maj 2014, nr 93/71 online

Czytelnicy „Aptekarza Polskiego” pamiętają zapewne tytuł poprzedniego odcinka „Migawek z dziejów Naczelnej Izby Aptekarskiej”: „Chyba nie ma drugiego zawodu, który by tak popierał swój świat nauki”. Były to słowa anonimowego autora, który niezwykle trafnie wyraził stosunek polskiego aptekarstwa do farmacji uniwersyteckiej. Przypomnijmy bowiem, że od odrodzenia państwa polskiego, poprzez okres dwudziestolecia międzywojennego, a skończywszy na krótkim okresie pomiędzy zakończeniem drugiej wojny światowej i nacjonalizacją polskich aptek, polskie uczelnie farmaceutyczne działać mogły dzięki wydatnej pomocy finansowej aptekarzy. Przybierała ona postać nie tylko datków finansowych, ale także darów materialnych, jak mikroskopy, odczynniki chemiczne, surowce farmakognostyczne… We wspomnianym artykule zaznaczyłem, że pomoc środowiska aptekarskiego dla świata nauki nie była jednostronna: pracownicy uczelni farmaceutycznych starali się choć w części zrewanżować za hojne dary i bezprzykładne poświęcenie polskim aptekarzom i ich samorządowi zawodowemu, a coraz silniejszy związek obu grup farmaceutów znalazł ukoronowanie w powstaniu Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego.
Zarówno środowisko aptekarskie, jak i farmaceuci-pracownicy uczelni wyższych, zdawali sobie doskonale sprawę z tego, że zarówno naukowa, jak i zawodowa strona zawodu znalazły się po zakończeniu II wojny światowej w sytuacji równie trudnej. Nic więc dziwnego, że ustawicznie nawoływano do podjęcia wspólnych wysiłków, mających na celu jedno dobro – polskiej farmacji. Zwrócono na to uwagę już w roku 1946, na Zjeździe Farmacji Naukowej. Odbył się on w dniu 26 maja w Warszawie, w – co szczególnie istotne – siedzibie Naczelnej Izby Aptekarskiej, która była także jego współorganizatorem. Znamiennym było również, że w czasie zjazdu głos przedstawicieli samorządu aptekarskiego wysłuchiwany był na równi z głosami dziekanów wydziałów farmaceutycznych, a – na mocy postanowień Zjazdu – przedstawiciel NIA wchodził w skład komisji, która miała dyskutować nad nowym programem studiów farmaceutycznych.
Najbardziej rzucającym się w oczy dowodem troski pracowników uczelni farmaceutycznych o świat aptekarski, były liczne artykuły profesorów, zamieszczane na łamach organu prasowego Naczelnej Izby Aptekarskiej, czasopisma „Farmacja Polska”. Poświęcone były one zarówno najnowszym odkryciom, dokonywanym w laboratoriach, wyposażonych dzięki ofiarności członków samorządu, jak i codziennym problemom pracy aptekarzy. Za najważniejsze można uznać tu głosy profesorów Wacława Strażewicza, Jana Muszyńskiego, Stanisława Krauze, Bronisława Koskowskiego, Jana Dobrowolskiego, czy Henryka Bukowieckiego.
Za ofiarność członkom samorządu aptekarskiego naukowcy odwdzięczali się także w formie wykładów, prelekcji i kursów, organizowanych bądź to w murach uczelni, bądź to w siedzibach izb aptekarskich. I tak w Warszawie, już od lutego 1946 roku, odbywały się cykliczne „odczyty czwartkowe”, które zainaugurował profesor Bronisław Koskowski prelekcją zatytułowaną „Aptekarz na prowincji”, w której ówczesny prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej głosił doniosłą ideę o możliwości i konieczności pracy naukowej kolegów, osiadłych zdala od wielkich miast. Jak podkreślała relacjonująca wydarzenie redakcja „Farmacji Polskiej” prelegent dowiódł, że aptekarz nawet w małej mieścinie może podejmować i opracowywać tematy trudne, wymagające żmudnych badań. Kolejne wykłady miały na celu przekazywanie aptekarzom najnowszych zdobyczy wiedzy nauki światowej, a dotyczyły m.in. zagadnień rozwijającej się dopiero biochemii. Większość z nich, po wygłoszeniu, drukowana była na łamach „Farmacji Polskiej”. Podobnie było w Krakowie, gdzie z inicjatywy Okręgowej Izby Aptekarskiej i Towarzystwa Popierania Nauk Farmaceutycznych odbywały się zebrania naukowe, na których adresowane do aptekarzy odczyty dokształcające wygłaszali pracownicy tamtejszego Oddziału Farmaceutycznego. Poruszano w nich zarówno problemy zawodowe, jak i naukowe, m.in. dotyczące – cytując tytuły referatów – „Nowych zdobyczy chemii w dziedzinie zwalczania chorób zakaźnych”, czy „Zagadnień trwałości gotowych form farmaceutycznych”. W Katowicach z kolei w roku 1948 farmaceuci-naukowcy zorganizowali „Kursy uzupełniające”, które na wykładach m.in. profesorów Muszyńskiego, Skarżyńskiego, czy Gatty-Kostyala zebrały b. dużą ilość słuchaczy. (…) Koleżanki i koledzy, nawet z najodleglejszych terenów województwa, przezwyciężali nasuwające się trudności, największe w związku z koniecznością zastępstwa w pracy i przybyli gremialnie na apel Izby. Redakcja „Farmacji Polskiej” podkreśliła, że tym samym okazało się, że farmaceuta polski łaknie poszerzenia swego naukowego światopoglądu i poznania nowoczesnych metod pracy naukowej i laboratoryjnej.
