06.2013 – „Historia Apteki „Pod Miłorzębem”.”

czerwiec 2013, nr 82/60 online
 
    Po wojnach husyckich z rozbitego ugrupowania taborytów wyłoniła się frakcja zdeterminowanych wyznawców – jako jednota braci czeskich. Dyskryminowani i prześladowani emigrowali dużymi falami poza granice, w tym do Polski, tworząc osady, między innymi w Wielkopolsce.
   Dynastia Habsburgów po przegranej wojnie z Prusami i utracie Śląska w 1740 roku zgodnie z zasadą „cuius regio, eius religio“ nasiliła rekatolizację w Czechach i na Morawach. W północnych Morawach i na Śląsku Cieszyńsko-Opawskim zamieszkiwali osadnicy niemieccy z okresu reformacji. Byli oni gorącymi, choć czasami skrycie, wyznawcami ich dawnej religii. Protestanckie Prusy były dla nich wyśnionym krajem ze względu na religię i przynależność narodową. Grupa uchodźców z tych terenów, którym przewodził Chrystian Dawid z Żenklawy, przy pomocy bogatych protektorów skupionych przy Uniwersytecie w Halle, założyli w 1722 roku na Łużycach pierwszą osadę bracką i nazwali ją „Hernhut“ (Boska Opieka). Od nazwy tej osady Braci Morawskich nazywa się też Hernhutami.
   Władze pruskie licząc na zasiedlenie podupadłego, wyniszczonego wojnami Śląska protestanckimi braćmi z Czech i Moraw były bardzo liberalnie nastawione na nowe osadnictwo. W 1742 roku przyznały Hernhutom status samodzielnego kościoła, niezależnego od konsystorza ewangelickiego. Powstało wówczas kilka osad brackich na Dolnym Śląsku – w Piławie k/Dziweżoniowia pod nazwą Gnadenfrei (1742 roku).
   Konferencja Rady Starszych Hernhutów wystąpiła do ówczesnych władz pruskich o pozwolenie utworzenie nowej gminy na Górnym Śląsku. Losowo wybrano Pawłowiczki z kilku posiadłości, które były do nabycia. Wierzono bowiem, że przez losowanie wypowiada się Chrystus. Zwyczaj losowania wszedł w życie wspólnoty brackiej w 1727 roku. Posługiwano się nim we wszystkich ważniejszych sprawach, np. nawet przy zawieraniu małżeństw.
   Dnia 23 maja 1766 roku Ernst Julius von Seydlitz z Piławy zakupił Pawłowiczki za 20 tysięcy florenów od hrabiego Surmy dla swego syna Krystniana. Jako gorliwy wyznawca wspólnoty hernhuckiej przekazał im ziemię i zezwolił na założenie bractwa. Poddani na terenie Pawłowiczek byli polskimi katolikami i nie było w pobliżu luteranów. Ponieważ Pawłowiczki były zaniedbane, a dwór zrujnowany, baron przebywał w Piławie. Gospodarką majątkową zajmowały się ściągnięte trzy rodziny hernhuckie. Z czasem von Seydlitz obsadził majątek Hernhutami, a Polaków zwolnił.
   Pawłowiczki w 1768 roku liczyły 50 hernhutów, a w 1777 roku już 140. Dzięki pracy, pilności i zastosowaniu innowacji w rolnictwie stali się wzorem dla całej okolicy. Na prośbę Hernhutów władze pruskie w 1780 roku wydały koncesję na założenie osady wspólnoty brackiej. Baron von Seydlitz odstąpił im po obu stronach drogi obszar ok. 3ha na założenie tej osady i ustalono opłatę czynszową. Osiedleńcom gwarantowano zupełną niezależność i wolność od jakichkolwiek ciężarów na rzecz dworu. Rada starszych zaaprobowała plan budowy i zatwierdziła nazwę nowego osiedla: Gnadenfeld (pole łaski). Nazwa ta miała przypominać przyszłym pokoleniom, że osiedle powstało dzięki łasce Bożej i króla.
 
