lipiec 2012, nr 71/49 online
Cykl „Migawki z dziejów polskich izb aptekarskich” przybliżył Czytelnikom „Aptekarza Polskiego” działaczy samorządowych organizujących plantacje zielarskie, laboratoria analityczne, zjazdy… Były to zasługi bezsprzeczne, poprawiające m.in. zaopatrzenie polskich aptek w surowce zielarskie, pozwalające kontrolować ich jakość. Tym razem chciałbym opisać zasygnalizowany już w poprzednim odcinku „Migawek…” epizod z działań polskich izb aptekarskich: odbudowę aptek na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Zacięte walki, a następnie wysiedlenie ludności niemieckiej sprawiły, że tereny te były niemal całkowicie pozbawione aptek i aptekarzy, przez co przybywający tam polscy osadnicy nie mieli dostępu do leków. Szczególną rolę na tym niezwykle trudnym polu odegrała Okręgowa Izba Aptekarska w Szczecinie. Jej niezwykle szeroka, spektakularna wręcz działalność organizacyjna wyróżniła ją na tle innych izb aptekarskich.
Opisanie wkładu zachodniopomorskich działaczy samorządowych w rozwój aptekarstwa tego terenu rozpocząć można od zacytowania jubileuszowego sprawozdania z pięcioletniej działalności szczecińskiej Izby Aptekarskiej, zamieszczonego w „Farmacji Polskiej” z roku 1949, w którym wspominano trudne początki: teren Okręgowej Izby Aptekarskiej w Szczecinie zalicza się do szczególnie trudnych ze względu na duże zniszczenie miast, a w nich aptek, w związku z wyjątkowo ciężkimi walkami prowadzonymi z najeźdźcą hitlerowskim przez zwycięskie armie Radziecką i Polską. Jak podkreślano w sprawozdaniu w chwili rozpoczęcia działalności służby zdrowia – tylko pięć aptek na terenie największego w Polce województwa nadawało się do natychmiastowego uruchomienia… Z kolei w sprawozdaniu z działalności Izby za rok 1947, okraszonym licznymi reminiscencjami z roku 1945 i 1946, pisano: nie będziemy mówili tu o warunkach, w jakich aptekarze organizowali i uruchamiali placówki swoje na terenie Ziem Odzyskanych, gdyż wszystkim są one znane, musimy jednak podkreślić, że Pomorze Zachodnie, na obszarach którego rozgrywały się największe i najzaciętsze walki, ucierpiało więcej od innych terenów. Wystarczy dla przykładu wskazać na takie miejscowości jak Kołobrzeg, Perzyce, Kamień – miasta powiatowe, gdzie za czasów niemieckich było 3-4 apteki, nie pozostało po działaniach wojennych ani jednego obiektu aptecznego, a same miasta zburzone zostały w 80-90 procentach. Z wielkim szacunkiem Zarząd Izby wypowiadał się w tym samym sprawozdaniu na temat swych członków: praca zawodu aptekarskiego w Województwie Szczecińskim godna jest uznania i wyróżnienia, gdyż jest to praca „pioniera” w najlepszym znaczeniu tego słowa, a nie kupca, prowadzącego zyskowny interes handlowy. (…) Gdyby nie praca zarobkowa członków rodzin w różnych urzędach i instytucjach, a nawet samych aptekarzy (wykładają w gimnazjach, płatne stanowiska w radach narodowych i t.p.), to prowadzenie apteki nie dałoby na utrzymanie swoje i rodziny.
Historia szczecińskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w latach 1945-1951 ma dwa etapy: pierwszy, kiedy jej siedzibą był Koszalin, oraz drugi – gdy siedziba przeniosła się do Szczecina. Pierwszoplanową postacią, zarówno na gruncie koszalińskim, jak i szczecińskim, był magister Bogusław Torbeé (1893-1960), organizator i dwukrotny prezes Izby, a jednocześnie kierownik Składnicy Sanitarnej Polskiego Czerwonego Krzyża w Koszalinie. Dzięki połączeniu tych dwóch funkcji magister Torbeé mógł na Pomorzu Zachodnim jednocześnie organizować sieć apteki i placówek sanitarnych PCK.
Ilustracja 1. Magister farmacji Bogusław Torbeé („Farmacja Polska” 1960, s. 459).
