cara Mikołaja II i jego rodziny Oficyna Literatów „Rój” Wa-wa 1990 r.
2. Aleksander Michajłowicz Romanow Byłem Wielkim Księciem Studio Wydawnicze Unikat Białystok 2004 r.
3. Bogusław Dolata Tadeusz Jurga  Walki Zbrojne na ziemiach Polskich 1939-1945 Wa-wa 1977 r.
4. Antoni Czubiński, Jerzy Topolski Historia Polski Ossolineum Wrocław 1989 r.
5. Franciszek Herod Kalendarze Farmaceutyczne Warszawa 1926 r., 1929 r, 1932 r., 1936 r.,
6. Wielka Encyklopedia Powszechna Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1978 r.

Podobne wpisy