   W koncesji specjalnej wydanej 20 kwietnia 1780 roku pozwolono osiedleńcom wykonywanie wszystkich zawodów, zakładanie warsztatów manufakturowych, szkół, instytutów wychowawczych, pełną swobodę handlu, dlatego też organizująca się gmina ściągała z różnych stron rzemieślników. W ciągu 20 lat wybudowano 40 domów i osiedlono około trzydziestu różnego rodzaju rękodzielników.
   Do końca XVIII wieku powstały tu: garbarnia, stolarnia, kotlarnia, mydlarnia, garncarnia, piekarnia, warsztat ślusarski, szewski, tkacki, krawiecki, kołodziejski, kuźnia i inne. Nie zabrakło też cieśli murarzy, zegarmistrza, złotnika, lekarza, aptekarza, wyrobników pomp pożarniczych, wozów i instrumentów muzycznych. Wybudowano piwiarnię, hotel, szkoły dla chłopców i osobno dla dzięwcząt, Dom Modlitw (kościół). Chociaż życie w gminach braci morawskich (Hernhutów) podporządkowane było przede wszystkich sprawom religijnym, doceniali oni wartość wykształcenia i już w początkach swego istnienia zorganizowali własne, prężne szkolnictwo, w którego programie poczesne miejsce zajmowały nauki przyrodnicze. Okazji do obserwacji i badań przyrodniczych dostarczała członkom tej wspólnoty działalność misyjna, którą od początków swego istnienia podjęli w Ameryce, Afryce i Azji, a nawet w Australii.
   Wspólnota dbała nie tylko o duszę, ale i ciało swoich członków. Obok duchowych potrzeb spotykamy również ludzi, którym powierzono troskę o chorych.  Zadaniem ich było odwiedzanie chorych, pielęgnowanie, dostarczanie lekarstw. Nazywano ich „pomocnikami chorych“. Prace te wykonywali gratisowo. Nie posiadali fachowego wykształcenia. Z czasem ich miejsce zajmowali zawodowi pielęgniarze, lekarze czy aptekarze.
   Pierwszym medykiem osiedla Pawłowiczek-Gnadenfeld był brat Wullen. Ściągnięto go z Piławy Górnej w 1787 roku. Ulubioną jego dziedziną była chirurgia. Wiedzę medyczną zdobywał m. in. w Stuttgardzie i Zurichu. Wullen był nie tylko lekarzem, ale też aptekarzem. Najbliższa apteka była w Koźlu, a założył ją w 1754 roku Antoni Pohl z Ostrawy. Gmina bracka w Pawłowiczkach otrzymała oficynę farmaceutyczną w 1790 roku i była to z pewnością pierwsza wiejska apteka na Górnym Śląsku. Opiekę nad nią roztaczał wspomniany lekarz Wullen. Po jego śmierci funkcję lekarza i aptekarza objął Dietze, który nie posiadał medycznego wykształcenia. Był „praktikantem“ i zamierzał rozpocząć studia w Dreźnie. Wkrótce zatrudniono lekarza Jana Gotza, absolwenta medycyny w Jenie. Aptekę sprzedano natomiast Sildmanowi za 439 talarów. Sildman jak i jego następce Reichel niedługo bawili w Pawłowiczkach, gdyż w 1800 roku aptękę objął brat Krystian Gottfried Wetschky (Weczke). W rękach tej rodziny apteka pozostała do 1945 roku.
   Brat Krystian Weczke w 1800 roku zakupił aptekę, która mieściła się w budynku z 1796 roku. Był to budynek murowany, podpiwniczony, ustawiony kalenicą do brukowanej drogi. Dach bardzo strzelisty, kryty łupkiem, pod którym znajdowały się pomieszczenia mansardowe, a nad nimi strych. Taka konstrukcja dotrwała do 1971 roku, kiedy to zdjęto zniszczony dach i dobudowano piętro.
   Miejscowość dzięki Hernhutom prężniej się rozwijała i z czasem stała się centrum dla całej okolicy, gdzie była praca, zaopatrzenie, nauka, pomoc medyczna i szpital. Zbudowano go w 1866 roku. Widocznie dobrze prosperowała apteka, gdyż aptekarz Krystian Weczke dokupił sąsiedni bliźniaczy budynek na mieszkanie. Prawdopodobnie z okazji kupna apteki, a może również w okazji rozpoczęcia nowego stulecia, w ogrodzie przyaptecznym posadzono miłorząb japoński, który rośnie do dziś i jest jednym z najokazalszych i najstarszych osobników w kraju. Ze wspólnoty Hernhutów wywodzili się liczni przyrodnicy, chociażby Fridrich Adam Scholler czy Johannes Albertini. Do Pawłowiczek przybył jako nauczyciel Jan Marc Mettetal (1785- 1862) urodzony w Genewie przyrodnik i botanik. Wraz z aptekarzami Krystianem Weczke i jego synem Gustawem, który z czasem przejął aptekę po ojcu, zaczęli badać i dokumentować florę Pawłowiczek i okolicy. Do tego grona przybył jako alumn seminarium w Pawłowiczkach Wilhelm Koelbing, późniejszy inspektor tego seminarium i autor pierwszego zielnika – spisu flory okolic Pawłowiczek.
