11.2011 – Felieton Prezesa NRA – „Dobry duch świąt Bożego Narodzenia.”

 W listopadzie Bartosz Arłukowicz rozpoczął kolejną misję powierzoną przez premiera Donalda Tuska. Z tej okazji wysłałem do nowego ministra zdrowia list gratulacyjny, w którym napisałem: „Zadania związane z ochroną zdrowia publicznego mają szczególne znaczenie społeczne, odwołują się bowiem do wartości, które w każdym społeczeństwie otaczane są szczególną troską. Takimi wartościami są życie człowieka, równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych oraz zdrowie wszystkich obywateli. Prawo do ochrony zdrowia jest konstytucyjnym prawem każdego człowieka, a obowiązki władz publicznych w tym względzie wynikają wprost z ustawy zasadniczej”. Nawiązując do obchodzonego w tym roku jubileuszu dwudziestolecia odrodzonego samorządu aptekarskiego, dodałem: „We współczesnym państwie prawa musi być (…) miejsce dla silnego samorządu zawodu zaufania publicznego, a ochrona konstytucyjnie zagwarantowanych obszarów samorządności jest jednym z istotnych zadań dzisiejszego samorządu. Samorząd aptekarski w szczególny sposób troszczy się o przywrócenie właściwej roli apteki jako placówki ochrony zdrowia i farmaceuty jako osoby wykonującej zawód zaufania publicznego. Wierzymy, że Pan Minister będzie nas wspierał w tych działaniach”.
Jestem przekonany, że objęcie stanowiska ministra zdrowia przez Bartosza Arłukowicza zaowocuje pojawieniem się nowej jakości w relacjach między Naczelną Izbą Aptekarską a Ministerstwem Zdrowia, że nasza współpraca przeniknięta będzie duchem zrozumienia, życzliwości i szczególnej wrażliwości zarówno na potrzeby pacjentów, jak i środowiska polskich aptekarzy i farmaceutów. Wszak cel mamy wspólny: chcemy służyć obywatelom, a przede wszystkim ludziom chorym, cierpiącym, czasem bezradnym wobec choroby swojej lub osób bliskich. Życzę ministrowi Arłukowiczowi, żeby z sukcesem zmierzył się z nowymi wyzwaniami i starymi problemami, żeby zapanował nad ministerialną biurokracją i zachował świeże spojrzenie na sprawy związane z ochroną zdrowia, z którymi zetknął się już jako lekarz i parlamentarzysta.
O zamierzeniach resortu „w zakresie poprawy bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli w latach 2012 – 2015” mieliśmy dowiedzieć się 29 listopada 2011 r. na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia. Ponadto minister miał poinformować posłów o aktach wykonawczych między innymi do ustaw: o działalności leczniczej, o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego żywieniowego oraz wyrobów medycznych, o zmianie ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Niestety, posiedzenie komisji zostało odwołane. Tymczasem 29 listopada samorząd aptekarski nadal nie wiedział, co się dzieje z projektem rozporządzenia dotyczącego ogólnych warunków umów na realizację recept oraz ramowego wzoru umowy na realizację recept. Przypomnę, że Naczelna Izba Aptekarska nie zaakceptowała przesłanego do konsultacji dokumentu, który zawierał zapisy wykraczające poza delegację ustawową, niekorzystne dla aptek, wręcz podważające ekonomiczne fundamenty ich działalności. Odniosłem wrażenie, że projekt, jaki otrzymaliśmy do zaopiniowania, to pobożne życzenia Narodowego Funduszu Zdrowia, że trwa permanentna walka urzędu z podmiotami prowadzącymi apteki.
Umowy muszą zostać podpisane przed wejściem w życie ustawy o refundacji leków, co nastąpi 1 stycznia 2012 r. Zgodnie z tą ustawą, tylko apteki, które podpiszą wspomnianą umowę, otrzymają refundację ustalonego limitu finansowania leku czy wyrobu medycznego. W Polsce działa prawie 14 tysięcy aptek i punktów aptecznych, a czasu na zgromadzenie niezbędnych dokumentów i zawarcie umów między podmiotami prowadzącymi apteki a Narodowym Funduszem Zdrowia jest coraz mniej. Brak ostatecznej wersji rozporządzenia budzi więc uzasadniony niepokój środowiska aptekarskiego. Jeśli rozporządzenie będzie zawierało regulacje bardzo niekorzystne dla aptek, należy liczyć się z niepodpisywaniem przez nie umów z NFZ. Może to spowodować brak dostępności do leków refundowanych po 1 stycznia 2012 r. Odpowiedzialność za tę sytuację spadnie na nadgorliwych urzędników Ministerstwa Zdrowia, nieliczących się z opinią samorządu aptekarskiego. Mam nadzieję, że nowy minister zdaje sobie z tego sprawę.

