Apteka była, jest i będzie. Cel i metody propagandy aptek
marzec 2010, nr 43/21 online
CZĘŚĆ TRZECIA
CEL I METODY PROPAGANDY APTEK
Fotografia ze zbiorów Emanuela Merza.
Za programowy artykuł na temat wyglądu i funkcji apteki można uznać publikację pt. „Cel i metody propagandy aptek” z roku 1939, autorstwa redaktora naczelnego „Farmacji Współczesnej” – magistra Stanisława Junoszy Piaskowskiego. Autor pisał w nim m.in. na temat izby ekspedycyjnej, najważniejszej w oczach społeczeństwa, na którą należy zwrócić szczególną uwagę: krzyczące afisze, barwne ogłoszenia itp. reklamy nie powinny znajdować miejsca w obrębie izby ekspedycyjnej lub okna wystawowego. Zgodzić się można na umieszczanie afiszy o charakterze ogólnopaństwowym, społecznym, ale nigdy na programy cyrkowe, lub anonse o wolnych lub poszukiwanych mieszkaniach, lekcjach itp. Redaktor „Farmacji Współczesnej” podkreślał także konieczność estetycznego wydawania leków z apteki: pudełko, flaszka, sygnatura, przyzwoicie zrobiona paczka, to są rzeczy na które klient zwraca dużą uwagę.
„Farmacja Współczesna” zamieszczała także listy od aptekarzy, którzy w sposób szczególny dbali o wygląd swych aptek. I tak w roku 1934 opisana została wystawa urządzona w witrynie warszawskiej apteki Klickiego i spółki, zorganizowana przez zarządcę tejże apteki – magistra Kornela Piotrowskiego. Wystawa okienna obrazowała polskie preparaty srebrowe. Złożyły się na nią m.in. opakowania polskich preparatów srebrowych, tablice porównawcze z licznymi wykresami wzrostu wydobycia srebra, wykazami kopalń rudy srebrowej, fotografie przedstawiające piece do wytopu srebra z rud, a wreszcie bryły kruszcu – argentytu i galenitu. Zainteresowanie wystawą było wedle relacji Piotrowskiego duże, szczególnie inteligencji, choć i nie brak gapiów, spoglądających pożądliwem okiem na bryły kruszcu.
Wystawa „Polskie preparaty srebrowe” w witrynie okiennej apteki
Innymi, opisanymi w „Farmacji Współczesnej” wystawami aptecznymi, były dwie ekspozycje, urządzone przez magistra Stanisława Bukowskiego. Pierwsza z nich ilustrowała „Opium i jego produkty”, druga zaś pouczała „Jak odróżnić jadowitą żmiję od nieszkodliwego węża”. Genezą drugiej wystawy było ukazanie się w ogrodach publicznych Warszawy kilku wężów, co spowodowało psychozę wężową. Magister Bukowski, czując się farmaceutą-przyrodnikiem, postanowił walczyć z bezprzykładną ignorancją warszawiaków. W celu ochrony nieszkodliwych gatunków zakonserwował cztery okazy: żmiję, gniewosza, zaskrońca oraz padalca, tak aby umożliwić ich łatwe rozróżnienie. Ponadto na wystawie pojawiły się informacje w postaci tablic: na temat wężów w ogóle, ich znaczeniu w mitach i lecznictwie ludowym oraz mechanizmie ukąszenia przez żmiję.
Wystawa „Jak odróżnić jadowitą żmiję od nieszkodliwego węża”,
Redaktorzy „Farmacji Współczesnej” do tego stopnia interesowali się wnętrzem polskich aptek, że w wielu artykułach piętnowali eksponowanie w witrynach aptecznych i wnętrzach izb ekspedycyjnych reklam firm cudzoziemskich. W roku 1936 pisano: apteki nasze chętnie korzystają z materiału propagandowego zagranicznych koncernów farmaceutycznych, rozdając ich broszurki propagandowe i ulotki reklamowe cudzoziemskich wyrobów. (…) A ileż razy na pierwszym stole czy na kasie widzimy reklamowe talerze szklane, czy kółka gumowe do wydawania reszty, opatrzone nazwami firm cudzoziemskich.
Po lekturze powyższych akapitów popatrzmy na współczesne apteki. Dominują w nich reklamy, standy, multifacing i agresywne reklamy, wyświetlane na ekranie telewizora, zaś znane autorytety próbują uświadomić nam, że wszystko to jest wręcz nieodzownym elementem wyposażenia apteki, bez którego – bankructwo gotowe! Co jednak o tak urządzonych aptekach myślą pacjenci? Widzą od razu, że w aptece takiej najważniejszy jest handel, sprzedaż, zysk. Wiedza i doświadczenie schodzą na drugi plan, równie dobrze w aptece takiej mogłyby pracować osoby bez żadnego wykształcenia. Po prostu: kupiec, chce za wszelką cenę sprzedać swój towar. A jak pięknie i inaczej może wyglądać apteka! Ileż to już interesujących izb ekspedycyjnych miałem okazję widzieć: z wystawami historycznymi, ekspozycjami żywych lub suszonych roślin leczniczych, z twórczością artystyczną pracujących w danej aptece farmaceutów… Oczywiście wszystko zależy od indywidualnych upodobań farmaceuty, ale idea pozostaje ta sama: pokazać pacjentom, że apteka, do której właśnie weszli jest miejscem, gdzie twórcza inwencja, wiedza medyczna i dobry gust stoją przed chęcią sprzedania czegokolwiek! Pacjent taki podejdzie wtedy do okienka ufny w to, że ekspediujący leki farmaceuta jest oddanym swej pracy fachowcem i entuzjastą farmacji, a nie – czyhającym na zysk sprzedawcą!