Okręgowa Izba Aptekarska w Szczecinie powstała w sierpniu 1945 roku. Pierwszą siedzibę dzieliła z wojewódzkim inspektorem farmaceutycznym, który Izbę powołał do życia i udostępnił jej do pracy swoje biuro. W spartańskich warunkach, bez łączności z terenem, bez jakichkolwiek środków finansowych, za to przy intensywnej pomocy inspektora farmaceutycznego, prezes Izby rozpoczął inwentaryzację poniemieckiego mienia aptecznego i zarazem udzielanie pomocy aptekarzom, chcącym uruchomić apteki na Pomorzu. Dzięki temu pod koniec roku 1945 działało już 19 aptek (w tym we wszystkich miastach powiatowych), w których pracowało 22 farmaceutów. Dzięki wyrozumiałości inspektora i władz Izby, apteki zakładane były często w warunkach prowizorycznych, w ruinach mydlarni, sklepów kolonialnych, składów farb… To również dzięki nieustającej zapobiegliwości Zarządu Izby udało się zabezpieczyć duże ilości urządzeń aptecznych, które nie zostały wyszabrowane i poniewierały się po ulicach zrujnowanych miast. Sama Izba Aptekarska miała już naprędce zorganizowane biuro, opracowany budżet na rok 1946 i zatrudnioną jedną siłę stałą, która była równocześnie kancelistą, maszynistką, woźnym i gońcem. Rozpoczęto także prowadzenie ksiąg administracyjnych i wszystkich wymaganych prawem ewidencji.
Wytrwałą pracę Zarządu Izby dostrzegły bardzo szybko lokalne władze, przyznając młodej instytucji własny, kompletnie wyposażony lokal w budynku Polskiej Partii Socjalistycznej w Koszalinie. Izbie powierzono także bardzo odpowiedzialne zadanie gospodarowania całością leków i materiałów sanitarnych, napływających do województwa z darów UNRRA. [1]
Drugi etap w działalności Izby Aptekarskiej rozpoczął się z początkiem roku 1946. Izba, wraz ze wszystkimi instytucjami administracji wojewódzkiej, przeniosła się wówczas z Koszalina do Szczecina. W czasie przeprowadzki tej powierzono działaczom Izby cały zespół wagonów przepełnionych materiałem sanitarnym Wojewódzkiej Składnicy Sanitarnej. Jak podkreślano w cytowanym już powyżej jubileuszowym sprawozdaniu z roku 1949 po przybyciu do Szczecina nastąpiło przekazanie Składnicy Wojewódzkiemu Wydziałowi Zdrowia, a sama Izba rozliczyła się szczegółowo z dotychczasowej kilkumiesięcznej pracy, którą wykonała bezinteresownie, umożliwiając Wojewódzkiemu Wydziałowi Zdrowia nie tylko sprawne zaopatrzenie terenu, lecz również uniknięcie jakichkolwiek strat materialnych. W Szczecinie prezesem Izby nadal pozostawał magister Torbeé z tą tylko różnicą, że pracę w PCK zamienił na prowadzenie własnej apteki „Piastów”, przy Alei Piastów 60.
W Szczecinie na Okręgową Izbę Aptekarską czekały już dwa własne lokale, przydzielone przez Zarząd Miejski. Jeden z nich został wyremontowany i przeznaczony na biuro Izby, w drugi zaś z czasem urządzono pokoje gościnne. Zarząd Izby rozpoczął dalsze prace ze zdwojoną energią. Uchwalono regulamin Izby, zaprowadzono profesjonalną księgowość, ewidencję aptek i członków, ustalono wysokość składek członkowskich. Do aptek regionu zaczęły trafiać przesyłane przez Izbę pisma okólne. Izba wyciągnęła także pomocną dłoń do organizującej się w Szczecinie Sekcji Farmaceutycznej Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia. Powołany został sąd dyscyplinarny.
Przede wszystkim jednak, wspólnie z inspektorem farmaceutycznym, opracowano dalszy plan rozbudowy sieci aptek i bardzo szybko wdrożono go w życie. Zarząd Izby rozpatrywał wnikliwie każde podanie o pozwolenie na otwarcie lub przydział na kierowanie istniejącą, poniemiecką apteką. Izba Aptekarska otrzymała od Ministerstwa Ziem Odzyskanych zadanie specjalne: mianowicie wzięcie udziału w akcji reprywatyzacji aptek. Jak wspominano w cytowanym już dwukrotnie sprawozdaniu z roku 1949 zadanie to Izba wykonała sprawnie, budząc zaufanie władz ze względu na fachowe i obywatelskie podejście do zagadnienia. (…) Na komisjach szacunkowych Okręgowa Izba Aptekarska mogła przedstawić oryginalne, zatwierdzone przez miejscowe władze, spisy inwentaryzacyjne majątku państwowego, znajdującego się w każdej z poszczególnych aptek, co w rezultacie znacznie ułatwiło pracę i przyczyniło się do sprawiedliwej wyceny aptek. Izbie udało się wprowadzić swych przedstawicieli nie tylko do wojewódzkiej, ale także do wszystkich powiatowych Komisji „kwalifikacyjno-szacunkowych dla spraw majątku nierolniczego na Ziemiach Odzyskanych”.