Ilustracja 1. Ostatni prezes Towarzystwa Przyjaciół Wydziałów i Oddziałów Farmaceutycznych przy Uniwersytetach w Polsce profesor Stanisław Krauze. „Farmacja Polska” 1947, nr 12, s. 477.
Jednak najciekawszym dowodem na głębokie uznanie, jakim świat farmacji naukowej obdarzył zawód aptekarski, było powołanie Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Miało ono miejsce na walnym zjeździe wspomnianego w poprzednim odcinku „Migawek z dziejów Naczelnej Izby Aptekarskiej” Towarzystwa Przyjaciół Wydziałów i Oddziałów Farmaceutycznych przy Uniwersytetach w Polsce, które przemianowało się właśnie w Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne. Przyczyną, dla której doszło do zmiany nazwy, była bardzo szeroka działalność Towarzystwa Przyjaciół, które nie zajmowało się wyłącznie niesieniem pomocy materialnej Wydziałom Farmaceutycznym, ale także rozpoczęło działalność odwrotną: na dużą skalę zakrojoną akcję podniesienia nauki farmaceutycznej w Polsce. Z tego też powodu – jak relacjonowała redakcja „Farmacji Polskiej” – działalność Towarzystwa nie może nadal pomieścić się w ramach jego statutu. Powołane Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego miało na celu integrowanie środowiska naukowego i aptekarskiego, zakładając wzajemne korzyści i ofiary. Już sam skład zarządu Towarzystwa pokazywał, jak wielkim szacunkiem świat farmacji naukowej darzył środowisko aptekarskie. Bowiem obok wybitnych polskich uczonych, którzy objęli czołowe stanowiska (profesor Muszyński – prezesa, profesor Krauze – sekretarza generalnego, profesor Olszewski – pierwszego wiceprezesa), w składzie zarządu znaleźli się członkowie samorządu aptekarskiego i zarządu Naczelnej Izby Aptekarskiej, m.in. prezes NIA magister Szyszko, który został drugim wiceprezesem, magister Ludwicki – sekretarzem, zaś magister Szczucki – skarbnikiem.
Ilustracja 2. Posiedzenie inauguracyjne Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego,. Od prawej: prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej i zarazem wiceprezes PTF magister Edmund Szyszko i prezes PTF profesor Jan Muszyński. „Farmacja Polska” 1947, nr 12, s. 475.
Już sam „Statut Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego” był znakomitym przykładem na to, jak tworzący go świat nauki docenił i wyróżnił wkład aptekarzy w rozwój farmacji uniwersyteckiej. Celami PTF-armu miało być m.in. urządzanie przez oddziały terenowe zebrań naukowych, publicznych wykładów, kursów, odczytów, naukowych zjazdów farmaceutycznych, dzięki czemu wszyscy polscy aptekarze zyskiwali możliwość brania udziału w życiu naukowym zawodu.
Ścisły związek dwóch farmaceutycznych światów – naukowców i aptekarzy, podkreślany był także w czasie inauguracji Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, które miało miejsce 30 listopada 1947 roku w Sali Kolumnowej Uniwersytetu Warszawskiego. Przebieg uroczystości szczegółowo relacjonowała „Farmacja Polska”. Profesor Jan Muszyński, prezes Towarzystwa, jako jednych z pierwszych witał właśnie przedstawicieli Naczelnej Izby Aptekarskiej, którzy już nie jako goście, a członkowie zarządu PTF, zasiadali za prezydialnym stołem. Połączenie w jednej organizacji działalności farmacji naukowej i aptekarstwa zostało pochwalone przez przedstawicieli Ministerstwa Oświaty, którzy wyrazili ponadto nadzieję, że oddziały Towarzystwa, które niewątpliwie powstaną, staną się placówkami, wykuwającymi problemy, rozpowszechniającymi idee naukowe, aby zawód znajdował w nim oparcie i zachętę do pracy. Z kolei magister Stanisław Jezierski, stary działacza zawodowy, a zarazem przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia w randze dyrektora Departamentu Farmacji i Zaopatrzenia, docenił szczególnie plany Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego zmierzające do dokształcania farmaceutów. A właśnie ustawiczne podnoszenie poziomu wiedzy polskich aptekarzy było (…) poważną troską i wielokrotnie przez Departament rozważanym dylematem. W podobnym tonie wypowiedział się również magister Edmund Szyszko, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej i zarazem wiceprezes powstającego Towarzystwa, podkreślając, że po zakończeniu działań wojennych pierwszym najważniejszym zadaniem zawodu, po zorganizowaniu się w Izbach Aptekarskich, była pomoc dla Wydziałów Farmaceutycznych na Uniwersytetach. Jak to już zostało opisane w poprzednim odcinku „Migawek…” chodziło o jak najszybsze przygotowanie nowego zastępu fachowców, który by wypełnił w przyszłości b. poważne luki w tej dziedzinie. Obecnie – zdaniem magistra Szyszki – nadeszła pora zorganizowania dokształcania farmaceutów, które to zadanie podejmie właśnie Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne.