   W 1819 roku grupa ta odbyła dwutygodniową wyprawę w Wysokie Tatry początkując tradycję takich prawie corocznych wypraw, najpierw przez Bielska i Żywiec, później drogą na Kraków i Chabówkę, a było to ponad pół wieku przed Tytusem Chałubińskim – polskim prekursorem taternictwa (ciekawostka: Mattetal w 1814 roku odbył pieszą wyprawę z Gnadenfeld do Schwarzwaldu prowadząc przy tym obserwacje botaniczne).
   Pawłowiczki w drugiej połowie XIX wieku bardzo prężnie się rozwijały. Niektóre dawne warsztaty rzemieślnicze przekształciły się w duże zakłady produkcyjne, np. zakłady mechaniczne, które produkowały wały korbowe, meble, kafle. Wieś miała agenturę pocztową, połączenie kolejowe i autobusowe, sieć telegraficzną i telefoniczną, sąd okręgowy i więzienie. Dobrą renomę, a zatem i solidne zyski miała apteka prowadzona przez rodzinę Weczke. Kolejny z aptekarzy Maksymilian, syn Gustawa, a wnuk Krystiana, urodzony w Pawłowiczkach w 1844 roku był najwybitniejszym z rodu. Jego życiową pasją, tak jak ojca i dziadka, była botanika i podróże. Wędrował po Norwegii, Sycylii, był w Palestynie i na stepach Powołża. Wyprawy te zaowocowały bogatymi zbiorami zielnikowymi i osobliwościami florystycznymi. Będąc na Krymie odkrył nowy gatunek lnu dzikiego, który na jego cześć nazwano „Linum Wetschyanum“. Odbywając prawie coroczne wyprawy w Tatry, uchodził za jednego z najlepszych znawców roślinności tatrzańskiej. Bardzo dobrze poznał i udokumentował roślinność okolic Pawłowiczek, pozostawiając po sobie dzieło życia – zielnik liczący kilka tysięcy arkuszy. Utrzymywał kontakty z Ferdinandem Paxem, Adolfem Anglerem i innymi wybitnymi ówcześnie znawcami flory, będąc członkiem i korespondentem kilku Stowarzyszeń Botanicznych w kraju i za granicą. Zmarł w 1927 roku w wieku 84 lat.
   Po jego śmierci zielnik przekazano Gnadenfelder Heimatstube (Izbie Regionalnej) w Pawłowiczkach, gdzie był do 1945 roku. Po wojnie został gdzieś wywieziony, prawdopodobnie do muzeum w Raciborzu. Ślady prowadzą również do Muzeum Ziemi Opolskiej na Górze Świętej Anny.
   Ostatnim z roku był Gustaw Weczke (imię po dziadku), który prowadził aptekę do 1945 roku. Przed wkroczeniem wojsk radzieckich wszyscy mieszkańcy Gnadenfeld uciekli, zostawiając całe swoje mienie  i już tu nie powrócili.
   Przez 145 lat apteka prowadzona przez kolejnych aptekarzy z rodu Weczke ciągle się rozwijała i przynosiła godziwe zyski. Niewątpliwie przyczyniała się do tego duża wiedza botaniczna aptekarzy i wyprawy między innymi także za ziołami do produkcji leków. W piwnicach aptecznych znajdowały się trzy stanowiska dla ciężkich żeliwnych moździerzy rozdrabniających surowiec roślinny, co świadczyłoby, że wytwarzano produkty w dużych ilościach na zbycie do innych aptek. W drugiej połowie XIX wieku dobudowano duży piętrowy, z przestrzennym strychem i piwnicami, budynek mieszkalny. Piętro zajmowała rodzina właściciela, a na parterze mieszkał zatrudniony prowizor (aptekarz z tytułem uzyskanym na terenach Rosji). Na dachu budynku znajdowało się małe obserwatorium z lunetą.
   Z reklamy zamieszczonej w ówczesnej prasie, widać jak duży zakres czynności wykonuje apteka – recepturę, również homeopatyczną i weterynaryjną, posiadała asortyment leków ordynowanych przez lekarzy z praktyki prywatnej, jak i kasy chorych. Specjalnością były fosforopreparaty, maść oczna Majersa, historyczna maść wiedeńska oraz maść Hernhutów. Dodatkowo przy aptece, jako druga działalność istniała drogeria z bogatym asortymentem od artykułów fotograficznych, poprzez farby, kosmetyki, środki higieniczne po odżywki.
 
