maj 2012, nr 69/47 online
Czytelnicy cyklu „Migawki z dziejów polskich izb aptekarskich” mieli już okazję podziwiać sprawność działaczy samorządowych organizujących plantacje roślin leczniczych i zakładających laboratoria analityczne… Władze okręgowych izb aptekarskich starały się także w przemyślany sposób podnosić rangę i prestiż naszego zawodu. Jedna z najciekawszych tego typu inicjatyw zrodziła się w łonie Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy, która zorganizowała w roku 1946 pierwszy na ziemiach polskich powojenny zjazd naukowy!
Zjazd Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników, bo o nim właśnie mowa, odbył się w dniach 24-25 sierpnia 1946 w Bydgoszczy. Urządzony był zgodnie z dawną, dobrą przedwojenną tradycją i rozmachem, uświetniając obchody sześćsetlecia miasta. Choć oficjalnie organizatorami były wspólnie izby okręgowe Lekarska i Aptekarska, Bydgoskie Towarzystwo Lekarskie i Towarzystwo im. Kopernika, jednak w sprawozdaniach zamieszczanych na łamach „Farmacji Polskiej” zastrzegano, że wszelkie prace przygotowawcze przejęła i przeprowadziła Izba [Aptekarska], zgodnie z zaprojektowanym i wszechstronnie opracowanym planem. Współpraca pomorskich izb Aptekarskiej i Lekarskiej była ewenementem z skali ogólnopolskiej. Instytucje te np. opiekowały się wspólnie bydgoską Wojskową Szkołą Sanitarną, fundując jej uczniom święta Bożego Narodzenia… W części źródeł poprzedzających Zjazd zapowiadano go jako „Zjazd Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników Pomorza”, jednak w relacjach z samego Zjazdu określony był bardziej ogólnie, jako „Zjazd Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników”.
Ilustracja 1. Zapowiedź „Zjazdu Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników Pomorza”, zamieszczona na łamach „Farmacji Polskiej”, czasopisma Naczelnej Izby Aptekarskiej („Farmacja Polska” 1946, nr 7-8, s. 257).
W organizacji Zjazdu Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników wzięło udział wielu bydgoskich farmaceutów, a rej wśród nich wodził prezes Izby – magister Henryk Kowalewski. W przeddzień Zjazdu, na jego właśnie ręce, Walne Zebranie Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy złożyło (…) podziękowanie (…) za bezinteresowną i owocną pracę. Zjazd nie okazałby się sukcesem, gdyby nie poparcie, jakiego udzielił mu ówczesny zasłużony prezydent miasta Bydgoszczy – Józef Twardzicki.
Zjazd Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników odbywał się w salach nowo wyremontowanego Pomorskiego Domu Sztuki w Bydgoszczy, mieszczącego się przy ówczesnej Alei 1 Maja 20. Gościł licznych przedstawicieli świata nauki, redaktorów czasopism medycznych, delegatów izb aptekarskich i lekarskich z całej Polski, a także wielu anonimowych lekarzy i aptekarzy. Honorowy protektorat nad Zjazdem objął minister zdrowia doktor Franciszek Litwin. Obrady rozpoczęły się dnia 24 sierpnia o godzinie 10, a relacjonowała je równie szczegółowo, co barwnie redakcja „Farmacji Polskiej”. Otworzył je płomiennym wystąpieniem doktor Edward Sobczyński, przed wojną dyrektor Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy. Doktor Sobczyński mówił: Zjazd nasz powstał ze wspólnego wysiłku Bydgoskiego Tow. Lekarskiego, Izby Lekarskiej i Izby Aptekarskiej, Towarzystwa im. Kopernika w Bydgoszczy i wielkiej rodziny Służby Zdrowia. (…) Jesteśmy wszyscy przyrodnikami, z tego założenia wypływa nasze bliskie pokrewieństwo duchowe. Dodawał także, że Zjazd (…) ma cele koleżeńskie, społeczne i naukowe. Miał służyć integracji środowisk służby zdrowia, przetrzebionych przez ostatni kataklizm dziejowy i znacznie uszczuplonych w trakcie walki o wolność i niepodległość narodu polskiego. Cele Zjazdu były konstruktywne: integracja wielu środowisk i wyrównanie szkodliwych swarów dzielnicowych. Doktor Sobczyński nie wahał się podjąć w swym przemówieniu tematów jak na owe czasy bardzo ryzykownych, m.in. postępującej dyskryminacji oraz prześladowań środowisk intelektualnych i naukowych: nie możemy dać się zrazić hasłami doraźnymi, rzucanymi gdzieniegdzie, jakobyśmy stawali się warstwą drugorzędną w układzie społecznym, jakoby cenzus polityczny wyrugował cenzus intelektualny w dzisiejszej rzeczywistości. Hasła te niewątpliwie przeminą pod naporem wymogów życia nowoczesnego, które nie może obyć się bez poparcia nauki i kultury i tych którzy je w pierwszym rzędzie reprezentują. Swoje przemówienie zakończył zaś z iście staropolską swadą: „Nasza Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska niech żyje!”.