W piśmie z 4 listopada 2011 r. do prezesa Rządowego Centrum Legislacji raz jeszcze przedstawiłem uwagi samorządu aptekarskiego do projektu rozporządzenia. Wskazałem, że zawarte w nim przepisy stanowią próbę nałożenia na aptekarzy obowiązków wykraczających poza obowiązki określone już w przepisach ustawy o refundacji leków, co powoduje nieważność regulacji z mocy samego prawa. Podkreśliłem również, że projekt musi zostać ponownie rozpatrzony pod kątem jego zgodności z innymi przepisami prawa powszechnie obowiązującego, w szczególności rozporządzenia w sprawie wydawania z apteki produktów leczniczych i wyrobów medycznych. Jest bowiem niedopuszczalne wprowadzanie do projektu przepisów zmieniających, rozszerzających lub wyłączających przepisy innego obowiązującego rozporządzenia.

Wierzę, że nowy minister zdrowia wnikliwie przyjrzy się propozycjom zmian w ustawie z 6 września 2001 r. Prawo Farmaceutyczne, które dotyczą między innymi obrotu szczepionkami. W piśmie z 28 września 2011 r. do dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia wyjaśniłem, na czym polega niebezpieczeństwo pogwałcenia obowiązującego od wieków nakazu rozdziału podmiotów udzielających świadczeń zdrowotnych i podmiotów świadczących usługi farmaceutyczne. Po wprowadzeniu proponowanych zmian w ustawie nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby lekarz prowadził obrót jakimkolwiek produktem leczniczym, którego zastosowanie może być związane z udzielanym świadczeniem zdrowotnym. Ponadto obrotu takiego nie mogłaby nadzorować Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna.

28 października 2011 r. wystosowałem pismo do ministra zdrowia, w którym w imieniu samorządu aptekarskiego zaprotestowałem przeciwko zaspokajaniu interesów wybranej grupy zawodowej kosztem bezpieczeństwa pacjentów. „Za niedopuszczalną uważamy próbę odejścia od oczywistej definicji obrotu lekami poprzez tworzenie nieuzasadnionych wyjątków na rzecz poszczególnych grup zawodowych. Prawo do prowadzenia obrotu lekami jest ściśle reglamentowane, co zapewnienia bezpieczeństwo i jakość produktu leczniczego. W celu zaspokojenia roszczeń określonej, bardzo wpływowej grupy interesów pomija się interesy pacjentów oraz zwiększa się obszar nienadzorowanego obrotu lekami. Nie mamy żadnych wątpliwości, że celem nowelizacji nie jest zapewnienie pacjentowi szczepienia produktem o zagwarantowanej jakości, ale nieuprawnione i nieuzasadnione rozszerzenie uprawnień lekarza, dokonywane kosztem ugruntowanej już tradycji oraz kosztem bezpieczeństwa pacjenta” – napisałem w piśmie do minister Ewy Kopacz.