   W czasie działań wojennych miejscowość bardzo ucierpiała. Zostało zniszczonych wiele budynków, uszkodzona została również apteka. Po wojnie, w 1946 roku, osiedliła się w Pawłowiczkach mgr farmacji Jadwiga Kukulska, która wraz z mężem Władysławem – technikiem aptecznym prowadziła aptekę, jako właścicielka do nacjonalizacji, a po znacjonalizowaniu aptek, jako kierowniczka apteki państwowej do 1968 roku.
    
    Rok 1970 – Cefarm w Opolu przejmuje od Skarbu Państwa w użytkowanie budynek i przystępuje do kapitalnego remontu. Nad częścią dawnej apteki dobudowuje się piętro i w nowych pomieszczeniach stworzone zostają magazyny strategiczne z materiałami opatrunkowymi. W trakcie porządkowania budynku odzyskano kilkadziesiąt starych, zabytkowych naczyń aptecznych oraz liczne księgi apteczne. Naczynia przechowywane w Dyrekcji Cefarmu zostały w większej części przekazane do Muzeum Farmacji w Krakowie profesorowi Reske,  natomiast księgi apteczne, z których też można byłoby wyczytać jakąś historię, uległy zniszczeniu w czasie likwidacji Cefarmu.
   Od 1970 do 1991 roku państwową aptekę w Pawłowiczkach prowadził mgr Janusz Nowaczyński. W 1991 roku zakupił wyposażenie apteki od Cefarmu Opole, a budynki od Skarbu Państwa i do dziś prowadzi prywatną aptekę rodzinną, jako spółkę z synową mgr Dorotą Nowaczyńską, synem Piotrem i żoną Marią.
 
   W 2008 roku budynek apteki został odrestaurowany z zachowaniem zabytkowej elewacji. Wyremontowano lokal apteki, zakupiono nowe, funkcjonalne meble. Obecnie apteka z bogatą historią otrzymała nazwę „Apteka pod Miłorzębem“.
    
    Wiadomości związane z historią Hernhutów i apteki do 1945 roku w niniejszej pracy zostały oparte na materiałach zebranych przez śp. ks. dr. Alfreda Passonia, który przez wiele lat był proboszczem parafii Pawłowiczki oraz jego pracy doktorskiej jak również na opracowaniu p. Mirosława Syniawy z Chorzowa oraz wspomnień najstarszych mieszkańców Pawłowiczek.

mgr farm. Janusz Nowaczyński
Opolska Okręgowa Izba Aptekarska
 

Podobne wpisy