Ilustracja 3. Członkowie Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego i zarazem działacze samorządowi, od lewej magistrowie Czerniecki, Szczucki, Ludwicki i Szymański. „Farmacja Polska” 1947, nr 12, s. 476.
Wkrótce po inauguracji Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego na łamach „Farmacji Polskiej” ukazała się odezwa zatytułowana „Do Społeczności Farmaceutycznej”, w której podkreślono konieczność ścisłego oparcia zawodu aptekarskiego na nauce, zaś nauki na potrzebach społeczności aptekarskiej i jej ofiarności. Nie może być mowy o podnoszeniu z upadku przemysłu farmaceutycznego, podniesieniu poziomu naukowego farmaceuty, w ciągu szeregu lat wojny odciętego od centrów twórczej myśli naukowej, bez poparcia polskich placówek naukowych. Równocześnie zastrzegano, że nauce z kolei potrzebna jest nowa pomoc całego zawodu farmaceutycznego. Każdy w miarę swoich możliwości musi pomóc polskiej nauce farmaceutycznej. Podkreślano wielokrotnie potrzebę konsolidacji całego zawodu, a nie tylko aptekarstwa ze światem nauki: nie może w tej akcji zabraknąć pracownika aptecznego, naukowego, przemysłowego, właściciela hurtowni, fabryki. W interesie wszystkich leży rozwój naszych Wydziałów Farmaceutycznych. Apelowano przy tym do wszystkich członków zawodu o zapisywanie się do Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego i powszechny udział w jego wszelkich pracach, spotkaniach, posiedzeniach referatowych… Jak największa ilość nowych członków Towarzystwa musi ożywić nasze życie zawodowe – pisano.
Od samego początku współpraca Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego i Naczelnej Izby Aptekarskiej była ścisła. Zarząd PTF-armu spotykał się na zebraniach w siedzibie NIA. Także siedzibę NIA wyznaczono na miejsce, w którym powstać miała centralna biblioteka dla całego zawodu. Postanowiono również, że siedziba samego PTF-armu mieścić się będzie w jednym budynku z siedzibą Izby Naczelnej.
Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne, już w kilka miesięcy po rozpoczęcie działalności, w sposób znaczący ożywiło (…) życie zawodowe. Przy współpracy Naczelnej Izby Aptekarskiej, zarówno w siedzibie NIA, jak i w siedzibach izb okręgowych, rozpoczęło organizowanie posiedzeń naukowych o bardzo zróżnicowanej tematyce, koncentrującej się jednak wokół najnowszych odkryć i najświeższych nurtów naukowych: hormono- i antybiotykoterapii, enzymologii, biochemii, fitochemii, a także toksykologii żywności i środowiska. Wykładowcami byli w znakomitej większości pracownicy wydziałów farmaceutycznych, a słuchaczami szerokie rzesze aptekarzy, którzy na wykłady przybywali nierzadko z odległej prowincji. „Farmacja Polska” bardzo chętnie zamieszczała teksty referatów, dzięki czemu wiedza docierała do wszystkich polskich aptek, które obowiązkowo prenumerowały to czasopismo. Tym samym najważniejszy cel Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego, jakim było podnoszenie poziomu wiedzy fachowej aptekarzy, wypełniany był wzorowo, a powstające we wszystkich większych miastach oddziały terenowe PTF zrzeszały coraz więcej członków, rekrutujących się z okolicznych aptek. Ich listy regularnie przekazywała redakcja „Farmacji Polskiej”, czasopisma, które miało po likwidacji Naczelnej Izby Aptekarskiej stać się organem prasowym Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Pozostaje nim zresztą po dziś dzień, przypominając swym tytułem o wspólnej przeszłości PTF-armu i samorządu aptekarskiego!
dr n. farm. Maciej Bilek
Piśmiennictwo u autora
Fot. Fotolia.com