Po okrzyku tym wybrane zostało prezydium Zjazdu, poczym głos zabrał wiceminister zdrowia doktor Jerzy Morzycki. Była to kolejna wypowiedź w tonie zdecydowanie odbiegającym od retoryki ówczesnej propagandy: sześć wieków nie mija bez echa i kładzie swe piętno nie tylko na wyglądzie miasta ale również na charakterze jego mieszkańców, którzy uczą się cenić nie tylko wartości materialne ale kulturalne i duchowe. Zorganizowanie dzisiejszego Zjazdu jest tego dowodem. Następnie, w imieniu nieobecnego ministra zdrowia, złożył życzenia pomyślnych obrad. Kolejnym mówcą był słynny wileński farmakognosta, profesor Jan Muszyński, po zakończeniu okupacji niemieckiej wykładowca i dziekan łódzkiego Wydziału Farmaceutycznego. W swym przemówieniu, wygłoszonym w imieniu Rektora Uniwersytetu Łódzkiego i Rady Wydz. Farm. Uniw. Łódzkiego, powitał zgromadzonych gości, podkreślając, że jest to pierwszy po wojnie kongres naukowy polski. Zjazd był dla profesora Muszyńskiego wydarzeniem symbolicznym, udowadniającym, że hitlerowskiemu okupantowi nie udało się zniszczyć polskiego życia naukowego, ani wymordować wszystkich naukowców. Nauka jest nieśmiertelna i (…) zawsze zajmować będzie odpowiednie miejsce w świecie – mówił. Reprezentant Naczelnej Izby Aptekarskiej, magister farmacji Roman Słowiński, złożył z kolei życzenia owocnej pracy i pomyślnych obrad. Dyrektor Departamentu Farmaceutycznego Ministerstwa Zdrowia, magister farmacji Edward Kurowski, podniósł znaczenie Zjazdu, który odbywał się na panoramie 6-ciu wieków, w czasie których traciliśmy te ziemie, które obecnie (…) spowrotem odzyskaliśmy i utrzymamy. Świat straszą obecnie – grzmiał przyszły szef łódzkiego „Centrosanu” – bombami atomowymi, czemu naukowcy się przeciwstawiają wytrwałą pracą na polu nauki. Kolejne okolicznościowe przemówienia wygłosili m.in. prezydent miasta Józef Twardzicki, dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego profesor Karol Gustaw Jonscher, prezes Bydgoskiego Towarzystwa Lekarskiego doktor Stefan Świątecki oraz profesor Ludwik Garbowski, kierownik Wydziału Chorób Roślin Państwowego Instytutu Naukowego Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach Oddział w Bydgoszczy.
Świadectwem tragicznego brzemienia czasów wojny był zgłoszony po tych wszystkich wzniosłych wystąpieniach, nagły wniosek ażeby Albert Forster, tępiciel inteligencji Pomorza, był za swe zbrodnie sądzony w Bydgoszczy. Przypomnijmy, że Albert Forster był w czasie II wojny światowej namiestnikiem okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie. Odpowiadał m.in. za powstanie obozu koncentracyjnego Stutthof, masowe egzekucje, prześladowania i wysiedlenia Polaków. Ostatecznie, po ekstradycji z Niemiec, został osadzony i stracony w Warszawie. Drugi nagły wniosek miał już całkowicie inny charakter i dotyczył uporządkowania grobu Kopernika. Jak podkreślała redakcja „Farmacji Polskiej” oba wnioski Zjazd przyjął przez aklamację.
Najważniejszym etapem Zjazdu były trzy referaty: „Wybitni lekarze pomorscy od czasów najdawniejszych”, „Współczesne poglądy na istotę wirusów” oraz „Alkaloidy widłakowe i ich działanie”. Ostatni referat, wygłoszony przez wspomnianego już wcześniej profesora Jana Muszyńskiego z Łodzi, wzbudził ogromne zainteresowanie. Profesor szczegółowo wykazał, jak wielki ogrom pracy włożył w dzieło wykrycia i opracowania pod względem farmakologicznym alkaloidów z widłaków. Wedle relacji „Farmacji Polskiej” punktem kulminacyjnym zainteresowania słuchaczy było, kiedy prof. Muszyński opowiedział o badaniu działania tych alkaloidów na sobie przez zastrzykiwanie coraz większych dawek aż do ostatecznych granic zatrucia. To też zgromadzeni owacyjnie demonstrowali swój podziw dla ofiarnej pracy prelegenta.