Mam nadzieję, że nowy minister zdrowia obiektywnie oceni argumenty naszego środowiska aptekarskiego. Na uwagę zasługuje zwłaszcza brak jakichkolwiek przesłanek świadczących o zagrożeniu zdrowia pacjentów w związku z transportem szczepionek z apteki do miejsca, w którym odbywa się szczepienie. Aptekarzom znane są zasady dotyczące przechowywania i transportu szczepionek, a jeśli jest to konieczne, umieszczają je w opakowaniach termoizolacyjnych. Nadmierne eksponowanie przez Porozumienie Zielonogórskie problemu tzw. zimnego łańcucha dystrybucyjnego nie znajduje uzasadnienia w świetle dostępnych badań termostabilności. W zalecanej temperaturze szczepionki są bezpieczne i immunogenne do upływu daty ważności, niemniej jednak z badań przedstawionych przez jedną z firm farmaceutycznych wynika, że nawet dwutygodniowe przechowywanie szczepionki przeciw grypie w temperaturze pokojowej nie wpłynęło niekorzystnie na jej stabilność termiczną (termostabilność szczepionek przeciw grypie wykazuje największą zmienność, zależną od postaci farmaceutycznej oraz wytwórcy).   W piśmie z 18 listopada 2011 r. do podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia Adama Fronczaka w imieniu samorządu aptekarskiego zgłosiłem uwagi do projektu rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie recept lekarskich. Zakwestionowaliśmy przede wszystkim przepis par. 28 pkt 2, który godzi w prawa ubezpieczonych oraz uniemożliwia wykonywanie zawodu farmaceuty. Jeśli bowiem prawo do świadczeń gwarantowanych zależy od kodu pocztowego na recepcie, to iluzoryczność uprawnień jest oczywista. W piśmie z 29 listopada 2011 r. przedstawiliśmy ministrowi własne propozycje. Chcę poinformować, że od kilku tygodni w Ministerstwie Zdrowia toczą się wspólne rozmowy, w których biorą udział przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej, Naczelnej Izby Aptekarskiej i Ministerstwa Zdrowia. Dotyczą one projektu rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie recept lekarskich.

Moje stanowisko, prezentowane konsekwentnie od lat, jest jednoznaczne: trzeba raz na zawsze położyć kres dążeniom do nakładania na aptekarzy kolejnych obowiązków i przerzucania na nich odpowiedzialności za błędy na receptach. Przełomem powinna być zmiana filozofii recepty lekarskiej, prowadząca do  postrzegania jej nie jako swego rodzaju czeku, ale dokumentu, za pomocą którego lekarz komunikuje się z farmaceutą. Rygoryzm formalny nie może przecież przesłaniać wartości nadrzędnej, jaką jest dobro pacjenta. Jeśli zatem farmaceuta prawidłowo zidentyfikował decyzję terapeutyczną lekarza, który zaordynował preparat leczniczy, to kierując się dobrem pacjenta i swoją wiedzą, powinien wydać lek na zasadach określonych w ustawie refundacyjnej, pomimo pewnych uchybień formalnych na recepcie. Wierzę, że minister Bartosz Arłukowicz podzieli ten pogląd i utoruje drogę zmianom leżącym w interesie pacjenta i umacniającym rolę farmaceuty jako osoby wykonującej zawód zaufania publicznego.

Rozpoczął się chocholi taniec niektórych pretendentów do najwyższych funkcji w samorządzie aptekarskim. Trwa właśnie festiwal pustosłowia, wzbiera rzeka frazesów, wystawiane są „czeki” bez pokrycia. Obietnice rozdawane są niczym „leki za grosz”. Niektórzy kandydaci prezentują swój show podczas tournée po Polsce. Za szkolnymi deklamacjami czai się jednak pustka, która sięga kresu wszechświata. Jednocześnie trwa permanentny atak na prezesa NRA i Naczelną Izbę Aptekarską. Ale miałem sen. Oto stał się cud. Śnił mi się Stanisław Piechula, przepraszający za język nienawiści, kajający się za grzechy lenistwa i pychy podczas czteroletniej obecności w Naczelnej Radzie Aptekarskiej oraz niszczenie autorytetu prezesa NRA i jego współpracowników. Śnił mi się Piotr Bohater, szczerze żałujący, że podczas dwóch lat zasiadania w Prezydium NRA nie przedstawił żadnej strategii działania, obarczający się winą za grzech zaniechania, za różne obiecanki cacanki i romantyczne uniesienia, kiedy potrzebna jest praca organiczna i pozytywistyczny wysiłek, by ratować polskie aptekarstwo. Śnili mi się inni bohaterowie, którzy przejrzeli i zrozumieli, na czym naprawdę polega codzienna praca w samorządzie aptekarskim. Piękny to był sen…


 

Życzę Wam, Koleżanki i Koledzy, radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech te Święta staną się dla Was i dla Waszych Rodzin niewyczerpanym źródłem wiary, nadziei i miłości. Niech Dobry Duch Świąt Bożego Narodzenia na stałe zagości w Waszych sercach i odnowi Wasze życie.

dr Grzegorz Kucharewicz
Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej
Warszawa, 30 listopada 2011 r.

 

 

Podobne wpisy