Na tym jednak szczecińscy działacze samorządowi nie poprzestali i dla farmaceutów, planujących wykupienie zarządzanych przez siebie aptek poniemieckich, zdobyli pożyczkę w Banku Handlowym. Dzięki temu około 50% aptekarzy, prowadzących apteki poniemieckie, zdecydowało się na ich wykup od Ministerstwa Ziem Odzyskanych i otrzymało tytuły własności. Izba zajmowała się także opiniowaniem i przydzielaniem drogerii, w samym tylko 1946 roku rozpatrując pozytywnie 53 wnioski na ten typ działalności.
Zarząd Izby Aptekarskiej w Szczecinie występował nie tylko jako znakomity organizator, ale także jako surowy sędzia. Częstokroć trudne warunki egzystencji na Ziemiach Zachodnich zachęcały do zachowań wykraczających poza granice prawa. Niestety dotyczyło to także farmaceutów. Wielu z nich, zakładając bądź też zatrudniając się w tamtejszych aptekach, informowało władze, że są magistrami farmacji, którym dokumenty i dyplomy zaginęły podczas wojny, podczas gdy – w najlepszym razie – byli dawnymi studentami tego kierunku lub pomocnikami aptekarskimi! Kilkukrotnie władze szczecińskiej Izby Aptekarskiej zamieszczały w „Farmacji Polskiej”, czasopiśmie wydawanym przez Naczelną Izbę Aptekarską, komunikaty informujące o osobach prowadzących taki proceder i przestrzegające przed ich zatrudnianiem.
Ilustracja 2. W przerwie obrad VIII Walnego Zjazdu Naczelnej Izby Aptekarskiej na zakopiańskich Kalatówkach (3-5 marca 1950). Od lewej stoją: wiceprezes NIA Ludwik Langer, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Szczecinie Bogusław Torbeé, dyrektor Departamentu Zaopatrzenia i Farmacji Ministerstwa Zdrowia Wiktor Śniegucki, prezes NIA Józef Wierzbicki, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie Tadeusz Szewczyk („Farmacja Polska” 1950, s. 115).
W roku 1948 powołany został nowy Zarząd Izby, na czele którego nadał pozostawał magister Bogusław Torbeé. W tym samym czasie zakończył się pierwszy, pionierski okres w działalności Izby – organizacja sieci aptek na Ziemiach Zachodnich. Kolejnymi, równie wzorowo wypełnionymi zadaniami, jakie postawiły sobie nowo wybrane władze, było zreorganizowanie pracy biura Izby, oddłużenie członków i spłacenie wszystkich wcześniejszych zobowiązań finansowych. W lokalu należącym do Izby urządzone zostały pokoje gościnne dla farmaceutów chcących wypocząć nad morzem. Skompletowano ponadto bogatą bibliotekę farmaceutyczną. Dzięki usprawnionej gospodarce finansowej Izba mogła przekazywać także pokaźne kwoty na cele zawodowe i charytatywne. Regularne zapomogi otrzymywały od Izby Polski Czerwony Krzyż, Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne i Wydział Farmaceutyczny w Gdańsku. Ufundowano także stypendia i regularnie przydzielano zapomogi. Izba brała udział w pracach Towarzystwa Wiosek Kościuszkowskich, akcjach Pomocy Zimowej, pomocy dla powodzian i „Dniach Przeciwgruźliczych”… Dla ubogich studentów wyjednała zniżki na leki we wszystkich aptekach publicznych województwa.
Podsumowaniem imponującej działalności Okręgowej Izby Aptekarskiej w Szczecinie mogą być przedstawione poniżej statystyki, pokazujące, jak rozwinęła się sieć aptek województwa. Jak pamiętamy, w chwili powołania Izby, w sierpniu 1945, aptek na terenie całego województwa było pięć. Na dzień 1 stycznia 1946 na terenie działania Izby ilość aptek wynosiła już 27 aptek publicznych, a liczba członków – 42. W roku 1947 działało już 66 aptek, a liczba członków Izby wynosiła 99. W 1949 ilość aptek województwa wzrosła wobec stanu z roku 1945… czternastokrotnie! Czynnych było 70 aptek, w tym 59 publicznych, w których pracowały 124 osoby. Sukces szczecińskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej nie byłby jednak możliwy, gdyby na Pomorze Zachodnie nie napłynęli polscy farmaceuci-idealiści, którzy założenie i prowadzenie apteki traktowali bardziej jako misję społeczną, niż dochodowy interes!
dr n. farm. Maciej Bilek
Piśmiennictwo u autora
[1] Skrót od United Nations Relief and Rehabilitation Administration, co oznacza organ Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw pomocy i odbudowy.