Na zakończenie pierwszego dnia Zjazdu uczestnicy udali się do reprezentacyjnej siedziby Bydgoskiego Towarzystwa Wioślarskiego, gdzie podejmowani byli obiadem. Po nim zaś odbyło się zwiedzanie obchodzącego sześćsetlecie istnienia miasta, szpitala i wystawy. Redakcja „Farmacji Polskiej” miała tu na myśli Pomorską Wystawę Przemysłu, Rzemiosła i Handlu, zorganizowaną przez wspomnianego już prezydenta Twardzickiego. Do siedziby Towarzystwa Wioślarskiego goście Zjazdu powrócili wieczorem, by licznie wziąć udział w herbatce towarzyskiej.
Drugi dzień Zjazdu miał charakter wyłącznie rekreacyjny i towarzyski. Uczestnicy grupami brali udział w wycieczkach: statkiem do Brdyujścia i autokarem do Sanatorium Przeciwgruźliczego Samorządu Województwa Pomorskiego w Smukale, jednej z reprezentacyjnych placówek ówczesnej polskiej służby zdrowia. Dyrektor placówki, doktor Stanisław Meysner, po krótkim referacie, omawiającym wytyczne leczenia sanatoryjnego oraz metody stosowane w Smukale, podejmował gości śniadaniem. Jak podkreślała redakcja „Farmacji Polskiej” w koleżeńskim nastroju uczestnicy spędzili kilka godzin, wymieniając równocześnie wzajemne doświadczenia i poglądy na temat walki z chorobami płucnymi.
W blisko rok po zakończeniu Zjazdu, w sprawozdaniu z działalności Izby Pomorskiej, zamieszczonym na łamach „Farmacji Polskiej”, Zarząd skromnie, choć nie bez skrywanej satysfakcji, informował: ocenę tego Zjazdu pozostawiamy całkowicie do uznania delegatów poszczególnych Izb Okręgowych, obecnych na tym Zjeździe.
Ilustracja 2. Zarząd Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w roku 1949. Po środku – pani prezes Maria Pilawska („Farmacja Polska” 1949, nr 11-12, s. 447).
Zorganizowanie kosztownego Zjazdu przez Izbę Pomorską warte jest podkreślenia tym bardziej, że w roku 1946 liczyła ona niewiele ponad 170 członków, pracujących w 96, zazwyczaj małych, prowincjonalnych, jednoosobowych aptekach! Dodajmy także, że w 1946 nie był to jedyny wydatek Izby, która łożyła pokaźne kwoty na Wydział Farmaceutyczny Uniwersytetu Poznańskiego, wspomagając także tamtejsze Koło Farmaceutów Studentów i fundując stypendia! Wśród późniejszych zasług Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy wymienić należy zorganizowanie Pomorskiej Spółdzielni Farmaceutycznej, udział w obsadzaniu polskimi dzierżawcami aptek i drogerii, porzuconych przez wcześniejszych niemieckich właścicieli, a także urządzenie odczytów naukowych. Ponadto władze Izby inicjowały lub współuczestniczyły w licznych akcjach charytatywnych. Wiele z nich polegało na dostarczaniu przez apteki regionu, za darmo lub po obniżonych cenach, leków i materiałów opatrunkowych repatriantom i kombatantom. Dla dzieci i młodzieży z ubogich rodzin Izba zorganizowała zbiórkę tranu wśród wszystkich aptek, do niej należących. Na podobnej zasadzie zaopatrywano apteczki dla młodzieży, wyjeżdżającej na letnie kolonie. Ponadto aptekarze całego regionu skompletowali 121 apteczek, zaopatrzonych w najpotrzebniejsze środki lecznicze i przekazali je rozmaitym zakładom pracy. Izba fundowała także liczne zapomogi, stypendia i przeznaczała kolejne, coraz pokaźniejsze sumy na pomoc organizującym się uczelniom farmaceutycznym całej Polski.
Omówiony powyżej Zjazd Lekarzy, Farmaceutów i Przyrodników nie był jedynym tego typu wydarzeniem, zainicjowanym przez samorząd aptekarski w roku 1946. Kilka miesięcy wcześniej, w dniach 30-31 marca 1946, Okręgowa Izba Aptekarska w Poznaniu zorganizowała Zjazd Aptekarstwa Ziem Zachodnich. Wydarzenie to będzie tematem kolejnego odcinka „Migawek z dziejów polskich izb aptekarskich”.